Kuchnia żydowska pachnie gałką muszkatołową, cynamonem, wanilią, skórką cytrynową, octem i cebulą. Tradycyjna kuchnia, kuchnia koszerna, obfitowała w sycące i stosunkowo tłuste potrawy, bogata w wyraziste smaki i aromaty. Chyba większość z nas słyszała, chociaż raz w życiu, nazwy takich potraw jak: kugel ziemniaczany, chałka czy gefilte fish.
Marc Grossman, jak sam o sobie mówi, nie jest praktykującym Żydem i nie dorastał w religijnym domu. Ale jeśli jakiś aspekt judaizmu do niego przemawiał, to była to idea szabatu: dnia odpoczynku rozpoczynającego się uroczystym spotkaniem całej rodziny przy świątecznym stole. I takie są proponowane przez niego przepisy. Tradycyjne, odświętne, na rodzinne spotkania, ale nie tylko.
Poza wakacyjnymi turnusami żydowskiego letniego obozu i okazjonalnymi zaproszeniami do przyjaciół, jego najważniejszym doświadczeniem szabatu była praca, jako szabatowy kucharz, w żydowskim stowarzyszeniu studenckim. Tam, od rabina prowadzącego ośrodek, usłyszał o szabacie jako “wyspie pokoju”. Ta idea i późniejszy wybór drogi zawodowej zaowocowała powstaniem niniejszej książki.
Marc stworzył wyjątkową książkę kucharską. Jednak, choć znajdziemy tu kulinarne klasyki kuchni aszkenazyjskiej, takie jak chałka czy czulent, mamy tu kuchnię żydowską w nowym, a nawet nowoczesnym wydaniu. Są to koszerne przepisy osiedlonego w Paryżu nowojorskiego Żyda, wnuka rosyjskich imigrantów, który dorastając, jadł wiele azjatyckich potraw.
I czytając zamieszczone w książce przepisy, czuć te aromaty i smaki.
Mamy tu tradycyjną kuchnię szabatową z chałką, rosołem z kury z knedlami z macy, pieczonym łososiem i muślinowym biszkoptem cytrynowym z jednej strony. A obok przepisy na dzień po szabacie, czyli chleb na zakwasie w garnku, hummus, czulent i kilka słodkich dań.
Druga część książki to przepisy na pozostałe dni podzielone na poszczególne posiłki. Francuski tost z chałki na śniadanie a może marokańskie naleśniki? Bajgle lub pączki z dżemem i cukrem pudrem (sufganijot), cynamonki z chałwą lub ciasteczka z herbatą matcha? A do picia może golden latte? Nie wiem jak inni czytelnicy, ale ja już jestem głodna.
Na obiad lub kolację autor proponuje dania bardziej wytrawne, czyli: bakłażan po chińsku z kukurydzą i imbirem, zupę pieczarkową z kaszą jęczmienną lub halibuta w mleczku kokosowym.
I oczywiście, jak w każdej szanującej się książce kucharskiej, na koniec mnóstwo deserów.
Przepisy są przejrzyste i doskonale opisane. Przy każdym mamy podane, dla ilu jest osób lub na ile porcji, czas jego przygotowania i czas gotowania lub pieczenia. Poniżej szczegółowa lista składników. To jest lewa kolumna na stronie. Po prawej mamy dokładny opis wszystkich czynności i kolejność ich wykonania (np. przygotowanie ciasta na pączki, formowanie, pieczenie, nadzienie owocowe).
Przy każdym przepisie znajdziemy informację o danej potrawie — może to być opis, dlaczego jest to ulubione danie autora, lub że są to ciasta, które piecze jego córka lub w czym tkwi sekret najlepszej tarty z owocami.
Jak już można było zauważyć, po przytoczonych przeze mnie nazwach potraw, widać, że Marc Grossman daje czytelnikowi do rąk nowoczesną książkę kucharską, stworzoną z wielką starannością. Gdzie na bazie tradycyjnych dań kuchni Żydów aszkenazyjskich proponuje własne dania, wzbogacone o smaki i aromaty z różnych stron świata.
Ja uwielbiam słodycze, a cynamon, wanilia i skórka pomarańczowa to moje ulubione przypraw, i dlatego swoją przygodę w kuchni z Szabatowymi przepisami rozpocznę od ostatniego rozdziału, czyli deserów.
Marc Grossman – potomek Żydów aszkenazyjskich. Dorastał na Manhattanie, obecnie mieszka w Paryżu, gdzie prowadzi sieć autorskich restauracji. Autor wielu książek kucharskich. W swoich przepisach łączy tradycję z nowoczesnością: kuchnię koszerną z kuchniami świata.
#współpracarecenzencka
Dane techniczne:
Autor: Marc Grossman
Tłumaczenie: Eliza Kasprzak-Kozikowska
Wydanie: pierwsze
Oprawa: twarda
Liczba stron: 224
Format: 165 × 235 mm
ISBN: 978-83-240-8510-1
Premiera: 8 listopada 2023
Wydawca: Znak Koncept