Lubię kryminały. Mogę nawet śmiało rzec, że jest to jeden z moich ulubionych rodzajów powieści literackich. Od 13 lat z nieskrywaną radością śledzę dokumenty, reportaże, filmy i książki obracające się dookoła mrocznych, niewyjaśnionych i tajemniczych spraw, które niejednokrotnie skłaniają do zastanowienia się nad tym jak złożony i skomplikowany jest świat w którym przyszło nam żyć.
Sięgnięcie po „Zaginioną” było naturalnym wyborem. Rozpoczynając przygodę z tą książką miałam mieszane uczucia ponieważ zastanawiałam się czym może jeszcze zaskoczyć kolejny kryminał? Z lekką dozą sceptycyzmu zaczęłam wieczór z nową lekturą.
No cóż… detektyw po przejściach, małe miasteczko, zbrodnia. Standard- tak sobie pomyślałam gdy przeczytałam krótki opis z tyłu książki. Co tu jeszcze może się zadziać? Stwierdziłam, że wewnątrz spotka mnie schematyczny scenariusz a cała historia skończy się typowo. Jakież było moje zaskoczenie, gdy powiedzenie „Nie sądź książki po okładce” ukazało się w swojej pełnej krasie. Okładka, notabene jest taka jak na kryminał przystało, jednak ten opis z tyłu błędnie zwizualizował mi całość. Na szczęście to tylko pozory. Przede mną ukazała się historia, która przypomniała mi stare, świetne skandynawskie kryminały. „Zaginiona” niczym im nie ustępuje. Ten „nasz kryminał” został dodatkowo okraszony bezlitosną codziennością, przesiąknięty duchem polskiej mieściny i jej realiów. To sprawia, że czuje się tą aurę, zapyziały komisariat, popeegerowskie bloki i klimat jaki panuje wśród mieszkańców małego miasteczka w którym rozgrywa się cała historia.
Główny bohater to detektyw Tomasz Świderski. Co prawda po przejściach, ale jego historia nie męczy i nie jest, jak mam wrażenie w innych tego rodzaju powieściach, zapchajdziurą przy której męczę się niemiłosiernie. Historia Tomka Świderskiego może się przydarzyć każdemu, jest prawdziwa do bólu tak jak historia reszty bohaterów. To działa na człowieka bo czytając zdaje sobie sprawę, że te pokrętne losy mogą dziać się nawet obok niego. To jest możliwe i przeraża.
Co do samej struktury książki to kamień spadł mi z serca bo nie ma tam przypadku, nie ma bezsensownych wstawek, które do niczego nie prowadzą a tego się obawiałam. Historia, choć ciężka, napisana jest z niezwykłą lekkością. Ta lekkość zaintrygowała mnie na tyle, aby zapoznać się z sylwetką autora Piotra Kościelnego i dzięki temu wiedziałam, że nie jest to amator bujający w obłokach. Tu teoria łączy się z doświadczeniem, wszystko ma sens, ale nie jest oczywiste. Książkę czyta się niezwykle szybko i pierwszy raz spotkałam się z tym, że nie czekałam aż się rozkręci. Nie musiałam brnąć przez pierwszy rozdział zastanawiając się czy jednak jej nie odłożyć. Tu czegoś takiego nie ma. Tu są konkrety, ale podane tak, że ciężko się oderwać. Mamy tu także odbywającą się historię kilku postaci w tej samej przestrzeni czasowej co często komplikuje czytanie. Tu jednak, nic takiego nie miało miejsca.
Prawdą jest, że książka będzie Was trzymać w niepewności do końca. Prawdą jest, że napięcie narasta i prawdą jest też to, że nie poprzestanę na jednej książce Piotra Kościelnego. Brutalnie prawdziwa historia może się wydarzyć tuż obok nas, to jest siła tej książki. Czytając, zastanawiałam się ilu ludzi skrywa swoje drugie oblicze i ilu takich mnie otacza…
Dawno się tak nie zdziwiłam i nie pomyliłam odnośnie wstępnej oceny książki i przyznaję, że to pomyłka z happy endem. Bardzo się z tego cieszę, że mamy takiego pisarza jak Piotr Kościelny bo o ile nowe polskie mroczne seriale są całkiem niezłe to z książkami kryminalnymi bywa gorzej a tu mamy piękny wyjątek. Z czystym sercem polecam ją wszystkim spragnionym dobrego kawałka powieści kryminalnej. Nie zawiedziecie się.
- Tytuł: Zaginiona
- Autor: Kościelny Piotr
- Wydawnictwo: Initium
- ISBN: 978-83-66328-39-6
- Ilość stron: 320
- Format: 146×209
- Rok wydania: 2020