Z cyklu Horrorowy Kalendarz Adwentowy część 4½ – czyli przegląd filmów grozy powiązanych ze świętami – Tylko połowa części, bo zostałem “oszukany” i film “Dead of Night” ma mało wspólnego ze świętami – na pewno jest to oryginalna pozycja w stylu antologii opowieści niesamowitych – stylowych ( w końcu film z 1945 roku), śmiesznawych, interesujących i niepokojących wraz ze świetnym elementem spinającym je wszystkie
Ze świętami powiązana jest tylko jedna z krótkich nowelek, gdzie dziewczyna bawi się na świątecznej zabawie w chowanego i spotyka małego chłopca w ukrytym pokoju zapomnianego skrzydła posiadłości. Szkoda, ale tylko ze względu na zestawienie, bo film jako całość był bardzo ciekawy.
Zaczyna się, gdy pewien architekt przybywa do uroczego domu, położonego gdzieś na odludziu w Wielkiej Brytanii, aby napotkać grupę ludzi, których w niewytłumaczalny sposób pamięta. – jakby ich sobie wcześniej przyśnił. Wśród tej gromadki jest oczywiście sceptyk, który wątpi w niesamowitość sytuacji i wieczór zamienia się w serię opowiadanych historii niesamowitych, jakich używają goście, aby przekonać niedowiarka, że istnieje coś więcej niż szkiełko i oko.
Zagrany jest klasycznie jak w teatrze, angielski używany tam jest bardzo posh, zatem daleko by tu szukać regionalizmów w akcentach. Antologia jest nierówna, a opowieści są reżyserowane przez różne osoby – są słabsze i lepsze, ale wśród nich można znaleźć bardzo ciekawe – szczególnie dwie – o dziwnym lustrze z antykwariatu i o brzuchomówcy. Wszystko one jednak bledną przy historii architekta i jego dziwnego snu – ta jest najlepsza
Mimo, że mało ma wspólnego ze świętami (tylko jedna opowieść), to mogę z czystym sumieniem polecić tym, którzy nie stronią od klasyki i starego kina (tym razem brytyjskiego).