in , ,

Dewiant. Księga 2 [recenzja]

Po lekturze pierwszego tomu „Dewianta” miałem wrażenie, że trafiłem na coś wyjątkowego – mroczny, lepki od niepokoju thriller, który wciąga. Drugi tom tylko utwierdził mnie w tym przekonaniu. To nie jest „kolejna kontynuacja, bo trzeba zamknąć historię”. To raczej pełnoprawny, jeszcze bardziej intensywny etap opowieści, w którym James Tynion IV zdejmuje ograniczniki i pcha bohaterów oraz czytelników na bardzo niewygodny grunt.

Największym zaskoczeniem okazało się dla mnie przesunięcie środka ciężkości fabuły na Dereka, partnera Michała, który był głównym bohaterem 1 tomu. Derek w pierwszym tomie był raczej w tle, tutaj błyskawicznie staje się sercem całej historii. Jego rozpaczliwa, emocjonalna pogoń za prawdą nadaje opowieści osobistego tonu, którego naprawdę się nie spodziewałem. Derek nie jest detektywem ani bohaterem z żelaza. To zwykły chłopak, który nagle musi stawić czoła czemuś o wiele większemu, niż powinien unieść. Im dalej brnie, tym bardziej czułem ten jego ścisk w żołądku, bezradność, rosnącą świadomość, że cokolwiek odkryje, może być gorsze niż najczarniejsze scenariusze.

Równolegle śledzimy Michaela, który w więzieniu grzęźnie w swoich traumach, obsesjach i bardzo niewygodnej przeszłości. Tynion świetnie prowadzi wątek, który właśnie ma zmuszać czytelnika do powątpiewania – czy rzeczywiście jest niewinny? Czy jego fascynacja makabrycznymi zbrodniami to tylko niewinne hobby, czy może coś więcej? Pojawiają się retrospekcje, sugestie, drobne tropy rzucane niby od niechcenia. I chociaż sam byłem przekonany, że Michael jednak nie jest zabójcą, autor potrafił na moment zachwiać moją pewność.

Atmosfera drugiego tomu to osobna liga. Brudna, zimowa, duszna. Momentami wręcz czułem, jakby komiks próbował wciągnąć mnie do środka. Ogromna w tym zasługa rysunków Joshuy Hixsona. Jego paleta, pełna szarości i brudnych czerwieni buduje fenomenalne napięcie. Najbardziej uderzyły mnie sceny rozmów w zamkniętych przestrzeniach. Niby tylko dwójka ludzi przy stole, ale kadry pulsują od napięcia. A kiedy już pojawia się sam Dewiant… przyznam, że nie czułem się zbyt komfortowo. I o to chodziło.

Fabuła, choć satysfakcjonująca, nie jest pozbawiona drobnych potknięć. W pewnym momencie miałem wrażenie, że akcja przyspiesza aż za mocno, jakby twórcy przypomnieli sobie, że trzeba jednak doprowadzić to wszystko do końca. Ujawnienie tożsamości zabójcy, mimo że zaskakujące, nie wywołało u mnie aż takiego poczucia „wow”, jakiego oczekiwałem. To jednak nie zaburzyło ogólnego odbioru finału, bo napięcie i emocjonalna stawka były na tyle duże, że rozwiązanie zagadki i tak robi swoje.

Dewiant. Księga 2 to intensywne, mroczne i bardzo ludzkie domknięcie historii o zbrodni, obsesji i lęku. Nie jest to lektura lekka, ale na pewno mocna i wgryzająca się w pamięć.
Jeżeli lubicie thrillery psychologiczne, ciężkie klimatem kryminały i komiksy, które nie boją się tematów tabu to finałowa część „Dewianta” jest czymś, po co zdecydowanie warto sięgnąć.
Shock Comics ponownie dowiozło tytuł, który na długo pozostanie w głowie.

Dziękujemy Wydawnictwu Shock Comics za egzemplarz recenzencki otrzymany w ramach współpracy reklamowej.

Dane:

  • Scenarzysta: James Tynion IV
  • Ilustrator: Joshua Hixson
  • Tłumacz: Paulina Braiter
  • Wydawca: Shock Comics
  • Seria: Dewiant
  • Format: 170 × 260 mm
  • Liczba stron: 176
  • Oprawa: Miękka
  • Druk: kolor
  • Data wydania: 2025-11-18
  • Cena det. 76,99 zł

Komiks PL. Subiektywny przegląd polskiego komiksowa nr 17/2025 (70)

Łucja Marczyńska i Bartek Sutor — lajw na Kanale Komiksowym