Zwykle komiks ma pomóc uciec od codzienności. Nie tym razem. Manfred Sommer odważnie konfrontuje czytelnika z pożogą wojenną – zniszczeniem i ludzkim cierpieniem. Ma nam to ułatwić odważny fotoreporter Frank Cappa, któremu niestraszne są żadne konflikty wewnętrzne, regionalne czy nawet międzynarodowe.
Manfred Sommer
Dla wielu osób prawdopodobnie mało znany autor. Tymczasem na rynku komiksu europejskiego jedno z największych nazwisk. Był wysoce wszechstronnym hiszpańskim twórcą, który przyczynił się do zróżnicowania komiksu ze względu na gatunkowość. Największą popularność przyniosły mu obrazkowe historie z udziałem dziennikarza i fotoreportera wojennego Franka Cappy. Każde z opowiadań przenosi głównego bohatera do innego punktu na świecie, gdzie trwa na mniejszą lub większą skalę wojna.
Wspomnienia korespondenta
Tytułowy Frank Cappa jest najważniejszym kronikarzem wojennym na świecie. A przynajmniej tak twierdzi jeden z afrykańskich żołnierzy. Podróżuje i doświadcza na własnej skórze straszliwego oblicza wojny. Wydaje się być osobą bezstronną, kierującą się zwyczajowo podstawowymi zasadami moralnymi, ale z poszanowaniem dla przedstawicieli innych kultur. Cappa nie jest jednak biernym obserwatorem. Kiedy robi się gorąco potrafi sięgnąć po naładowanego gnata, w ogóle nie bacząc na zagrożenie. Mimo braku wojennych odznaczeń to wciąż silny chłop z charakterem, przypominający takich twardzieli z tamtych lat (lata publikacji to 1981-1988) jak Harrison Ford, Robert Redford, Clint Eastwood czy Charles Bronson.
Trafiamy w piękne, promieniujące egzotyką miejsca, w tym tereny na kontynencie afrykańskim, Brazylia, Wietnam, Barcelona. Szkoda tylko, że forma zwiedzenia bywa taka brutalna. Frank niemal na każdym kroku pakuje się w kłopoty, z reguły na własne życzenie. Mierzy się z obłudą żołnierzy i najemników, podziałami kulturowymi wśród miejscowych, również bestialstwem wynikającym z ludzkiego okrucieństwa. Na każdym kroku dochodzi do przekroczenia granic moralnych. W miarę lektury wspólnie z protagonistą dochodzimy do konkluzji, iż trwające oblężenie stanowi wymówkę dla wszelkich niegodziwości.

Tamtego dnia w Barcelonie
Ze wszystkich wspomnień naszego korespondenta najbardziej utkwiło w głowie ostatnie. Opowiedziane bez żadnych dymków dialogowych i onomatopei, bombardowanie miasta wywołuje szok w czytelniku. Brak słów, gdy zawierucha wojenna dopada bogu ducha winnych cywili, szczególnie płaczące dzieci.
Jedyne co zgrzyta, to niejasne okoliczności zdarzenia. Niby akcja ma miejsce w Barcelonie, ale nie określono jasno kontekstu stojącego za konfliktem zbrojnym. Dopiero wprowadzenie do wydania zbiorczego wyjaśnia, że ten konkretny segment został pierwotnie opublikowany w wydaniu specjalnym, tematycznie poświęconemu wizjom Trzeciej Wojny Światowej.
Kanciasta wojenka
Kadry komiksowe nie są fotorealistyczną odbitką naszej rzeczywiści. Wciąż ze zgrozą oddano, jak za pomocą pocisków i broni palnej miasta obracają się w ruiny, już nie wspominając o pokiereszowanym ludzkim życiu.
Natomiast Frank Cappa, jak również pozostałe indywidua są rysowani bardziej kanciasto. Miejscami kusi o porównanie z pracami wczesnego Franka Millera, jeszcze z czasów, kiedy był u szczytu swojej artystycznej działalności (pozycje nadal mocno celebrowane – Sin City, 300). Postacie męskie są bardziej charakterystyczne, pomarszczone, niektóre nawet brzydkie. Z kolei kobiety w większości stylizowane są na modelki o nieskazitelnej cerze. Jest to kwestia oczywiście czysto subiektywna, ale wyszłoby na korzyść historii tak silnie inspirowanej prawdziwymi wydarzeniami, gdyby odpowiednio zróżnicowano wszystkie przewijające się sylwetki.
Pod względem kolorystycznym jest zgoła odwrotnie. Cześć opublikowano w czerni i bieli, natomiast pozostałe segmenty przygotowano w soczystych kolorach. W obu przypadkach jest na czym zawiesić oko. Wydaje się, że czarno-biała estetyka lepiej pasuje tematycznie do grobowego nastroju, jaki przecież roztacza wojna. Kolorowe barwy sprawdzają się idealnie w momentach pełnych relaksu i zabawy, których zresztą tu również nie brakuje.

Dodatki
Wydanie zbiorcze wzbogacono o wprowadzenie retrospektywne. Zaglądamy za kulisy powstawania komiksu, kolejno śledząc historię wydawniczą przygód nieustraszonego Franka Cappy. Bez tego polskiemu czytelnikowi trudno byłoby zrozumieć w pełni kontekst. Praktycznie zostajemy na żywca wrzuceni w wir wydarzeń. A przecież postać dziennikarza nie jest specjalnie znana przez rodzimego odbiorcę, wyłączając najbardziej zagorzałych entuzjastów medium komiksowego.
W tomiszczu dołączono również strony imitujące artykuły oraz skrawki notatek sporządzonych przez naszego strudzonego reportera. Ciekawy zabieg, który umacnia poczucie prawdziwości ilustrowanych zdarzeń. Prawie, jakby czytało się najprawdziwszy w świecie książkowy reportaż z linii frontu.

Spokojnie jak na wojnie
Frank Cappa to pozycja nietuzinkowa na rynku komiksowym. Nie ma drugiego takiego tytułu, który z taką dbałością o szczegóły odnosiłby się do stanu konfliktu zbrojnego równie empatycznie. W zaangażowaniu się w dramat wojenny pomaga postać głównego bohatera, charyzmatycznego dziennikarza, uosabiającego ówczesne wyobrażenia na temat męskiego protagonisty, tak zwanego poszukiwacza przygód. Wydanie zbiorcze opiewa nie tylko w poruszające historie, ale również ciekawostki odsłaniające rąbka tajemnicy co do powstania samego konceptu i dalszych kroków publikacyjnych. Jest to istna gratka dla miłośników komiksów różnorodnych gatunkowo. Może nawet znawcy dziennikarstwa oraz wszelkiego rodzaju reportaży skuszą się na lekturę.
Dziękujemy Wydawnictwu Lost In Time za egzemplarz recenzencki otrzymany w ramach współpracy reklamowej.
- Tytuł oryginalny: Frank Cappa
- Scenariusz: Manfred Sommer
- Rysunki: Manfred Sommer
- Tłumaczenie: Jakub Jankowski
- Korekta Agata Bogusławska
- Skład: Piotr Margol
- Premiera w Polsce: 22 maja 2025 r.
- Wydawca w Polsce: Lost In Time
- Wydawca oryginalny: Cimoc, hiszpański magazyn komiksowy


