in , , ,

THORGAL Wareg Ozur tom 42 [recenzja]

W ręce wpadł mi ostatnio najnowszy tom głównej serii o Thorgalu Aegirssonie stworzonej przed laty przez Jeana Van Hamme’a i Grzegorza Rosińskiego.

Jest to już czterdziesty drugi tom i obecnie (od tomu 37) scenarzystą serii jest Yann Le Pennetier, a rysownikiem Frédéric Vignaux. Za kolory odpowiada Gaetan Georges.

Okładka wita nas pełnym dramatyzmu obrazem, co – przynajmniej na początku – nie współgra z treścią. Akcja tomu rozpoczyna się powrotem Thorgala do wioski, w której żyje ze swoją rodziną. Wraz z nim i Jolanem przybywa Zorza i początkowo spodziewamy się, że czeka nas obserwacja procesu jej integracji z tubylcami i odnajdywania się w nowej rzeczywistości…

Codzienne życie zostaje jednak zaburzone przybyciem do osady obcego – tytułowego warega Ozura. Przybysz, już na pierwszy rzut oka nie wzbudza zaufania i okazuje się równie sprytny, co bogaty. Jednak mieszkańcom wioski jakoś to nie przeszkadza.

W wyniku równolegle rozgrywającego się wątku z udziałem Aarici i Louve, do akcji wkracza drobny pierwiastek szaleństwa, w postaci miejscowej szamanki Fjojar, i niczym przysłowiowy królik z kapelusza objawia się skrywana od lat tajemnica związana z waregiem. Owa tajemnica prędko zaś okazuje się źródłem problemów, którym czoło stawia nie kto inny niż Thorgal.

Czy Thorgalowi uda się wyjść cało z konfrontacji z waregiem? Czy Zorza zostanie zaakceptowana przez pozostałych członków rodziny? Czy przepowiednie Fjojar się sprawdzą?

Choć nie wszystkie wątki znajdują swój finał w recenzowanym tomie, myślę, że na pierwsze pytanie wszyscy znamy odpowiedź już teraz…

Jak na małą wioskę i 48 stron, trup się ściele – może nie gęsto, ale jednak – a mimo to jakoś brakuje ikry w tej opowieści. Potęguje to styl, w jakim rysuje Vignaux – „styl, którego nie ma”*, a który dla mnie jest zbyt generyczny. Wydaje się, że służy on lepiej bohaterkom niż bohaterom. Główne postacie żeńskie wyglądają kobieco, ale i charakternie. Podczas gdy fizjonomia postaci męskich skręca w stronę jowialności. Nawet przebiegły wareg przypomina mi podchmielonego karczmarza, a główny bohater, na niektórych kadrach – o zgrozo – niezbyt rozgarniętego rzezimieszka.

Oddać trzeba, że niezależnie od płci, twarze postaci dobrze oddają emocje i pozytywnie wpływają na dynamikę opowieści. Która, mimo ograniczonej liczby stron, jest dobrze skondensowana i toczy się wartko. Doceniam też troskę o szczegół historyczny i budowanie klimatu poprzez wplatanie w dialogi słownictwa rodem ze średniowiecznej Skandynawii.

Ten tom serii był dla mnie powrotem do postaci Thorgala po wielu, wielu latach i z wielkim sentymentem zagłębiłam się w lekturę. Podróż sentymentalna jednak szybko dobiegła końca, bo w obecnym Thorgalu, poza strojem i pociągiem do szlachetnych czynów, nie odnajduję podobieństw z moim bohaterem z dzieciństwa.

To, co przekonało Grzegorza Rosińskiego mnie nie przekonuje wcale*. Wolałabym już zobaczyć zupełnie nowego Thorgala niż tego zaledwie (mało) podobnego do starego. Kontynuacje serii jednak rządzą się swoimi prawami 😉

Komu więc polecam ten tom? Powiedziałabym, że bardzo oddanym i dozgonnie wiernym fanom serii.

Wydawca, którym jest Egmont, proponuje nam komiks w miękkiej i twardej oprawie. Recenzowany egzemplarz ma oprawę miękką, co przy tej objętości wydaje się najrozsądniejszą propozycją.

* Jak wynika z wypowiedzi Grzegorza Rosińskiego (spotkanie podczas MFKiG 2023 w Łodzi, nagranie umieszczone na profilu YouTube: Lubię Komiksy), brak charakterystycznego stylu obecnego rysownika jest zaletą i przyczyną, dla której Rosiński uznał, że Vignaux będzie odpowiednim artystą do kontynuacji serii.

Recenzja powstała dzięki współpracy reklamowej z wydawnictwem Egmont.

Dane techniczne:
Tytuł: Thorgal #42 – Wareg Ozur
Autor: Yann le Pennetier
Ilustracje: Frédéric Vignaux
Kolory: Gaetan Georges
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 48
Format: 215 × 290 mm
Okładka: miękka lub twarda
Data wydania: 27 listopada 2024
ISBN: 9788328153691

Horrorowy Kalendarz Adwentowy #9