
Są komiksy, które po prostu się czyta, ale i takie, które się w głównej mierze przeżywa – nie tylko oczami, ale i swego rodzaju “pamięcią ciała”. Czasem to przychodzi samo z siebie chyba – jakby z off’u leciał film ze starej taśmy VHS, albo z walkmana sączył się Slayer lub KAT. „Będziesz smażyć się w piekle” Krzysztofa Owedyka to właśnie ten przypadek – jak fachowo wypalone, w pamięci, unikalne wspomnienie dobrej rozrywki. Dla kogoś, kto dorastał z plakatami Iron Maiden nad łóżkiem i kto wciąż czuje zapach potu w klubie, gdzie światło ledwo rozdzierało papierosowy dym – to podróż niechybnie sentymentalna. Wbrew pozorom wcale nie do piekła i o dziwo – na pewno nieoznaczona: 18+

Owedyk, znany jako Prosiak, z jednej strony przywołuje archetypy podziemnego “zinowania”, z drugiej – serwuje pełnometrażowy komiksowy epos – o świecie, który nigdy nie był obiecany, ale jak najbardziej namacalny. Główna postać – Tarantul, to postać skrojona nie na typowego bohatera, ale na ofiarę społecznego mechanizmu – gościa, który dostaje szansę spełnić marzenia – by grać w legendarnym zespole metalowym Deathstar, tylko po to, by krok po kroku zrozumieć, że trafił do piekła, którego nawet nie potrafił sobie wcześniej wyobrazić.


Historia opowiedziana jest bardzo sprawnie, bez sztucznych zrywów – jak dobry, ciężki “riff”: powtarzalny, wciągający, chwilami może trochę męczący, ale dokładnie taki, jaki powinien być. Lord Solo – szef Deathstaru, to nie tylko buc z kompleksami, ale chodzące uosobienie chorej wizji sukcesu – głośny, charyzmatyczny, ale i toksyczny do szpiku. Obok niego Tarantul – chłopak, który chciał po prostu pograć, a wpakował się w bagno. Zamiast grania dostał po łbie – upokorzenie, samotność i gasnąca “zajawka”. Musiał podjąć decyzję – albo się złamie, albo w końcu powie “stop” i zrobi swoje. Tylko tyle, i aż tyle. Ot co. Niby łatwo powiedzieć i tym bardziej napisać i narysować… Chyba – a jednak nie.


Tu nie ma miejsca na sentymentalizm – Prosiak nie oszczędza postaci ani czytelnika. Nie romantyzuje metalowej sceny, nie wybiela undergroundu. Przeciwnie – pokazuje go z całym jego brudem, mizoginią, przemocą i fasadowością. Ale jednocześnie nie potępia. Bo wszystko to podszyte jest de facto miłością – do muzyki, do pasji, do tej iskry, która zapalała się pod żebrami, gdy miało się te naście lat, a “własny” zespół był ważniejszy niż przyszłość… Dla Tarantula prawdziwe piekło to nie ogień, tylko dorosłość – wybory, kompromisy i to, co będzie musiał uznać za najważniejsze.

Warstwa graficzna jest dość surowa. Czarno-biała kreska Owedyka to nie zabieg estetyczny, tylko wyraz autentyczności. Tu nie ma wygładzania – są brzydkie twarze, skrzywione kadry i nieco ascetyczne tła. To komiksowy odpowiednik dema nagranego w garażu – i w tym tkwi jego siła. Jest coś mocno prawdziwego w tych rysunkach – pot, zmęczenie, nocne jazdy po browary. Plansze są momentami przeładowane, ale nie przez przypadek – wizualny chaos oddaje wewnętrzne rozterki bohatera, gęstość życia w trasie i toksyczność relacji w zespole.

Narracyjnie Owedyk balansuje między dramatem a groteską. Jest miejsce na gorycz, na absurd, ale nie na litość, bo jest dosadny. Komiks operuje na wielu warstwach – to z jednej strony opowieść o muzycznej pasji w zderzeniu z rzeczywistością, a z drugiej alegoria zniewolenia – artystycznego, emocjonalnego, egzystencjalnego. Bywają chwile, że komiks zbliża się do mrocznej estetyki obrazów Burnsa, ale kiedy napięcie opada, daje się wyczuć coś z bardziej teatralnej formy opowiadania. Fakt – faktem, najwięcej tu samego Prosiaka – jego świata, jego języka, jego ciemności. Paradoksalnie w ramach zawartego kontrastu odnajduję w tej opowieści dużo nadziei, bo nie da się autorowi odmówić, rzadkiej wśród twórców – zwyczajnej szczerości.

Summarum. „Będziesz smażyć się w piekle” to manifest o tym, jak bardzo muzyka może definiować człowieka, jak głęboko potrafi wejść pod skórę i jak łatwo może zostać użyta przeciwko niemu. Dla kogoś, kto dorastał w cieniu wzmacniacza, to doświadczenie niemal bolesne. Komiks nie tylko gra – on rezonuje. Nie opowiada o muzyce. On ją niesie, nawet bez dźwięku.
Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że komiks wrócił po latach w edycji jubileuszowej – z twardą oprawą i dodatkami ilustrującymi proces powstawania nowej odsłony komiksu. To ukłon w stronę fanów, ale też dowód, że „Będziesz smażyć się w piekle” się nie zestarzał. Wręcz przeciwnie – dziś, w czasach narracyjnej ostrożności, brzmi szczerze – tak jak według mnie powinien wybrzmiewać dobry rock i metal. Można się zastanawiać czy tytułowa obietnica piekła to metafora, czy diagnoza świata, w którym pasja bywa bronią, a bierność – hmm… wyrokiem?
Dziękujemy Wydawnictwu Kultura Gniewu za egzemplarz recenzencki otrzymany w ramach współpracy reklamowej.
Będziesz smażyć się w piekle
Autor: Krzysztof Owedyk “Prosiak”
Data wydania: 2025-05-16
Liczba stron: 360
Język: polski
Okładka: Twarda
ISBN: 9788368331264
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
