„Świetliki Burzyńskie” przed sylwestrową nocą spotykam w Szczecinie Piotra Burzyńskiego, połowę ŚWIETLIKÓW. Po krótkiej peregrynacji po najbardziej zachodnim mieście Polski, trafiamy do lokalu gastronomicznego w piwnicy, poprzedni, pod którym się umówiliśmy też był w starej piwnicy, ale w przeciwieństwie do tego był zamknięty. Wcześniej informuję Piotra, że dobrze trafiliśmy, bo akurat dziś ma być koncert zespołu hardrockowego Dirty Deeds … ale to nie o tym będzie ta rozmowa. Spotkaliśmy się, żeby porozmawiać o twórczości, planach na przyszłość, polskim komiksie. A oto jak widzi swoje miejsce w tych tematach Piotr:
Czemu „Świetliki Burzyńskie”? To regionalizm czy od nazwiska.
Pod nazwą Świetliki Burzyńskie kryją się dwie osoby, ja i moja żona Renata. Pierwsze słowo w nazwie pochodzi od ksywy Renaty, a ksywy jak to ksywy, zazwyczaj biorą się od nazwiska. Kiedyś nazwa brzmiała Świetlik Burzyński i wszyscy myśleli, że to tylko ja, więc zmieniliśmy na Świetliki, żeby nie było wątpliwości, że jest nas tu dwoje. Tak funkcjonujemy i oczywiście, jak to świetliki, lubimy ciepłe letnie noce na polanach i skrajach lasu.
Jesteś autorem wielu udanych publikacji w mijającym roku, czy niebawem będziemy mogli się spodziewać pełnowymiarowego autorskiego albumu ?
Jest kilka pomysłów. Z Karolem Porzyckim jako scenarzystą zrobiliśmy komiks pod tytułem Spółka Zło. To trochę takie buntownicze super hero, ale w krzywym zwierciadle. Myślimy o tym jako o serii. Pierwszy zeszyt będzie miał premierę w kwietniu na Poznańskim Festiwalu Sztuki Komiksowej. Natomiast z Patrykiem Kosendą od kilku lat pracujemy nad połączeniem poezji z komiksem. Zostało mi do narysowania kilka stron i finisz. Projekt nazywać się będzie Konklawe Świerszczyków i nie każdemu podejdzie jego forma i zawartość, bo nie jest klasyczny komiks. Będzie dużo brudu i dzikość formy. Chcemy to wydać u Andrzeja Włudeckiego jeszcze w tym roku.
W swoich pracach poruszasz tematykę bliższą fantastyce i baśni?
Ciężko powiedzieć, lubię nierzeczywisty, pozbawiony logiki świat, który podporządkowany jest jedynie fantazji. Podobają mi się zazwyczaj obrazy przedstawiające komedię ludzką, absurdy egzystencji i w tym kierunku mam ochotę się poruszać.
Czy twój styl rysowania nawiązuje do technik linorytu, który w swej pracy twórczej również stosujesz?
Trochę na pewno tak, czasem wykorzystuję elementy charakterystyczne dla tradycyjnych technik graficznych np. ślad wałka lub odcisk linii papilarnych. Przypadkowość niektórych gestów jest fajna, i to jak forma rzeźbiarska łączy się z efektami malarskimi. Czasem podważa to utarte sposoby widzenia rzeczywistości.
Czy masz w planach wydawanie własnym sumptem swoich albumów komiksowych, czy artystycznych?
Nie wiem, zdarzało się, że wypuszczałem jakiegoś kserowanego zina lub artbooka, ale w wersji kilku lub kilkunastu egzemplarzy.
Jaka technika artystyczna jest twoją ulubioną?
Oczywiście, mieszanie kilku technik czy metod naraz jest bardzo przyjemne i obserwowanie tego, w jaki sposób się one lubią, bądź nie, jest bardzo rozwijające. Linoryt i akryl bardzo się ze sobą lubią, a ja lubię z nimi eksperymentować. Do tego dużo miękkiego ołówka i szukanie tej najwłaściwszej kreski poprzez wielopiętrowe nakładanie się na siebie jego odcieni. Oczywiście również tusz i pędzel. Czasem kolaż. Lubię tradycyjne metody pracy i sztukę wolną od tradycji również.
A jaki styl wypowiedzi w sztuce jest Ci najbliższy?
Każdy i taki, który podważa normy estetyczne, przeciwstawia się, krytykuje społeczeństwo kapitalistyczne, odrzuca przyjęte wartości. Otwiera oczy.
Czy parę pytań może wystarczyć, żeby przybliżyć czytelnikowi, który jeszcze nie sięgnął po twoją twórczość twoją sztukę? Czy masz ochotę dodać coś od siebie?
Czytajcie polskie komiksy.
Nie będę ukrywał, że z Piotrem znaliśmy się przed tą rozmową, ale jak przystało na współczesne czasy byliśmy znajomymi internetowymi a na live widzieliśmy się jedynie na festiwalu w Łodzi. Okazją do naszego spotkania była również wymiana „wrysów”, gdyż obydwaj publikowaliśmy swoje komiksy na łamach zinu „CEMĘT” nr 6 z 2023 roku.
Co do samego koncertu to pewnie miał on miejsce, ale już w następnym roku, źle odczytałem datę wydarzenia. A co do innych wniosków wypływających z naszego spotkania, to naszła mnie taka dygresja: odwiedzajcie Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier oraz inne imprezy dla fanów, ponieważ zawsze spotkacie tam ciekawych ludzi i twórców …
Ps.: Wszystkie zdjęcia autorstwa Arnolda Wolińskiego i Piotra Burzyńskiego.