Promocja tego komiksu opiera się na odwołaniu do stwierdzenia, że to „Gra o tron” w komiksowej wersji. I wiecie co? Jest coś w tym stwierdzeniu. Jednak mam świadomość jak często obecnie jest ono (nad) używane w stosunku do różnych produkcji i jak często jest trafne zupełnie jak przysłowiową kulą w płot. A tutaj akurat, mamy całkiem zgrabnie poprowadzoną i rozwijającą się intrygę. Wiemy na razie o 3 tomach, a po pierwszym chciałbym, żeby to się tak szybko nie kończyło. Nie jest to świat tak pełen osobliwych bohaterów jak GoT, ale „siatka” tych jest wystarczająca w swym „skomplikowaniu”. Nie musimy się obawiać niekojarzenia imienia z bohaterem jak w produkcjach koreańskich, bo tu bohaterowie to przedstawiciele świata zwierząt. Rasa kotowatych, niedźwiedzie … ułatwiają kojarzenie postaci w intrydze. A co jeśli chodzi o nią samą? To faktycznie, żeby nie zdradzać zbyt wiele, można powiedzieć tyle: stary król odchodzi, a do władzy pchają się młodzi. Jest zaskakujący finał 1 aktu, więc z dużą ciekawością będę czekał na kolejny tom, od wydawnictwa Egmont, który na szczęście niebawem wychodzi.
Patent z animalizacją bohaterów nie jest nowy, bo ciągnie się od wieków, ale daje trochę dystansu do przedstawianych postaci i daje sugestie co do cech charakteru: niedźwiedź – siła, moc, ociężałość … itd. Tak możemy poszufladkować sobie bohaterów i wiemy czego od nich oczekiwać. Tytuł ten nie ma aż takich rozległych, światotwórczych ambicji jak „Świat Akwilonu”, daje nam historię skoncentrowaną na spiskach i zdradach w obrębie jednej z krain.
Ale nie od dziś wiadomo, że lubimy być zaskakiwani, uwielbiamy suspens i fabuła tego komiksu może nam to dostarczyć.
Według informacji na stronie wydawcy: scenariusz pisze troje twórców występujących pod wspólnym pseudonimem Lewelyn (pisarka i scenarzystka Mélanie Guyard, znana też jako Andoryss – cykl powieści „Les Enfants d’Evernight”, seria komiksowa „Le Soufflevent”; David Chauvel, autor scenariuszy do kilkudziesięciu komiksów, np. mitycznego „Arthur” czy historycznego „Ce qui est à nous”; młody scenarzysta Patrick Wong doceniony za pierwsze tomy opowieści „En falsh”), a rysunki są dziełem Jérôme’a Lereculeya, współautora kilkunastu serii przygodowych, mitycznych, historycznych („Wollodrin”, „Cairn”, „Golias”, „Arthur”).
Za kreskę odpowiada Jérôme Lereculey urodzony 12 stycznia 1970 w Saint-Malo, francuski twórca komiksów. Wraz z innymi rysownikami, takimi jak Stéphane Duval, brał udział w tworzeniu fanzinu Atchoum i uczył się komiksu. Jest członkiem komitetu organizacyjnego festiwalu Quai des Bulles. Mieszka w Cancale.
Kreska albumu to solidna frankofońska robota, bez fajerwerków, ale też bez niedociągnięć. Wszystko podane w dobrym stylu. Komiks zdobył uznanie krytyków i czytelników na frankofońskim rynku komiksowym.
Pojawia się na koniec pytanie, czy warto „wchodzić” w nową serię? Osobiście daję tylko jedną odpowiedź: trzeba. Pięć krain Ze wszystkich sił T.1 stanowi bardzo obiecujący początek serii.
Oferta z gatunku fantasy jest u nas coraz bogatsza, korzystajmy więc z jej wybitnie dobrych owoców. Tym bardziej że wszystko tu gra Produkt, temat, jakość wydania, cena. Nie można się nad tym nie pochylić, gorąco Was do tego namawiam.
Recenzja powstała dzięki współpracy reklamowej z Wydawnictwem Egmont.
Dane techniczne:
Tytuł: Pięć Krain – 1 – Ze wszystkich sił
Scenariusz: Lewelyn
Ilustracje: Jérôme Lereculey
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Wydawnictwo: Egmont
Format: 215 × 290 mm
Liczba stron: 68
Oprawa: miękka
Druk: kolor
ISBN-13: 9788328170490
Data wydania: 19 czerwca 2024