in , , ,

GUSTLOFF. Tajemnica bursztynowej komnaty. [recenzja]

Kolejna pozycja z bogatej oferty wydawniczej od Wydawnictwa Initium i kolejny kryminał.

MS Wilhelm Gustloff. Niemiecki statek szpitalny. W styczniu czterdziestego piątego poszedł na dno wraz z dziesięcioma tysiącami pasażerów. Historycy wierzą, że to właśnie w jego ładowni spoczęła słynna Bursztynowa Komnata – tyle informacji o samym wydarzeniu możemy znaleźć w notce wydawcy. I to jest początek całej intrygi, która rozgrywa się we współczesnym Gdańsku.

Policja musi wyjaśnić serię tajemniczych morderstw i dziwnych zgonów osób starszych, których mieszkania zostają starannie przeszukane, a wręcz splądrowane. Czego szukał morderca? Czy jest coś, co łączy ofiary? Gdzie szukać wspólnego mianownika dla tych wydarzeń? Dużo pytań i brak jasnych wskazówek.

W takich okolicznościach poznajemy Tomasza Ginleta, pracownika Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Jednak jego pojawieniu się towarzyszą bardzo przykre okoliczności, jest on wnukiem jednego z zamordowanych. Dopiero po śmierci dziadka, Tomasz odkrywa głęboko skrywane sekrety rodzinne, które burzą jego poukładany świat. Zostaje wplątany w wydarzenia, których początkowo nie rozumie. Jest oskarżony o kradzież dowodów z depozytu policji i zamordowanie lekarza patologa sądowego. Jakby tego było mało, otrzymuje testament dziadka, który jest bardzo zagadkowy. Do jego odczytania potrzebna jest Enigma. W rozwiązaniu zagadki pomagają Tomaszowi aspirant Kornelia Jędrzejczyk, która prowadzi sprawę śmierci jego dziadka oraz bardzo tajemniczy Brain, zwolennik teorii spiskowych. Stopniowo rozszyfrowując testament i odkrywając tajemnice, cała trójka wyrusza śladem wskazówek w nim zawartych do Królewca. Więcej z fabuły nie zdradzę. Jedyne co mogę dodać, że nie będzie to, tylko i wyłącznie wycieczka turystyczno-krajoznawcza. Jak zawsze w kryminałach musi być też tajemniczy czarny charakter, a w tym przypadku jest to bardzo skuteczny najemny morderca, działający na czyjeś zlecenie.

Autor bardzo umiejętnie buduje całą opowieść, łącząc wydarzenia poprzedzające zatopienie MS Gustloff i te późniejsze z fikcją literacką, która jednocześnie nie musi być nią tak do końca. Przecież tak naprawdę, jest jeszcze wiele nieodkrytych tajemnic rodzinnych. Czytając książkę zwróciłam szczególną uwagę jeszcze na jeden jej fragment, ten gdzie opisany jest Królewiec. Na przełomie lat 80. i 90. poprzedniego wieku (strasznie staro to zabrzmiało) miałam okazję przez kilka miesięcy mieszkać w tym mieście i oczywiście zwiedzić Muzeum bursztynu. Bardzo podobał mi się zawarty w książce opis miasta, który odpowiadał moim wrażeniom z pobytu w nim. Zwłaszcza ta mieszanka architektoniczna, która jest tak dla niego charakterystyczna. Krzysztof Piersa, autor książki, postarał się przy opisie tych miejsc i za to bardzo mu dziękuję.

Połączenie historii z teraźniejszością, w powieści sensacyjnej z wątkiem kryminalnym, tak by nie zanudzić czytelnika, nie jest łatwym zadaniem. Ale w Gustloff. Tajemnica bursztynowej komnaty udało się stworzyć ten cudowny balans i utrzymać napięcie przez całą książkę. Polecam serdecznie.

Recenzja powstała dzięki współpracy reklamowej z Wydawnictwem Initium.

Dane:
Autor: Krzysztof Piersa

Tytuł: GUSTLOFF. Tajemnica bursztynowej komnaty.

Liczba stron: 364

Wydawnictwo: Initium

ISBN: 978-83-68205-01-5

Data premiery: 11 września 2024 r.

Cień bogów [recenzja]

Joker: Świat [recenzja]