in

Jednoręki i Sześć Palców [recenzja]

Bardzo się cieszę, że kolejny raz mam okazję recenzować komiks, w którym przeważa wątek kryminalny. Tym razem mroczna intryga thrillera osadzona jest w alternatywnej rzeczywistości. Neo Novena – futurystyczna metropolia – jest miejscem, w którym poznajemy bohaterów opowieści. Emerytowany detektyw kontra copycat. To może jawić się jako kolejna klisza, ale w rzeczy samej – tak nie jest. Klimatem historia Rama V i Dana Watersa może przywodzić na myśl takie produkcje jak „Ghost in the shell”, „W mgnieniu oka”, „Łowca androidów” czy „Siedem” – Davida Finchera. Pomimo tych, nasuwających się skojarzeń – jest nową i świeżą wizją jak mogłoby wyglądać bardzo poważne śledztwo w czasach, które możemy sobie jedynie wyobrazić. Warto wspomnieć, że zbiorcze wydanie Jednoręki i Sześć palców jest samodzielną produkcją, na którą oryginalnie składały dwie mini serie po pięć odcinków.

Ram V i Dan Watters to uznani scenarzyści komiksowi, którzy zdobyli popularność dzięki współpracy z największymi wydawcami, takimi jak DC Comics, Image Comics i BOOM! Studios. Ram V jest znany z takich tytułów jak “These Savage Shores”, “Grafity’s Wall”, “Black Mumba”, a także prac nad “Detective Comics”. Dan Watters zasłynął jako autor serii “Limbo”, “Lucifer” (DC Sandman Universe) oraz “Coffin Bound”. Obaj twórcy są członkami kolektywu White Noise Studio i często współpracują przy różnych projektach. Za warstwę graficzną komiksu odpowiadają Laurence Campbell i Sumit Kumar. Campbell, doświadczony brytyjski rysownik, jest znany ze swojej pracy dla magazynu “2000 AD”, a także serii Marvela, takich jak “Punisher” i “Wolverine”. Natomiast Kumar, współpracujący wcześniej z Ramem V przy “These Savage Shores”, zyskał uznanie dzięki dynamicznemu stylowi rysunku i pracy nad komiksami dla DC, w tym “Man-Bat”.

Tym razem stworzyli mroczny thriller science fiction, łączący intrygującą narrację z unikalnym stylem wizualnym. W futurystycznej metropolii Neo Novena dwie równoległe historie splatają się w mrocznej grze pełnej tajemnic, kłamstw i nieuchwytnych tożsamości.

Stojący u progu emerytury, doświadczony detektyw – Ari Nassar, zostaje wciągnięty w kolejne śledztwo, gdy miastem wstrząsa brutalne morderstwo. Wszystko wskazuje na to, że sprawca działa według tego samego schematu, co niesławny Jednoręki Zabójca – seryjny morderca, którego Nassar schwytał już dwukrotnie. Tyle że to powinno być niemożliwe. Tymczasem Johannes Vale, student archeologii, wiedzie życie, które nagle zaczyna się rozpadać. Po wypadku w miejscu pracy, w wyniku wycieku radioaktywnego, traci posadę i odkrywa, że jego prawa dłoń zmutowała, zyskując szósty palec. Jakby tego było mało, jego dziewczyna postanawia go opuścić. Wydaje się, że nic już nie idzie po jego myśli. Ale to dopiero początek. Johannes zaczyna doświadczać niewyjaśnionych luk w pamięci – całe godziny znikają z jego świadomości, a on nie ma pojęcia, co w tym czasie robił. Wkrótce odkrywa przerażającą prawdę: w tych nieświadomych momentach działa jak bezmyślny egzekutor, odtwarzając modus operandi Jednorękiego Zabójcy. Czy to możliwe, że został uwikłany w coś znacznie mroczniejszego, niż jest w stanie pojąć? (W tym miejscu chciałbym uspokoić wszystkich zaniepokojonych. Powyższe informacje nie stanowią spoilera, ponieważ są podane na początku pierwszego rozdziału).

Obaj bohaterowie rozpoczynają śmiertelną grę, próbując rozwikłać zagadkę, która sięga znacznie głębiej, niż mogliby przypuszczać. Każde nowe odkrycie prowadzi ich coraz dalej w otchłań mrocznej prawdy o Neo Novenie – mieście, w którym pamięć jest ulotna, tożsamość niepewna, a granica między ofiarą a katem niebezpiecznie się zaciera. Czy Ari Nassar rozwikła tajemnicę morderstw, zanim zabójca uderzy ponownie? Czy Johannes Vale odkryje, co naprawdę dzieje się z jego umysłem i jakie sekrety skrywa jego przeszłość? Neo Novena nie ujawnia swoich tajemnic łatwo – a prawda, do której zmierzają bohaterowie, może okazać się bardziej przerażająca, niż są w stanie udźwignąć.

Napiszmy to jasno – poza fabułą, warstwa wizualna Jednorękiego i Sześciu Palców, to bardzo mocna strona komiksu. Laurence Campbell i Sumit Kumar stworzyli mroczny, intensywny świat, w którym dominuje zarówno mrok, jak i ostre kontrasty i silne światłocienie – wzmagające atmosferę napięcia i niepewności. Kadry pełne są surowych, ekspresyjnych rysunków, przywołujących na myśl klasyczne podejście do czarno-białego komiksu noir, jednak w tym przypadku całość została uzupełniona kolorami. Barwy są stonowane, ale jednocześnie niezwykle atrakcyjne wizualnie, co sprawia, że nawet najbardziej mroczne sceny pozostają czytelne i estetycznie dopracowane. Charakterystyczne, mocne kontury postaci i technika rysunku – cross-hatching również nadają całości wyrazisty charakter.

Zróżnicowany układ plansz wpływa na dynamikę opowieści – klasyczne, uporządkowane kadry są co jakiś czas przełamywane bardziej ekspresyjnymi i nieregularnymi układami, co nadaje historii dodatkowej dynamiki. Warto podkreślić ogromną rolę kolorystyki, zastosowanej w komiksie. Osoba odpowiedzialna za barwy w istocie współtworzyła obrazy, ponieważ kolory w komiksie tworzą – jakże istotne w tym medium – efekty świetlne. Gdyby je usunąć, większość grafik byłaby całkowicie inna. Kolorysta, Lee Loughridge, pomimo dominacji czerni wplata w kadry subtelny, lecz wyrazisty koloryt, który diametralnie zmienia oblicze scen – nadaje im głębi i w pewien sposób uzupełnia narrację.

Pod względem technicznym trudno znaleźć jakiekolwiek mankamenty. Wydawnictwo Lost in Time po raz kolejny stanęło na wysokości zadania, oferując solidne, starannie wydane dzieło. Komiks zachwyca twardą oprawą oraz wysokiej jakości papierem kredowym, który doskonale oddaje detale i głębię kolorów. Jednak warto zwrócić uwagę na jeden praktyczny aspekt. Wiele stron utrzymanych jest w jednolicie czarnej tonacji, co sprawia, że łatwo pozostawić na nich trudne do usunięcia ślady palców. Aby tego uniknąć, przed lekturą warto umyć lub przetrzeć dłonie.

Nie mam w zwyczaju chwalić komiksów ot tak. W tym przypadku muszę przyznać, że akurat ten, zwyczajnie bardzo mi się podoba. Mimo że przekaz płynący z opowieści jest w dużej mierze smutny, to paradoksalnie całość naprawdę do mnie trafia, ukazując nową perspektywę. Jednoręki i Sześć Palców to lektura raczej skierowana do dojrzałego odbiorcy – nie tylko ze względu na sceny przemocy, ale głównie przez dość ciężkie, egzystencjalne treści, które skłaniają do refleksji nad społeczeństwem i naszą rolą w jego strukturach. Pomimo lekko “cyberpunkowej” otoczki, historia przedstawiona w komiksie ma silny, sugestywny wydźwięk. Podobnie jak niegdyś np. Matrix, Jednoręki i Sześć Palców nie pozostawia czytelnika obojętnym, prowokując do przemyśleń i własnych interpretacji.

Recenzja powstała dzięki współpracy reklamowej z Wydawnictwem Lost In Time.


Jednoręki i Sześć palców

Tytuł oryginalny: The One Hand and The Six Fingers

Scenariusz: Ram V, Dan Watters

Rysunki: Laurence Campbell, Sumit Kumar

Kolory: Lee Loughridge

Liczba stron: 312

Format: 180 × 275 mm

Oprawa: Twarda

Papier: Kredowy

Druk: Kolorowy

Wydawnictwo: Lost In Time

Wydawca oryginalny: Image Comics

Data premiery: 27 stycznia 2025 r.

Cena okładkowa: 135 zł

ISBN-13: 978-83-68346-05-3

Yelly Studio na Kanale Komiksowym | Gość specjalny, start kampanii kickstarterowej i patronat BCC!

Radiant Black. Tom 2 [recenzja]