Radiant Black. Tom 1 [recenzja]

Radiant Black. Tom 1. (Nie tak) sekretne pochodzenie., wydany w Polsce przez Non Stop Comics, to komiks, który wnosi świeże spojrzenie na gatunek superbohaterski, łącząc znane elementy z nowoczesnym podejściem i osobistym zacięciem.

Historia opowiada o Nathanie Burnetcie, aspirującym pisarzu, który boryka się z trudami życia. Zadłużony i bez sukcesów zawodowych, wraca do rodzinnego miasta, by zamieszkać z rodzicami. To punkt wyjścia, który czyni tę opowieść wyjątkowo ludzką i bliską czytelnikowi – kto z nas nie czuł się czasem przytłoczony i zmuszony do refleksji nad swoimi marzeniami?

Narracja nabiera tempa, gdy Nathan odkrywa tajemniczy, świecący obiekt, który daje mu supermoce. Transformacja w Radiant Black zmienia jego życie, ale autorzy podkreślają, że zdobycie mocy nie rozwiązuje od razu wszystkich problemów. Nathan musi stawić czoła zarówno nowym zagrożeniom, jak i osobistym wyzwaniom. Higgins zgrabnie balansuje między dramatem a akcją, tworząc bohatera pełnego wad i zmagań, ale zdeterminowanego, by się odnaleźć.

Warto zwrócić uwagę na Marshalla, najlepszego przyjaciela Nathana, który wnosi do historii humor i dynamikę. Relacja między nimi jest autentyczna, co dodaje głębi i czyni postacie bardziej realistycznymi.
Ponadto w dalszej części pierwszego tomu rola Marshalla staje się istotniejsza dla fabuły.

Radiant Black to więcej niż historia o nadludzkich zdolnościach. Kyle Higgins stawia pytania o tożsamość, ambicje i sposób radzenia sobie z porażkami. Nathan symbolizuje pokolenie zmagające się z presją sukcesu i społecznymi oczekiwaniami. Jego walka o powrót do równowagi jest uniwersalna i łatwo z nią się utożsamić. Komiks pokazuje, że posiadanie supermocy to dopiero początek zmagań, a prawdziwe wyzwania kryją się w codziennych trudnościach.

Marcelo Costa znakomicie oddaje ducha opowieści, tworząc rysunki pełne energii i dynamiki, szczególnie w scenach akcji. Jego styl jest intensywny i przejrzysty, a umiejętność operowania kolorem nadaje futurystyczny klimat i podkreśla surrealizm związany z mocami Radiant Black. Przejścia tonalne i żywe barwy przyciągają uwagę, jednocześnie utrzymując wizualną równowagę, co sprawia, że łatwiej skupić się na emocjach i interakcjach postaci.

Radiant Black. Tom 1. (Nie tak) sekretne pochodzenie. to ciekawa lektura, która łączy klasyczne elementy komiksów superbohaterskich z nowoczesnym podejściem do postaci i narracji. Dynamiczny styl Higginsa, połączony z wyrazistymi ilustracjami Costy, daje w rezultacie komiks pełen akcji i refleksji. To pozycja, która wyróżnia się na tle innych i stanowi świetny wybór dla fanów gatunku oraz tych szukających czegoś nowego i głębszego. Radiant Black to historia o heroizmie, ale też o poszukiwaniu siebie i radzeniu sobie z wyzwaniami życia.
Gorąco polecam, samemu wyczekując, jakie jeszcze ciekawe tytuły zaprezentuje nam Non Stop Comics w ramach uniwersum Massiveverse.

Recenzja powstała dzięki współpracy reklamowej z Wydawnictwem Non Stop Comics.