Przeczytałam komiks Zagor. Zasadzka, który jest pierwszym tomem, popularnej niegdyś, włoskiej serii. Na, wydane w 1961 roku, dzieło Giudo Nolitty (czyli Sergio Bonellego) i Gallieno Ferriego, polscy czytelnicy musieli czekać niemal 60 lat. W tym czasie, seria święciła prawdziwe triumfy, nie tylko we Włoszech, ale również w Hiszpanii, Chorwacji oraz w krajach byłej Jugosławii. Czy po takim czasie, klasyk ze słonecznej Italii jest jeszcze w stanie się obronić i zainteresować czytelnika?
Formalności, technikalia
Zasadzka jest stosunkowo krótkim tomem (88 stron i format zbliżony do zeszytowego) który – mimo swej niewielkiej objętości – szybko wprowadza w świat i nieźle zarysowuje głównych bohaterów. Komiks jest kolorowy, a kreska – nie wysuwając się na pierwszy plan – służy opowiadanej historii. Całość czyta się bez wysiłku, prawie tak, jakby oglądało się film animowany. I przyznam, że było to bardzo pozytywne odczucie.
Już od pierwszej strony, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że udaję się w nostalgiczną podróż. Do czasów fascynacji westernami i do zarwanych nocy, spędzonych na czytaniu przygód Winnetou i Old Shatterhanda czy Tomka Wilmowskiego.
Dobry, zły i brzydki
Kim jest Patrick Wilding, zwany Zagorem? To westernowy Dobry. Pozytywny bohater, który walczy z niesprawiedliwością w fikcyjnym lesie XIX-wiecznej Pensylwanii. Teren jest trudny i niebezpieczny, jak chyba każde pogranicze w historii. Ścierają się tu ze sobą rdzenni mieszkańcy Ameryki z białymi osadnikami. Przydomek – Zagor – nawiązuje do indiańskiego określenia Za-gor-te-nay, co znaczy duch z toporem. Nietrudno się więc domyślić, co jest ulubionym orężem naszego bohatera.
Pierwszy tom komiksu nie daje pogłębionego wglądu w postać Zagora. Poznajemy go, wiemy co robi i jaką ma reputację. Nie znamy jednak jego historii, ani powodów dla których wybrał swoje zajęcie. W przedmowie wydawca udziela nam kilku cennych informacji. Stąd możemy domniemywać, że Zagor nie jest aż tak nieskomplikowaną postacią, na jaką wygląda w Zasadzce.
Co ciekawe, pierwszym bohaterem, którego poznajemy wcale nie jest Dobry, lecz Brzydki – czyli… Don Cico Felipe Gayetano Lopez y Rodriguez y Martinez y Gonzales. W skrócie – Cico. Sympatyczny, poczciwy i sprytny Meksykanin, który szybko staje się pomocnikiem i przyjacielem Zagora.
Kim więc jest Zły? W pierwszym tomie to przede wszystkim James Regan – myśliwy, który pomaga plemieniu Delawerów napadać i mordować białych osadników. Złych, jak to zazwyczaj bywa, jest jednak nieco więcej. I dobrze, bo dzięki temu akcja jest wartka i dynamiczna.
Smaczny spaghetti western dla nastolatków
Domyślacie się chyba, że na pytanie – czy komiks się broni? – odpowiem twierdząco. I tak, mogę być nieobiektywna (zawsze miałam słabość do westernów). Zagor. Zasadzka, to lekka i nieskomplikowana rozrywka, która przenosi do czasów dzieciństwa (tak przynajmniej było w moim wypadku). Świetnie się sprawdzi jako lektura dla młodego czytelnika (zwłaszcza takiego, który dopiero rozpoczął wiek nastoletni). Ach te urocze i niewinne poczucie humoru, które przebłyskuje w dialogach. Może i wywołuje uśmiech pobłażania, ale jednak jest to uśmiech!
A na koniec, ciekawostka! Wizerunek na kostiumie Zagora to Thunderbird. Z ciekawości sprawdziłam, co to za historia z tym ptakiem. Do tej pory, nazwa Thunderbird kojarzyła mi się tylko z pewnym programem pocztowym 😉 Okazało się, że to trochę taki amerykański odpowiednik Nessie, czyli potwora z Loch Ness. Nie wiedziałam, a teraz już wiem. I cenię takie smaczki 🙂
Tytuł: Zagor Classic – Zasadzka
Tytuł oryginalny: Zagor Classic N.1 – La Foresta degli agguati
Scenariusz: Giudo Nolitta (Sergio Bonelli)
Rysunki: Gallieno Ferri
Rok wydania polskiego: 2020
Wydawnictwo: Tore
Tłumaczenie: Jakub Łagoda
Liczba stron: 88 stron
Format: 165 x 220 mm
Oprawa: miękka
ISBN: 978-83-958040-1-4
Wydanie: I
Cena z okładki: 29 zł