Daredevil. Tom 1. [recenzja]

Daredevil. Tom 1 autorstwa Chipa Zdarsky’ego to mocne otwarcie nowego rozdziału w historii Człowieka Nieznającego Strachu. Polskie wydanie od Egmontu, obejmuje aż 15 zeszytów z serii Daredevil vol. 6 (2019–2020), łącząc w sobie trzy pierwsze oryginalne tomy: “Know Fear”, “No Devils, Only God” oraz “Through Hell”.

Matt Murdock wraca do roli Daredevila po niemal śmiertelnym wypadku. Nie jest to jednak powrót w blasku chwały. Już na początku historii dochodzi do tragedii; w trakcie jednej z interwencji Daredevil nieumyślnie doprowadza do śmierci człowieka. To wydarzenie wstrząsa nim do głębi i staje się katalizatorem spirali emocji: winy, paranoi i rozpaczliwej próby ucieczki od własnej tożsamości.
Zdarsky nie idzie na skróty. Zamiast pchać bohatera w kolejne bójki, zmusza go do konfrontacji z samym sobą. Matt próbuje żyć bez maski, podejmuje pracę kuratora sądowego, szuka odkupienia. Ale przeszłość nie pozwala o sobie zapomnieć.

Mocną stroną tego komiksu jest skupienie się na człowieku, a nie na superbohaterze w kostiumie. Zdarsky ukazuje Murdocka jako postać tragiczną, pełną wewnętrznych sprzeczności, wątpliwości i słabości tym samym daleką od pomnikowego herosa.

Równolegle obserwujemy Wilsona Fiska (Kingpina), obecnego burmistrza Nowego Jorku, który również próbuje odciąć się od swojej przestępczej przeszłości. Jednak podobnie jak Matt, nie potrafi uciec przed swoim dziedzictwem. Ich historie biegną równolegle, ukazując, że niezależnie od intencji, nie zawsze jesteśmy w stanie oderwać się od tego, kim naprawdę jesteśmy.

Na kartach komiksu pojawia się też wielu innych superbohaterów, ale nie są oni wrzuconymi na siłę „gościnnymi występami”. Każdy z nich wnosi coś istotnego do fabuły, często pogłębiając dramatyzm i moralne napięcia.

Na uwagę zasługuje również zupełnie nowa postać — inspektor Cole North. Świeżo przeniesiony z Chicago, reprezentuje nieugiętą postawę wobec samowoli zamaskowanych mścicieli. Dla Northa prawo to prawo, a działania takich postaci jak Daredevil są nie do przyjęcia. Szybko staje się zagrożeniem nie tylko dla Matta, ale też dla skorumpowanych policjantów i tych, którzy z wygody przymykają oko na działania superbohaterów.

Głównym rysownikiem omawianego tomu jest Marco Checchetto. Jego ilustracje oddają ciężar emocjonalny historii. Uzupełniają go Francesco Mobili i Lalit Kumar Sharma, którzy utrzymują spójność wizualną na wysokim poziomie.

Daredevil. Tom 1, to moim zdaniem, jedna z najmocniejszych propozycji Marvela, jaką Egmont zaserwował nam ostatnimi czasy. Dojrzały, przejmujący i napisany z ogromnym wyczuciem komiks, który trafia zarówno do serca, jak i do rozumu. Zdarsky udowadnia, że nie potrzeba międzygalaktycznych bitew, by opowiedzieć historię o prawdziwym heroizmie. Czasem wystarczy człowiek próbujący na nowo odnaleźć siebie w świecie, którego już nie rozumie.
Polecam!

Dziękujemy Wydawnictwu Egmont za egzemplarz recenzencki otrzymany w ramach współpracy reklamowej.