in , ,

Mars Express. Świat, który nadejdzie (2024) [recenzja]

[Recenzja filmu]

Na Czwartej Planecie od Słońca ludzkość znalazła drugi dom. Przy szybkim rozwoju robotyki i sztucznej inteligencji udało się stworzyć prosperujące społeczeństwo. Nadal jednak przestępstwa są na porządku dziennym. Para prywatnych detektywów badając tajemnicze zaginięcie, wpada przypadkowo na trop większego spisku.

Cyberpunk pełną gębą

Ubiegłego roku Francja doświadczyła widowiska na miarę kultowego Blade Runnera. W formie animowanej zaprezentowano brutalne śledztwo, osadzone w realiach wysoce zaawansowanej pod względem technologicznym, zwłaszcza w zakresie robotyki i sztucznej inteligencji, cywilizacji. Nie zabrakło cudacznych robotów, nowoczesnych pojazdów, budynków otoczonych przez neonowe światła, widowiskowo zanimowanych, jak przystało na wysokobudżetową produkcję francuskich gigantów animacji. Dzięki obranej stylistyce reżyser wyraźnie krzyczy do widza ze studia produkcyjnego: CYBERPUNK! Pod warstwą świetnie wyglądających scen kryje się również zagadnienie ściśle związane z ludzką świadomością, coś, czego nie mogło przecież zabraknąć przy okazji cyberpunkowego tworu.

Spektakularne widoki

Mars Express. Świat, który nadejdzie w komunikacji z widzem stawia na język wizualny, stąd pełno widowiskowych scen akcji. Główna intryga nie jest szczególnie skomplikowana, ale za to została zaserwowana w sposób iście spektakularny. Najbardziej emocjonująco wypadają pościgi, kiedy główni bohaterowie Aline i Carlos usiłują dorwać głównego podejrzanego, unikając kolejnych przeszkód na swojej drodze. Przy tak płynnej animacji i prostym designie postaci nietrudno oddać dynamizm każdej tego typu sekwencji.

Akcja filmu rozgrywa się w większości na Marsie, jak sam tytuł zresztą wskazuje. Można powiedzieć, że spełnił się w tej rzeczywistości sen Elona Muska o międzyplanetarnej kolonizacji. Ludzkość wydaje się żyć nieskrępowanie z dnia na dzień, dzieląc przestrzeń z maszynami. Krajobrazowo metropolia nie wyróżnia się zbytnio od lokacji znanych z innych cyberpunkowych dzieł, są więc neonowe / klubowe światła rozświetlające mrok, roboty-automaty i sztuczni ludzie wyskakujący niemal na każdym kroku oraz nowocześnie wyglądające pojazdy. Jedyne co prawdziwie wyróżnia okolicę to skalne i piaszczyste tereny otaczające miasto, dosyć charakterystyczne dla Czerwonej Planety.

Unikalnie wypadają sztuczne istoty – androidy z przeszczepionymi wspomnieniami. Niektóre poruszają się niezauważalnie w społeczeństwie, zachowując ludzko wyglądającą powłokę, natomiast inne przemieszczają się ociężale np. z zawieszoną holograficzną głową nad mechanicznym konstruktem. Pod tym względem nie można zarzucić twórcom braku nieszablonowego podejścia. Inspirując się klasyką science fiction, łatwo popaść w nadmierną powtarzalność. Określona wizja futurystycznego świata, choćby ze wspominanego wcześniej Blade Runnera lub gry Cyberpunk 2077, mogła już sprzykrzyć się nawet najbardziej zagorzałym fanom.

Dwóch detektywów na tropie

Cyberpunkowy styl i zbrodnia zwykle idą ze sobą w parze. W powieści Altered Carbon Richarda K. Morgana punktem zapalnym jest tajemnicza śmierć, prowadząca do wielu nieprzewidywalnych zwrotów akcji. Na czele śledztwa stoi wyszkolony żołnierz, który niejedno ma za uszami. Podobna korelacja zachodzi w przypadku kultowego Blade Runnera, filmu stawiającego na pierwszym planie postać enigmatycznego łowcy replikantów w długim płaszczu. Dla fabuły z tego konkretnego nurtu stałą pozostaje motyw tropienia ofiary / podejrzanego, czego źródła z kolei należałoby doszukiwać się w czarno-białych fabułach detektywistycznych noir ubiegłego wieku. Tym samym tropem poszli twórcy animowanego filmu, obsadzając w rolach głównych parę detektywów, człowieka i androida, którym zdarzyło się napatoczyć na przekręt stulecia.

Ludzka dusza a mechaniczna powłoka

Poruszono kwestię sztucznych ludzi, nie tylko ich społecznej roli, ale również samej egzystencji. Na porządku dziennym jest transportowanie ludzkiej świadomości wraz ze wspomnieniami do nowej, przeważnie mechanicznej powłoki, ale wedle określonych w prawie przepisów. Widzowi zaczynają nasuwać się pytania, czy mamy do czynienia z tą samą osobą, czy raczej sztucznym tworem odtwarzającym rolę zmarłego obywatela. Podobne kwestie ludzkiego istnienia pojawiają się właśnie w książce Altered Carbon, w której świecie nie jest niczym dziwnym przenosić jaźń z jednego ciała do kolejnego. Życie wydaje się być kontynuowane, pomimo fizycznego zgonu. Wprowadzając idee wątpliwej nieśmiertelności, w tym wypadku utrwalania pamięci o zmarłym w sposób niekonwencjonalny, nadano filmowi pełnemu akcji i widowiskowych momentów drugie dno.

Trzeba to zobaczyć

Widowisko science fiction warte zobaczenia. Francuzi zmajstrowali obraz porywający wizualnie, co prawda nieco bardziej oszczędny w filozoficzną treść, ale wciąż dostarczający materiał podkreślający atmosferę alienacji, dehumanizacji, automatyzacji oraz przejmującego poczucia zniewolenia przez gigantyczne korporacje. Poczucie bezsensu dalszej egzystencji z minuty na minutę wylewa się z ekranu, widząc jak przedstawiona rzeczywistość jest przeżarta przez tak zwaną nowoczesność. Wciąż Mars Express. Świat, który nadejdzie to w pierwszej kolejności cudo współczesnej animacji, ale zwolennicy konceptów egzystencjalnych również powinni uszczknąć dla siebie coś dobrego.

Recenzja powstała dzięki współpracy reklamowej z polskim dystrybutorem filmu firmą Gutek Film.

Dziękujemy Gutek Film za możliwość obejrzenia filmu

  • Tytuł oryginalny: Mars Express
  • Reżyseria: Jérémie Périn
  • Scenariusz: Laurent Sarfati i Jérémie Périn
  • Premiera: 22 listopada 2023
  • Polska premiera: 12 lipca 2024
  • Produkcja: Everybody on Deck, Je Suis Bien Content, EV.L Prod, Plume Finance, France 3 Cinéma, Shine Conseils, Gebeka Films, Amopix
  • Dystrybucja: Gebeka Films
  • Polska dystrybucja: Gutek Film

Fan popkultury, szczególnie filmów i komiksów.

7 przeciw chaosowi [recenzja]

M.A.R.S. Patrol – Total War [Z półki zdjęte]