Jeden z pierwszych zachodnioeuropejskich komiksów wydanych w Polsce w okresie, gdy dogorywał komunizm. Z tej racji z miejsca obrósł kultem wśród polskich komiksiarzy. Teraz nastała chwila, by nowe pokolenie Polaków zaznajomiło się tym, co stworzył sąsiad z zagranicy.
Przyznam się, że rok 2020 to mój pierwszy kontakt z Andreasem. Od dłuższego czasu znużony całkiem amerykańskim mainstreamem rozszerzałem moją kolekcję komiksową o kilka uznanych europejskich twórców, które moim zdaniem wypadało mieć w swej bibliotece. Zaś Andreas Martens według mnie to jeden z nich.
Zdecydowałem się zapoznać na początek z Rorkiem, mimo że pierwszy polski wydawca wydań zbiorczych – Sideca – umarł śmiercią naturalną, a wydane przez nich pozycje na rynku wtórnym są trudno dostępne i kosztują krocie. Nadarzyła się okazja, kiedy Kurc zapowiedział wznowienie pierwszego integrala. Więc wiadomo było, co m.in. chcę pod choinkę ;).
W międzyczasie zakupiłem Cromwella Stone’a tego samego autora, równolegle tworzonego z Rorkiem. Graficznie petarda, za to fabularnie… mogę potwierdzić pojawiające się tu i ówdzie opinie, że Andreas lubi przeintelektualizować. Więc nie byłem pewien jak zareaguję na 1. tom Rorka. Ostatecznie Gwiazdor (lub wedle innych relacji Dzieciątko Jezus) przyniósł mi na gwiazdkę omawiany dzisiaj komiks. Więc jak się trzyma?
Można domyślać się, że pozytywne opinie Polaków z 1989 AD nie wynikały jedynie z tego, że był to komiks z długo niedostępnego “obrzydliwego zachodu”. Część komiksów z takiego TM-Semic podejrzewam, że gdyby nie zrozumiały zachwyt amerykańską świeżością i obecny bagaż nostalgii, to raczej by nie podbiłaby serc czytelników. Tak, Rork moim zdaniem przetrzymał próbę czasu. Zarówno fabularnie jak i wizualnie.
Polskie wydanie zawiera 3 pierwsze albumy z lat 1984-’88, prequel powstały w 2012 roku oraz dwa szorciaki. Pierwszy album to zbiór krótkich epizodów, gdzie tytułowy Rork pomaga różnym osobom z siłami paranormalnymi. W trakcie lektury okazuje się, że historyjki nie są tak samodzielne i łączą się w finale oraz w następnym albumie.
W drugim albumie sprawę z finału bada prywatny detektyw Raffington Event, który doczekał własnego spin-offu, również wydanego w Polsce przez Kurc. Chyba ze wszystkich postaci najbardziej polubiłem tego bohatera. Nie wygląda jak archetypiczny palacz w płaszczu i fedorze albo Maciej Friedek z TVNowskich paradokumentów. Bardziej to podtatusiały grubasek w hipsterskim wdzianku, którym sam stwierdza, że w tej pracy są wzloty i upadki, co przybliża go do czytelnika. Jednocześnie jest bystry i jednakowo pewny siebie. Także dowiadujemy się stopniowo kim jest Rork, a także poznajemy sprawę, której część pokazano w prequelu.
Sam prequel spełnia swoją rolę. Daje właściwą introdukcję głównego bohatera, ale jednocześnie nie zdradza zbyt dużo, by czytelnik śledzący historię chronologicznie nie miał popsutej frajdy (coś co popełnił George Lucas w Prequel Trilogy i na mniejszą skalę Alejandro Jodorowsky w Przed Incalem).
Album wieńczy Cmentarzysko katedr, gdzie Andreas wyrobił już swój charakterystyczny styl, a także pozwolił sobie na eksperymenty z wizualiami. Historia to coś w stylu Zaginionego świata, a jednocześnie zadaje kolejne pytania i zachęca do zbierania dalszych albumów.
Rork – Księga 1 okazał się również przeglądem ewolucji stylu graficznego Andreasa. W pierwszym albumie postacie cechuje realistyczna kreska, by potem z albumu na album nabierała groteskowego sznytu, a autor eksperymentował z kadrowaniem, w tym jego chyba ulubionymi wąskimi panelami.
Z dodatków mamy wstęp Arkadiusz Królaka o dziejach wydawniczych Rorka i jego powiązaniach z innymi dziełami artysty. Oraz, co mnie zaskoczyło, artykuł Bartosza Kurca o historii polskiego wydania serii. Hej, w końcu jest to jeden z pierwszych zachodnioeuropejskich komiksów wydanych w Polsce po II wojnie światowej. Ten fakt nie może umykać. Dodatkowo komiks jest poprzetykany grafikami przedstawiający głównego bohatera.
Seria o Rorku jest bez wątpienia dziełem ambitnym i zmuszającym do myślenia. Pod względem graficznym wymiata. Jeśli pragniesz czytelniku zapoznać się z twórczością Andreasa, myślę że to będzie dobry początek.
Dane techniczne:
- Scenariusz i rysunki: Andreas
- Wydawnictwo: Kurc
- Tytuł oryginalny: Rork. L’intégrale 1
- Wydawca oryginalny: Le Lombard
- Format: 210×297 mm
- Liczba stron: 264
- Oprawa: twarda
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
- Cena okładkowa: 139,90 zł