in , ,

Batman Detective Comics – Gothamski Nokturn: Intermezzo. Tom 4 [recenzja]

Batman Detective Comics – Gothamski Nokturn: Intermezzo. Tom 4 to album, który czyta się tak, jakby Gotham na chwilę przestało być miastem, a stało się dusznym koszmarem. Za komiks ten odpowiadają Ram V i Dan Watters, a w Polsce album ukazał się nakładem Wydawnictwa Egmont. Już od pierwszych stron czuć, że ich wizja Gotham to nie zwykła superbohaterska przygoda, tylko przytłaczająca opowieść o mieście, które w końcu przyparło Batmana do muru i sprawiło, że staje się on bardziej widmem niż wojownikiem.

Batman jest tutaj właściwie nieobecny. Nie chodzi o brak jego udziału, ale o fakt, że wisi nad nim wyrok, a demon Azmera systematycznie podgryza jego wspomnienia. To świetny chwyt fabularny. Nie oglądamy kolejnej rundy z potężnym złoczyńcą czy parady akrobatycznych ucieczek. Widzimy człowieka zamkniętego w pułapce własnego umysłu, balansującego na granicy utraty tożsamości, podczas gdy na ulicach stawia się dla niego szubienicę. Jego milczenie i bezruch tworzą fascynujący kontrast z chaosem, który wybucha w mieście.

Największą rolę na tym etapie historii przejmuje Catwoman. Selina Kyle jest napędzana gniewem, instynktem i determinacją, których dawno u niej nie widziałem. Jej misja ratunkowa nie jest typową akcją sojuszników Batmana. To raczej desperacka próba poskładania w jedną całość grupy, która normalnie nigdy nie usiadłaby przy jednym stole: outsiderów, wyrzutków, postaci balansujących na granicy heroizmu i moralnej szarości.
Powrót Azraela, rola Grundy’ego, udział postaci takich jak Talia czy nawet Two-Face – wszystko to nadaje albumowi energię wielkiej, desperackiej koalicji, która powstaje tylko wtedy, gdy umiera nadzieja.

Tom 4 to mroczny, intensywny fragment większej opowieści. Nie wszystko tu wybrzmiewa w pełni.
Czuć, że historia dąży do finału i część wątków jest bardziej pomostem niż pełnowartościowym rozdziałem. Mimo to całość robi wrażenie. To nie jest triumfujący Batman, tylko symbol, który właśnie ktoś próbuje zgasić. A najciekawsze w tym jest to, jak inni reagują na ten moment.

Orghamowie natomiast skutecznie wybijają miasto z równowagi. Nie są tylko „kolejnym rodem złoczyńców”, lecz konstrukcją, która łączy mistycyzm, polityczną manipulację i psychologiczne tortury. Ich panowanie nad Gotham sprawia, że miasto traci swoją zwykłą anarchiczną energię i przyjmuje ton bardziej złowrogi, niemal obcy. Świetnie podkreśla to warstwa graficzna.

A skoro o niej mowa…
Jason Shawn Alexander rysuje Gotham jak koszmar, który rozlewa się po planszach. Linie są szorstkie, światło się rozmywa, a kadry wypadają naprawdę mrocznie. Ten styl kapitalnie współgra z chaosem w głowie Batmana. W albumie zawarte są też prace pozostałych rysowników. Choć momentami zmiany stylistyczne są odczuwalne, nie przeszkadza to jednak w odbiorze, bo atmosfera pozostaje mroczna, gęsta i sugestywna.

Ten tom zostawia po sobie ciężar i niepokój, ale też poczucie, że saga Nokturnu zmierza ku czemuś dużemu. Tom czwarty zostawia czytelnika z poczuciem, że nadchodzi coś, co może naprawdę zmienić mitologię Gotham. Jeśli kolejny tom dowiezie emocje, które tu nabrzmiewają, będziemy mieć jedną z bardziej pamiętnych opowieści ostatnich lat.

Dziękujemy Wydawnictwu Egmont za egzemplarz recenzencki otrzymany w ramach współpracy reklamowej.

Dane:

  • Scenarzysta: Ram V, Dan Watters
  • Ilustrator: Jason Shawn Alexander, Christopher Mitten, Liam Sharp, Mike Perkins, Caspar Wijngaard, Juan Ferreyra
  • Tłumacz: Tomasz Sidorkiewicz
  • Wydawca: Egmont
  • Seria: Batman
  • Format: 170 × 260 mm
  • Liczba stron: 180
  • Oprawa: Miękka
  • Druk: kolor
  • Papier: kredowy
  • EAN 9788328173156
  • Data wydania: 2025-10-15
  • Cena det.: 69,99 zł

Karol Gumowski i Dominik Pachciarek – lajw na Kanale Komiksowym Betoniarki

ToPiK: Komiksowe hity 2025