in , ,

Złowieszcza Wojna [recenzja]

Złowieszcza Wojna to finałowy tom runu Nicka Spencera w serii Amazing Spider-Man. Po czternastu tomach scenarzysta żegna się z Pająkiem, serwując czytelnikom wielką batalię, w której przeciwko osłabionemu Peterowi Parkerowi staje dosłownie cała galeria jego przeciwników. Na papierze brzmi to jak epickie widowisko, ale w praktyce… no cóż, jest to niestety jedna wielka fabularna katastrofa.

Opis wydawcy:

Doktor Octopus powraca! Zbiera nową Złowieszczą Szóstkę, żeby mieć mocnych sojuszników. Nie wie jednak, że Sęp zebrał swoją drużynę złoli – Straszliwą Szóstkę. Czy to oznacza wojnę między dwoma wielkimi złoczyńcami? Cóż, jest jedna osoba, której obaj nie cierpią bardziej niż siebie nawzajem. To… Spider-Man. Czyżby Pająka czekała batalia z tuzinem przeciwników żądnych jego krwi? Nie wygląda to na równy pojedynek. Zwłaszcza że w całym tym chaosie palce macza również Kindred… 

Od pierwszych stron komiks wrzuca nas w sam środek chaosu. Doktor Octopus reaktywuje Złowieszczą Szóstkę, Vulture zbiera własną Straszliwą Szóstkę, a na scenę wkraczają również Boomerang, Foreigner, Syndykat Beetle i wielu innych złoczyńców, których motywacje są różne, ale łączy ich jedno: chęć unicestwienia Spider-Mana. Nad wszystkim czuwa Kindred, tajemnicza postać przewijająca się przez cały run Spencera, a w tle czai się sam Mephisto. Problem w tym, że natłok postaci i wątków, zamiast budować napięcie i emocje, sprawia, że czytelnik czuje się przytłoczony.

Fabuła sprawia wrażenie, jakby Spencer desperacko próbował domknąć jak najwięcej wątków w jednym albumie, co skutkuje pospiesznym, nieuporządkowanym storytellingiem. Niektóre rozwiązania fabularne – jak nagłe powroty postaci i nawiązania do dawnych, niekoniecznie lubianych historii (Sins Past, One More Day) – bardziej irytują niż wzbudzają zainteresowanie. Zwłaszcza relacja Petera z Harrym Osbornem zostaje tu niespodziewanie wypchnięta na pierwszy plan, choć wcześniej nie odgrywała aż tak istotnej roli. Przez to finał, który powinien wywoływać emocjonalne poruszenie, wydaje się wymuszony i bez większego znaczenia.

Największym problemem Złowieszczej Wojny jest brak poczucia, że Spider-Man ma jakikolwiek wpływ na wydarzenia. Przez większość historii jest on jedynie workiem treningowym dla kolejnych złoczyńców, przerzucanym z rąk do rąk. Zabrakło tu klasycznej dla tej postaci sprytnej improwizacji, charakterystycznej woli walki i heroizmu – zamiast tego Peter przez większość albumu po prostu dostaje lanie.

Pod względem wizualnym komiks wypada solidnie, choć mnogość rysowników sprawia, że ilustracje nie są w pełni spójne stylistycznie. Niemniej sceny walk są dynamiczne, a artyści dobrze radzą sobie z ukazaniem chaosu bitewnego. To jednak za mało, by uratować całość.

Podsumowując, Złowieszcza Wojna to niestety słaby finał runu Spencera. Przeciążona postaciami i wątkami historia, chaotyczna narracja i pozbawiony sprawczości Spider-Man sprawiają, że trudno czerpać przyjemność z lektury. To rozczarowujące zwieńczenie serii, która zaczynała się z dużym potencjałem, ale ostatecznie ugrzęzła w zbyt wielu niepotrzebnych i nieudanych pomysłach.

Recenzja powstała dzięki współpracy reklamowej z Wydawnictwem Egmont.

Dane:

  • Scenarzysta: Nick Spencer, Christos Gage, Ed Brisson
  • Ilustrator: Mark Bagley, Federico Sabbatini, Zé Carlos, Marcelo Ferreira, Federico Vicentini, Carlos Gómez, Dio Nieves
  • Tłumacz: Bartosz Czartoryski
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Format: 167 × 255 mm
  • Liczba stron: 288
  • Oprawa: miękka
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • ISBN-13: 9788328175051
  • Data wydania: 26 lutego 2025
  • Cena okładkowa: 119,99 zł

Komiks PL. Subiektywny przegląd polskiego komiksowa nr 5/2025

Źródło czerni [recenzja]