Kryminał z elementami fantastyki i noir? To niezwykle atrakcyjna mieszanka, która może niezbyt odkrywcza, lecz jest w stanie zagwarantować mile spędzony przy lekturze czas.
I właśnie z tą myślą sięgnąłem po Miasto Wyrzutków – 1/2: Mężczyzna, który gromadził rupiecie, czyli nową pozycję z repertuaru wydawnictwa Non Stop Comics.
Opis wydawcy:
W brudnym, bezlitosnym Mieście Wyrzutków Jacques Peuplier, umięśniony i cichy prywatny detektyw, bada sprawę zniknięcia otyłej dziewczyny z przestępczego półświatka. Pomagają mu w tym przedmioty, których głos Jacques nie tylko słyszy, ale i może z nimi rozmawiać.
Schemat omawianej pozycji jest wtórny. Cichy, wielki typ, brudne zaułki, zapyziałe wnętrza budynków, szemrane postacie to jedne z wielu elementów, z którymi czytelnik mógł mieć wcześniej do czynienia. Nie zmienia to jednak faktu, że Miasto Wyrzutków to całkiem przyjemna pozycja. Duża w tym zasługa elementu z gatunku fantastyki, którym jest specjalna zdolność głównego bohatera. Możliwość rozmawiania z przedmiotami jest rzadko spotykanym motywem, co daje spore pole do popisu autorowi, który w tej kwestii spisał się bardzo dobrze. Nie tylko obdarzył przedmioty martwe zdolnością komunikacji z Jacquesem, ale również nadał im charakter.
Równie ciekawym motywem wynikającym ze zdolności bohatera jest ukazanie go jako aspołecznego osobnika. Zalany natłokiem słów ze strony otaczających go przedmiotów, wydaje się być obojętny wobec ludzi. Jednakże całkowicie się od nich nie odcina, gdyż dzięki nim ma za co żyć. Niezwykła zdolność Peupliera, pomaga mu prowadzić własną działalność, polegającą na odnajdywaniu zagubionych przedmiotów.
Prowadząc dochodzenie związane z najnowszym zleceniem, wplątuje się on w intrygę, która zagrażać może całemu miastu (warto tu wspomnieć że nie pada w komiksie jego oficjalna nazwa).
Na drodze Jacquesa stają osobniki, równie przedziwne co on sam, a w pewnym momencie jego życie zaczyna wisieć na włosku.
Album kończy się niespodziewanym cliffchangerem, który sprawia, że z niecierpliwością wyczekuję kolejnego tomu (PREMIERA W CZERWCU). Zgadza się, nie otrzymujemy tu zamkniętej historii, co zresztą jest wiadome po oznaczeniu w tytule 1/2.
Warstwa graficzna idealnie wpasowuje się w fabułę komiksu. Brudny acz dynamiczny styl, świetnie oddaje klimat mało przyjaznego miasta, w którym toczy się akcja historii.
Zadziwiająca jest ilość pracy autora, jaką poświęcił nad ukazaniem miejsc. Pomieszczenia czy ulice są pełne detali podczas, gdy wizerunek postaci zdaje się być w nie uboższy. Jednakże całość wypada naturalnie oraz czytelnie.
Ponadto przyprawia mnie o uśmiech na twarzy fryzura głównego bohatera, a’la Norman Osborn. Fani przygód Człowieka Pająka będą wiedzieli co mam na myśli.
Jakość wydania albumu utrzymuje poziom do jakiego nas przyzwyczaił Non Stop Comics.
Duży format, twarda okładka oraz papier kredowy są elementami mile widzianymi w komiksach przez ich kolekcjonerów.
Żałuję tylko, że nie udało się wydawcy zdobyć jakichś materiałów dodatkowych, które wzbogaciłyby wydanie. Tym bardziej, że mamy tu do czynienia z tytułem, który w 2019 roku zdobył nagrodę Fauve Polar SNCF. Przedsłowie od autora albo galeria szkiców byłyby zadowalającym dodatkiem.
Może w tomie drugim coś takiego się znajdzie?
Miasto Wyrzutków jest pozycją idealną dla wielbicieli nietypowych kryminałów, którym pewna doza wtórnych schematów nie jest w stanie przeszkodzić w czerpaniu przyjemności z lektury. Polecam!
Dane techniczne:
- Scenarzysta:Julien Lambert
- Ilustrator:Julien Lambert
- Wydawnictwo: Non Stop Comics
- Liczba stron: 96
- Format: 220 × 290 mm
- Oprawa: twarda
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
- Cena okładkowa: 49,00
Pingback:Miasto Wyrzutków – #2 – Chłopak, który zbierał stworzonka [Recenzja] – BETONiarka.net