in , ,

RIP #01: Derrick. Ciężko przeżyć własną śmierć. [Recenzja]

Szczerze powiedziawszy to komiks RIP #01: Derrick. Ciężko przeżyć własną śmierć od Non Stop Comics jakoś mnie nie zainteresował, gdy wpadł w moje ręce. Po obejrzeniu okładki i zapoznania się z opisem komiksu na jego tyłach, stwierdziłem że przekażę go komuś z redakcji do zrecenzowania.
Jednakże chwilę potem go pobieżnie przekartkowałem, następnie wróciłem do pierwszej strony i powolutku rozpocząłem lekturę, którą jednym ciągiem poprowadziłem do ostatniej karty komiksu.
I jestem z tego zadowolony bo to świetny komiks!

Opis wydawcy:

Śmierć niektórych ludzi nikogo nie obchodzi. Zwłoki takich osób czekają nieraz wiele dni nim ktoś je odkryje (najczęściej przez nie dający się znieść zapach). Wtedy wzywany jest Derrick i jego współpracownicy. Trochę thriller, trochę historia obyczajowa – nowa francuska seria komiksowa, reklamowana jako połączenie Millenium i Sześć stóp pod ziemią.

Dostajemy historię rozgrywającą się w żałosnym, brudnym i niepokojącym środowisku, którego fabuła jest naprawdę przytłaczająca. Odkrywamy różne postacie, które będą narratorami kolejnych tomów serii, a przede wszystkim spotykamy Derricka, którego życie jest przesiąknięte rozpaczą, bez smaku i bez odrobiny szczęścia.
RIP opowiada o losach bandy facetów w białych kombinezonach, którzy przeczesują miejsca zgonów oraz zbrodni. Policja śledcza? Nie, raczej szabrownicy, którzy zabierają z mieszkań denatów co cenniejsze rzeczy dla swoich pracodawców, którzy organizują licytacje owych fantów.
Chłopaki plądrują pod czujnym okiem garniaków, którzy na bieżąco informują ich o czasie jaki im został przed przybyciem policji. Ale przede wszystkim mają Oni za zadanie patrzenie na ręce chłopaków z RIP czy aby czegoś nie zawinęli dla siebie.
Najważniejsza zasada w tej branży to że wszystkie fanty trafiają do magazynu pracodawcy.
Derrick i jego koledzy z pracy mogą wziąć dla siebie co najwyżej żarcie w puszkach czy rolki srajtaśmy.
Lecz pokusa zawłaszczenia sobie pewnej błyskotki w mieszkaniu zdawałoby się zapomnianej przez wszystkich denatki, doprowadza do ciągu niespodziewanych wydarzeń, które zaburzają monotonię życia naszej ekipy.

W tomie pierwszym poznajemy Derricka, małomównego mężczyznę, który za dużo pije, za dużo pali, za dużo kaszle. Mieszka na odludziu z żoną, lecz oboje są dalej razem raczej z przyzwyczajenia. Jakieś większe wzajemne uczucia już dawno w nich wygasły.

Ton komiksu jest kwaśny, zgryźliwy, pełen czarnego humoru z bardzo wyjątkowymi i nietuzinkowymi postaciami o silnych i nietypowych osobowościach.
Każdy tom serii będzie skupiał się na tej samej historii ale z perspektywy innego bohatera, który znacząco ją rozbuduje.
W pierwszym tomie są zawarte zalążki wątków do których kolejne „cegiełki” dołączą przyszłe odsłony serii.

Pod względem warstwy graficznej to idealnie wkomponowuje się ona w klimat opowiadanej historii.
Jest brudno, mrocznie, momentami obrzydliwie a nawet makabrycznie.

Żałuję jedynie że wykorzystana na okładce albumu grafika jest tak beznadziejnie bezpłciowa.
Z mojej perspektywy w ogóle nie wydaje się być na tyle atrakcyjna by zachęcić potencjalnego czytelnika do sięgnięcia po ten album.

Ale zaznaczam, że jest to jeden z tych komiksów, których nie należy oceniać po okładce, lecz dać mu szansę.
Ja tak zrobiłem i jak już wspominałem, jestem z tego faktu bardzo zadowolony.
RIP #01: Derrick. Ciężko przeżyć własną śmierć. zaskoczył mnie fabułą, klimatem, barwnymi postaciami i świetnymi ilustracjami, sprawiając że RIP jest kolejną serią od Non Stop Comics na której kontynuację wyczekuję z wypiekami na policzkach.
Polecam!

 

Dane:

  • Scenarzysta: Gaet’s
  • Ilustrator: Julien Monier
  • Tłumacz: Jakub Syty
  • Wydawnictwo: Non Stop Comics
  • Format: 196×268 mm
  • Liczba stron: 112
  • Oprawa: twarda
  • ISBN-13: 9788382302776
  • Data wydania: 23 maj 2022
  • Cena okładkowa: 54,90 zł

Kroniki Roncevaux – Juan Luis Landa [Recenzja]

Incel [Recenzja]