in , ,

Absolute Flash #1 [recenzja]

[Pierwsze wrażenia]

Batman, Superman, Wonder Woman dostali swoje Absolute. Teraz przyszła pora na Najszybszego Człowieka Świata! Za sterami scenarzysta Jeff Lemire (Animal Man, Sweet Tooth) oraz Nick Robles (The Dreaming: Waking Hours, The Oddly Pedestrian Life of Christopher Chaos). Od pierwszego numeru dostajemy świeży i ekscytujący materiał.

Czym jest Absolute?

Inicjatywa Absolute nabiera coraz większego rozpędu. Po świętej trójcy DC Comics – Batmanie, Supermanie, Wonder Woman – nadeszła pora na pozostałych bohaterów. W pierwszej kolejności gruntownej renowacji został poddany Flash, postać oraz związana z nią cała mitologia. Dla przypomnienia – komiksy zeszytowe z serii Absolute mają w odważny sposób reinterpretować kultowe charaktery pod kątem scenariuszowym i wizualnym. Zupełnie jak w przypadku Ultimate Marvela, projekt jest kierowany do nowej generacji czytelników, odcinając się całkowicie od zagmatwanego kontinuum z głównego kanonu. Pierwszy zeszyt Absolute Flash idealnie wpasowuje się w określone ramy. Nie jest to jednak równoznaczne z brakiem smaczków dla zatwardziałych fanów.

Wally West = Flash

W historii wydawniczej DC Comics miano Flasha Najszybszego Żyjącego Człowieka nosiła niejedna postać, mianowicie Jay Garrick, Barry Allen, Wally West, Bart Allen, oczywiście licząc tylko główne kontinuum. Najbardziej w pamięci długoletnich czytelników i fanów serialu animowanego Justice League utrwalił się wizerunek rudowłosego Wally’ego Westa jako pierwszoplanowego Flasha. Zdaje się, że Jeff Lemire myśli tak samo, skoro w wersji Absolute widzimy właśnie Wally’ego w fikuśnym stroju z błyskawicą na klacie.

Absolute Flash zaprojektowano z myślą o młodszej grupie odbiorczej. Motyw dorastania związany z poszukiwaniem własnej tożsamości wyznacza ciekawy kierunek dla nowej serii. W przeciwieństwie do równolegle dziejącego się kanonu mamy do czynienia z nastoletnim Flashem, u którego poziom młodzieńczego buntu jest poza wszelką skalą. Trudno go winić. Chłopak przesiaduje na terenie bazy wojskowej, gdzie przeprowadzane są tajne badania, kompletnie odcięty od reszty świata, rówieśników, nawet własnego ojca, paradoksalnie pełniącego służbę w przytoczonej placówce badawczej. Kompletnie zagubiony młody gniewny najchętniej uciekłby jak najdalej od wszystkich problemów. Ma ku temu większą sposobność, kiedy tylko niespodziewanie zyskuje super prędkość.

Sam fakt przypisania Wally’emu roli zagubionego dzieciaka nie odbiega zbytnio od oryginału. Na początku swojego istnienia nasz kochany rudzielec działał pod pseudonimem Kid-Flash. Pełnił wówczas funkcję małoletniego pomocnika drugiego Flasha – Barry’ego Allena. Co ciekawe, dynamikę mentorską udało się z powodzeniem również odtworzyć tutaj, z tym że wypadek laboratoryjny zamiast Barry’ego dotyka wyłącznie chłopaka.

Pozostała obsada

Nie mogło zabraknąć znanych twarzy spod ciemnej gwiazdy. Starzy wyjadacze komiksowego uniwersum DC ucieszą się na widok odświeżonych Rouges – grupy “największych” bandziorów i zakapiorów. Tutaj są lepiej zorganizowani, do tego wyposażeni w specjalistyczny sprzęt wojskowy. Najbardziej wybija się Trickster z wielgachną głową. Ciekawe, jakie praktyczne zastosowanie ma to ustrojstwo?

Dynamiczna krecha

Wizualnie Absolute Flash elektryzuje. Robles ani na chwilę nie spuszcza nogi z gazu, choćby rysując skaliste kaniony, na tle których Wally West musi uciekać przed zgrają uzbrojonych typków. Pomimo szybkiego tempa, zachowano masę szczegółów otoczenia i przewijających się postaci. Designy wspomnianych wcześniej złoczyńców wyglądają solidnie, jasno oddając wojskowo-najemne pochodzenie. A przynajmniej sprawiają wrażenie pracujących dla amerykańskiego rządu.

Oczojebne kolory

Pod względem kolorystycznym komiks iskrzy intensywnością. Strony nasycone czerwienią i żółcią biją po oczach, głównie w momentach utraty przez Wally’ego kontroli nad mocami. Wyzwalająca się energia nadaje każdemu z kadrów większej dynamiki, co akurat w przypadku szybko poruszającej się postaci powinno być obowiązkowe.

Dobry start

Lemire i Robles zaczęli z grubej rury. Jak przystało na Flasha, akcja pędzi do przodu w spektakularny sposób. Wizualne fajerwerki wcale nie przeszkodziły czytelnikom w bliższym poznaniu charakteru tytułowego bohatera. Młodzież powinna być szczególnie ukontentowana. Wally jest dosyć zagubionym dzieciakiem, pełnym rozrywających duszę emocji. Zadbano także o starych wyjadaczy, wprowadzając kluczowe wątki w sposób świeży, ale jednocześnie przywodzący na myśl główne uniwersum DC.

  • Scenariusz: Jeff Lemire
  • Rysunki: Nick Robles
  • Kolory: Adriano Lucas
  • Liternictwo: Tom Napolitano
  • Premiera: 19.03.2025 (USA)
  • Wydawca: DC Comics

Fan popkultury, szczególnie filmów i komiksów.

Wojciech Birek — lajw na Kanale Komiksowym

Władca Much — recenzja komiksu