Gigantis. Tom 1 [recenzja]

​Gigantis to pięciotomowa manga autorstwa Yoichiego Komoriego (scenariusz) i Kenichiego Tachibany (rysunki), znanego z pracy przy „Terra Formars”. Seria była publikowana w magazynie „Grand Jump” wydawnictwa Shueisha w latach 2021–2023 i liczy łącznie 39 rozdziałów. W Polsce ukazała się nakładem wydawnictwa Kotori.​

Akcja pierwszego tomu rozgrywa się na wyspie Tsushima, gdzie nastoletni Gen wiedzie spokojne życie z matką i chorowitą siostrą Misaki. Sielanka zostaje brutalnie przerwana przez pojawienie się tajemniczych, asymetrycznych potworów, które pożerają wszystko na swojej drodze; rośliny, zwierzęta, a nawet ludzi. Monstra te nieustannie mutują z każdą kolejno skonsumowaną istotą, tworząc groteskowe formy. Wyspa szybko zostaje odcięta od świata, a jej mieszkańcy muszą walczyć o przetrwanie w obliczu nieznanego zagrożenia.​

Pierwszy tom wprowadza czytelnika w świat pełen napięcia i niepokoju. Autorzy skutecznie budują atmosferę grozy, ukazując, jak zwykli ludzie radzą sobie w sytuacji ekstremalnego zagrożenia. Gen, jako główny bohater, staje przed trudnymi wyborami, próbując chronić swoją rodzinę i zrozumieć naturę nowego wroga.

Kenichi Tachibana prezentuje w „Gigantis” dynamiczną i szczegółową kreskę, która doskonale oddaje brutalność i chaos towarzyszący inwazji potworów. Sceny walk są pełne napięcia, a projekty potworów przerażająco kreatywne. Artysta umiejętnie balansuje między realistycznym przedstawieniem postaci a groteskowością przeciwników, co potęguje atmosferę zagrożenia i niepewności.​

Pierwszy tom „Gigantis” to mocne wejście w świat pełen grozy i nieznanych zagrożeń. Manga łączy dynamiczną akcję z elementami horroru i dramatu psychologicznego, oferując czytelnikowi angażującą lekturę. Dzięki starannej oprawie graficznej i intrygującej fabule seria ta, z pewnością przypadnie do gustu fanom mrocznych postapokaliptycznych opowieści oraz body horror.
Polecam!