in

Rahan – syn czasów mroku [Z półki zdjęte]

Dzisiaj zdjąłem z półki serię komiksową Rahan – syn czasów mroku.

Do zdjęcia z półki tej serii skłoniła mnie smutna wiadomość.

05 marca 2020, w wieku 82 lat zmarł francuski rysownik komiksów André Chéret.

Wraz ze scenarzystą Rogerem Lecureux (zm. w 1999 roku), stworzył on postać Rahana.

Historia Rahana opowiedziana została od czasów jego dzieciństwa – utrata rodziców w wieku niemowlęcym, wychowanie przez dziadka. Po wybuchu wulkanu, który zgładził całe jego plemię, Rahan, jedyny ocalały, rozpoczął niekończąca się wędrówkę przez prehistoryczny świat. Autorzy obdarzyli swojego bohatera wyjątkową inteligencją, co pomaga mu stawić czoła wszelkim zagrożeniom tak ze strony dzikiej natury, prehistorycznych zwierząt jak i pierwotnych ludzi. Dzięki obserwacji natury, udaje mu się wykorzystać ją do swojej obrony, przemieszczania się czy ogrzania, ale również do pomocy zwierzętom lub napotkanym ludziom, którzy są w niebezpieczeństwie, a którzy nie zawsze doceniają jego starania i chęć niesienia pomocy. Rahan wędruje z krainy do krainy, od plemienia do plemienia, jednocześnie szerząc dobrą wolę i etykę współpracy wśród tych, którzy chodzą na dwóch nogach.

Scenariusze przygód Rahana adresowane są do młodego czytelnika. Stąd mają charakter nieco moralizatorski. Łączą pozytywne nastawianie społeczne bohatera z jego niemal naukową pomysłowością.

Po raz pierwszy Rahan pojawił się w magazynie „Pif Gadget” w roku 1969. Później, zebrane przygody publikowane były w albumach przez różnych wydawców we Francji i za jej granicami. Przez ponad 30 lat powstało ponad 100 opowiadań zapisanych na prawie 3,5 tysiącu stron komiksu. Scenarzystą serii był przez cały czas Roger Lecureux. W roku 1994 zapoczątkował on serię poboczną „Le Petit Rahan” (Mały Rahan). Po jego śmierci w roku 1999, kontynuacji scenariusza podjął się jego syn Jean-François Lécureux. Rysownikiem serii (również pobocznej) był André Chéret, chociaż w kilku momentach wsparli go swoimi talentami Enrique Romero, Guy Zam i José de Huescar.

W moje ręce, jako pierwsze trafiły albumy wydane w Szwecji. Później udało mi się zdobyć te publikowane we Francji. Przedstawiane w komiksie historie są raczej krótkie i z reguły stanowią zamknięte epizody. Ułatwia to czytanie serii, gdyż nie wymaga posiadania wszystkich wcześniejszych tomów. Narracja historii także nie jest skomplikowana, co z kolei ułatwia „czytanie” nawet przy braku znajomości języka ( w moim przypadku francuskiego). Zainteresowałem się tą serią dawno temu na fali fascynacji komiksami z Tarzanem i wszelkimi klonami tej postaci.

Oryginalnie tekst ukazał się na profilu Z półki zdjęte 21 kwietnia 2020

Spotkanie z Beatą Pytko

Adaptacje literatury. Quo vadis [recenzja]