in , , , ,

Młody Mozart [recenzja]

Przenieśmy się do XVIII w. Salzburga gdzie pewien chłopiec rysuje kredą pięciolinie, na wszystkim, co się da, przy okazji bardzo złoszcząc rodziców i sąsiadów. To właśnie Młody Mozart.

Nakładem wydawnictwa Scream Comics, na polskim rynku ukazała się komiksowa wariacja na temat dzieciństwa Wolfganga Amadeusza Mozarta. O poprzednim komiksie Williama Augeli o Młodym Leonardo pisałam tutaj.

W tym komiksie widzimy, jak młody geniusz szukał natchnienia w otaczającym go świecie. Inspiracją mogły być: odgłosy przyrody, śpiew ptaków, ślady pozostawione na papierze przez mrówki, odchody psa, które spadły na świeżo namalowaną na ziemi pięciolinię czy krzyk siostry, którą pociągnął za włosy. Dosłownie wszystko mogło być inspiracją, muzyką. A najmniej twórcze było siedzenie w domu, przy biurku z papierem i gęsim piórem. Mozartowi najlepiej komponowało się, rysując kredą po ścianach, węglem po podłodze albo czystym praniu. Był utrapieniem dla swojej rodziny. Jej członków poznajemy podczas lektury, a są to: siostrę Nannerl, ojciec Leopold i matkę Anna-Maria. Autor w swojej historii porusza również temat wypraw Mozarta, jego siostry i ojca. Są to podróże po Europie, a ich celem są koncerty przed koronowanymi głowami. Wszystko przedstawione jako jednostronicowe lub jednokadrowe historie okraszone mocno ironicznym humorem.

Po części komiksowej znajdziemy Partyturę Młodego Mozarta, która jest zbiorem zadań i zagadek dla dzieci oraz ciekawostek o Amadeuszu. Dowiemy się stąd np.: jakie jest jego pełne imię i nazwisko, gdzie się urodził, kiedy zaczął komponować i kto był jego największym rywalem (tutaj mała dygresja, jeśli temat was zainteresował, polecam film Amadeusz Milosa Formana z 1984 r.).

Po lekturze Młodego Leonardo bardzo czekałam na Młodego Mozarta. Pierwszy wymieniony komiks bardzo mnie zachwycił i tego samego oczekiwałam po tej historii. Niestety po przeczytaniu pierwszych stron miałam wrażenie, że to „odgrzany kotlet”. Bardzo podobne żarty i schematy w historiach. Na szczęście później to uczucie minęło. A historia zatytułowana Napój kupił mnie na dobre.

Młody Mozart na pewno spodoba się wszystkim, którzy czytali Młodego Leonarda. Komiks skierowany jest do czytelników powyżej 10 lat. Jego humor na pewno spodoba się zarówno dzieciom jak i rodzicom. Przy okazji, w bardzo ciekawy sposób, można dzieciom przybliżyć historię „cudownego dziecka”.

Wyjątkowo tę recenzję skończę muzycznie, w końcu to historia o Mozarcie. Podczas czytania komiksu i pisania tej recenzji cały czas w głowie „grała” mi jedna piosenka. Nie jest to kompozycja Mozarta, ale utwór nim inspirowany. Zostawiam go poniżej.

#współpracarecenzencka

Opis wydawcy:
Wolfgang Amadeusz Mozart żyje tylko muzyką. I już wie, jak to docenić we wszystkich sytuacjach, nawet najbardziej nieoczekiwanych!

Młody wirtuoz szuka natchnienia – i znajduje! Inspiracją stają się dla niego krzyki jego siostry, strzał z rusznicy czy… psiak.

Niezależnie od tego, czy dźwięki pochodzą od ptaków, świerszczy czy żab, każda nuta jest dobra, ponieważ dla tego początkującego geniusza wszystko jest muzyką!

Dane techniczne:
Scenariusz i ilustracje: William Augel
Tłumaczenie: Anna Karolina Teruzzi
Wydawnictwo: Scream Comics
Format: 205 × 280 mm
Liczba stron: 88
Oprawa: Twarda
Data wydania: 29 września 2023

Solidarność – pierwszych 500 dni [Z półki zdjęte]

Nagranie spotkania z Katarzyną Witerscheim