Nie taka młoda moda na antybohaterów trwa od wielu lat. Twórcy filmowi – można powiedzieć – odczarowują czarne charaktery ze znanych bajek. W sprzedaży pojawia się coraz więcej książek z niezbyt krystalicznie czystymi postaciami. Dlaczego tak bardzo fascynują nas niedoskonali, nie do końca dobrzy bohaterowie? A najważniejsze, z jakiego powodu chcemy ich lepiej poznać? Warto się nad tym zastanowić.
Najbardziej znanymi przykładami są odczarowane postacie z bajek i baśni. Z pewnością każdy pamięta film Czarownica w reżyserii Roberta Stromberga. Była to historia ukazana z trochę innej strony, którą z pewnością zna każde dziecko. Kto nie słyszał o Śpiącej królewnie? Pierwsza wersja tej baśni przypisywana była Charles’owi Perraultowi. Opublikował ją w 1697 roku w zbiorze Histoires ou contes du temps passé. Wersja ta wykazuje analogie do włoskiej baśni Giambattisty Basilego pod tytułem Sole, Luna, e Talia opublikowanej nieco wcześniej (w 1634 roku). Popularna jest również wersja braci Grimm, ale z pewnością każde dziecko zna bajkę Disneya z 1959 roku. Z kolei oglądając film Czarownica poznajemy historię niezaproszonej wróżki, czy też złej czarownicy, która rzuca klątwę na małą księżniczkę. Dowiadujemy się, dlaczego postępuje tak, a nie inaczej zgodnie z zamysłem twórców filmu. Do tej pory do szpiku kości dobry król, ojciec Aurory okazuje się nie być bez skazy. Kluczem do przychylniejszego spojrzenia na czarownicę jest przede wszystkim ukazanie jej historii. Zostały również zastosowane zmiany w fabule opowieści. Tak zła czarownica została odczarowana.
Podobny zabieg został zastosowany w filmie Cruella w reżyserii Craiga Gillespiego. Pamiętacie powieść Dodie Smith 101 dalmatyńczyków? A może lepiej zapamiętaliście film animowany z 1961 roku lub aktorski z 1996? Fabuła produkcji Cruella skupia się na tym, co się działo zanim pojawili się Anita, Robert i ich dalmatyńczyki, które bohaterka chciała przerobić na futro. Poznajemy małą, nieco zbuntowaną dziewczynkę o biało-czarnych włosach, która nie ma łatwo w życiu. Jak się okazuje, jej marzeniem jest projektowanie mody. Tutaj również poznajemy historię bohaterki, co sprawia, że przychylniej na nią patrzymy. Jest niedoskonała, ale za to ciekawsza, niż w bajce o dalmatyńczykach. Czy nadal będzie chciała nosić odzienie z futra tych psów? Tego nie obejmuje fabuła, więc nie jest do końca odczarowana w przeciwieństwie do wcześniej wspominanej czarownicy.
Jednak, jak pokazują popularne filmy, seriale i książki, czarnych charakterów wcale nie trzeba odczarowywać, by zyskali sympatię widzów i czytelników. Dość popularne niegdyś Pamiętniki wampirów L.J. Smith stały się później serialem, które oglądało wiele nastolatek. Dwaj nienawidzący się wzajemnie mężczyźni, którzy zakochani byli w jednej i tej samej dziewczynie. Podbijali serca dziewcząt na całym świecie, a kompilacji scenek z tego serialu nadal jest pełno na portalu YouTube. Jeden z braci pozornie krystaliczny, a drugi o wiele mniej. Towarzyszy temu wszechobecna prezentacja naiwnego przekonania, że miłość zrobi z potwora anioła lub pantoflarza. Jednak w tym serialu pojawił się motyw prastarego rodu wampirów i to właśnie na nim skupiono fabułę kolejnego serialu pod tytułem The Originals. Niewątpliwie zwraca na siebie uwagę jeden z pierwszoplanowych bohaterów, który jest pół wilkołakiem pół wampirem. Ten akurat był o niebo ciekawszy, przynajmniej na początku. Klaus jest raczej porywczy i impulsywny, a przy tym brutalny, choć w głębi bardzo wrażliwy. Nie można go nazwać do końca czarnym charakterem, ale białym tym bardziej nie. Co sprawia, że takie postacie przyciągają widzów? Niedoskonałość? Możliwość poznania kogoś, kto nie jest przerysowanym z bajki księciem? A może poziom skomplikowania charakteru zbliżony bardziej do realności? Ciekawsze są niegrzeczne dziewczyny i niepokorni chłopcy? Ich nikt nie odczarowywał.
Pozostając w temacie fikcji, tym razem bardziej literackiej i niezbyt grzecznych bohaterów, niezwykłą popularnością cieszą się romanse mafijne i biurowe. Krystalizuje się tutaj pewien bardzo powszechny schemat, który chyba został zapoczątkowany przez 50 twarzy Greya, choć nie od początku widać podobieństwo. Zazwyczaj mamy niezwykle przystojnego pana, bogatego, mniej lub bardziej z natury chamskiego, albo egocentrycznego, a obok niczym niewyróżniającą się dziewczynę, choć nie zawsze, sekretarkę, kelnerkę, czy dziennikarkę, której owy pan funduje zawrót głowy. W przypadku romansów mafijnych z kolei mamy często do czynienia z brutalnymi potworami, czasem nawet sadystycznymi, z których jakimś cudem udaje się wydobyć kochającego człowieka tym dziewczynom, albo ich zabiegi kończą się fiaskiem i się męczą tym facetem. Podsumowując, moda na niegrzecznych chłopców ma się dobrze w literaturze i nie tylko – jakiś czas temu na ekranach gościła z powodzeniem ekranizacja książki Blanki Lipińskiej. W tym przypadku o odczarowywaniu bohaterów nie ma nawet mowy, a czytelniczek i widzów nie brakuje.
Skoro mowa o czarnych charakterach, to nie sposób nie wspomnieć o literaturze kryminalnej, a w szczególności opowieściach o seryjnych mordercach. W przypadku tych fikcyjnych, to z pewnością sporą uwagę czytelników zwróciły książki Adriana Bednarka o Kubie Sobańskim. Pisarz niedawno był gościem Miejskiej Biblioteki Publicznej w Szczecinie. Ze zbeletryzowanej opowieści o Rzeźniku z Niebuszewa zasłynął Max Czornyj. Ukazuje się również wiele książek z gatunku literatury faktu o brutalnych zbrodniach i ich sprawcach. Powstają podcasty na ten temat, przykładem jest jeden z popularniejszych na RMF FM pod nazwą Sceny zbrodni (prowadzą: Daniel Dyk i Kamil Barnowski). Co sprawia, że ludzie to czytają, słuchają tego? Ciekawość. Podobnie, jak w przypadku wspomnianych bohaterów fikcyjnych, poznajemy nie tylko ofiary zabójców, ale również ich samych. Dowiadujemy się, co wydarzyło się wcześniej w ich życiu i co mogło sprawić, że popełnili takie, a nie inne czyny.
Dawniej nazywani czarnymi charakterami antybohaterowie goszczą nieustannie w literaturze i filmie. Nie zawsze są oni odczarowywani, prawdę mówiąc coraz rzadziej. Autorzy i scenarzyści jednak pokazują nam często ich historie, ukazują w ten sposób, dlaczego stali się tacy. To nie usprawiedliwia niektórych poczynań, ale mamy dzięki temu świadomość, że świat nie jest czarno-biały. Uczymy się zrozumienia, a przy tym pokazując to, co ludzkie, od skrajności poprzez wszystko, co jest wypośrodkowane.