in , , ,

Kajdany. [recenzja]

Kolejny kryminał od Wydawnictwa Initium. Po ostatnim tu recenzowanym przeze mnie, którego akcja działa się w Warszawie, tym razem trafiłam do mojego ukochanego Krakowa. Bartłomiej Kowaliński pokazuje w swojej nowej książce trochę mniej oblegane przez turystów rejony Krakowa, czyli kilka ulic i park Bednarskiego na Podgórzu. Miejsce bardzo malownicze i zarazem bardzo tajemnicze.

Opis wydawcy:

Nikt nie rodzi się zły. Zło rodzi się w ciemności.

W piwnicy jednej z kamienic na krakowskim Podgórzu policja odnajduje okaleczone zwłoki młodej kobiety. Okoliczności zbrodni i tajemnicza wiadomość pozostawiona przy ofierze nie pozostawiają najmniejszych wątpliwości, że doszło do brutalnego morderstwa.

Intensywne śledztwo, prowadzone przez komisarza Korczulę i prokurator Sadowską, wiedzie policjantów do kolejnego przerażającego odkrycia, jednak sprawca wciąż pozostaje nieuchwytny. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy kilka dni później, w innej części miasta, odnalezione zostaje kolejne ciało i… kolejna tajemnicza wiadomość. Śledczy nie mają złudzeń, że zbrodnie są dziełem jednego człowieka, którego tożsamość wciąż pozostaje zagadką. Mimo wysiłków wszystkie tropy prowadzą donikąd, jakby morderca zapadł się pod ziemię. Nikt nawet nie przypuszcza, jak trafne jest to stwierdzenie…

Brudny, gęsty i nastrojowy kryminał wiedzie czytelników w rzadko odwiedzane zakamarki Krakowa, przy okazji obnażając jego najciemniejsze strony: zimne piwnice, opuszczone podziemia, kanały pełne szczurów.

Książka wciąga od pierwszej strony i nie puszcza czytelnika nawet na chwilę. Dynamizm akcji nie pozwala się nudzić, a wręcz nie można odłożyć książki na tak zwane “później”. Mnie sposób prowadzenia akcji, jej zwroty, drobne wskazówki, na które czytelnik powinien zwracać uwagę przypominają kryminały Marka Stelara.

Dodatkowym smaczkiem jest sposób przedstawienia miejsca, gdzie dzieje się akcja, nawiązanie do jego historii. Widać, że Bartłomiej Kowaliński zna miasto, o którym pisze, dobrze się w nim czuje i je czuje.

Jedną z bohaterek książki, obok komisarza Korczuli i jego zespołu, jest prokurator Agnieszka Sadowska. I właśnie wprowadzenie tej postaci pozwala poznać aspekty pracy prokuratora i jego rolę w prowadzeniu dochodzenia. Bo przeważnie autorzy skupiają się na oficerach śledczych lub prywatnych detektywach. Pokazanie roli i zadań prokuratora (w połączeniu z pracą śledczych) pozwoliło autorowi na wprowadzenie takiego elementu jak prokuratorska sekcja zwłok. Jest to dokładnie, w akademicki sposób wytłumaczone i opisane, jednocześnie nie przytłaczając czytelnika opisem krwawych lub drastycznych szczegółów.

Wydawałoby się, że mordercę poznajemy już na początku książki, ale tak naprawdę jego portret psychologiczny jest tak zbudowany, że pasuje do niego kilka osób, a ta właściwa wciąż pozostaje nieuchwytna i obserwuje tych, którzy ją ścigają. Kiedy już wydaje się, że wiemy, kto jest mordercą i motyw jego postępowania zaczyna pasować do tego co się wydarzyło, pojawia się coś nowego co burzy cały obraz.

Kajdany to misternie skonstruowana historia kryminalna, bardzo klimatyczna, zawiła i wciągająca. Mnie wciągnęła tak bardzo, że już czytam wcześniejszą trylogię Bartłomieja Kowalińskiego, której głównym bohaterem jest dziennikarz śledczy Paweł Wolski. Ale o tym przy innej okazji. Jak dla mnie Kajdany to 10/10. Teraz zupełnie inaczej będę patrzeć na stare, wąskie uliczki Podgórza. Polecam.

Recenzja powstała dzięki współpracy reklamowej z Wydawnictwem Initium.

Dane:

Tytuł: Kajdany

Autor: Bartłomiej Kowaliński

Wydawca: Wydawnictwo Initium

Liczba stron: 464

Okładka: miękka ze skrzydełkami

Format: 12.5 × 19.5 cm

ISBN: 978-83-68205-04-6

Data premiery: 24.10.2024

Pokémon próbuje zdobyć tytuł GUINNESS WORLD RECORDS™

Autorzy Postapo i wydawnictwo Celuloza — lajw na Kanale Komiksowym