Kobieta Udon – recenzja mangi

Tak, czasem czytam mangi. Nie spodziewajcie się jednak, że jestem specjalistką w temacie – ot, śledzę jednym okiem rynek, bo azjatyckie komiksy mają ogromny wpływ także na zachodnie, w tym nasze rodzime polskie, które lubię najbardziej. Szanuję zatem mangi i je doceniam, ale ponieważ dopiero od kilku lat zerkam na rynek wschodni, nie znam się na nich prawie wcale. Co nie zmienia faktu, że przeczytałam Kobietę Udon Est Em, wydaną u nas przez Hanami i nie zawaham się o tym napisać!

Wydaje się nawet, że jestem targetem tego tytułu ze względu na wiek i płeć. Główna bohaterka, Chika, jest bowiem 35-letnią kobietą (no ja trochę starszą), a tytuł możemy zaliczyć do romansów.

Ona jest rozwódką, która pracuje na stołówce studenckiej, wydając codziennie przeróżne makarony wygłodniałym adeptom sztuk plastycznych. On codziennie przychodzi do tej stołówki na posiłek i zamawia najtańszy udon. Ona zaczyna mu od czasu do czasu wzbogacać monotonne posiłki dodatkowym szczypiorkiem i zastanawia się, dlaczego on przychodzi codziennie właśnie tutaj — czy aż tak kocha makaron, czy może… On zaczyna się zastanawiać, dlaczego kobieta wyraźnie go dokarmia, próbuje mu matkować, czy może…

Początkowo narracja prowadzona jest nieco chaotycznie, a przemyślenia jej i jego splatają się i tworzą lekki chaos — przez chwilę zwątpiłam nawet, czy dobrze pamiętam sposób czytania mang, ale okazało się, że jest ok, to po prostu taki zabieg stylistyczny. Relacja głównych bohaterów rozwija się powoli, jest pełna wahania, zwłaszcza ze względu na różnicę wieku między nimi, ale jednak stopniowo się pogłębia. Sytuacja znacząco komplikuje się, gdy okazuje się, że Chika jest byłą żoną jednego z wykładowców malarstwa. Poznała go, pozując do obrazów. Jej nowy znajomy także pragnie, aby mu zapozowała…

Wizualnie otrzymujemy pełen minimalizm, manga opiera się głównie o rysunki postaci, nie mamy w niej prawie żadnego tła. Sam rysunek jest realistyczny, a manga wydana oczywiście w czerni i bieli. Co do treści, to w zasadzie też jest mocno minimalistyczna. Mamy romans, wewnętrzne rozterki i w zasadzie nic więcej. Ale jeśli macie ochotę na taki slow burn miłosny i trudne wybory między miłością do makaronu, a… No właśnie 😉 To ta manga jest właśnie dla Was.