Pisaliśmy wcześniej o zwolnieniu w atmosferze skandalu Jamesa Gunna, gdy ponownie ujrzały światło dzienne stare tweety, w których żartuje sobie z tematów takich jak gwałt czy pedofilia. Sprawa o tyle kontrowersyjna, że tweety te były znane opinii publicznej jeszcze przed zatrudnieniem reżysera a on sam wielokrotnie za nie przepraszał i zapewniał, że zmienił się i nie jest już człowiekiem, który by w ten sposób żartował. Wielu odniosło wrażenie, że gdyby Disney naprawdę uważał jego zachowanie za niestosowne, nigdy by go nie zatrudnił a zwolnienie jest motywowane tylko chęcią odcięcia się od szumu medialnego. Jak ujął to krytyk Bob Chipman – “Mysz nie bierze kuli za nikogo, wszyscy biorą kulę za Mysz”.
Pisaliśmy również o kontrowersji pochodzącej z faktu, że ludzie, którzy rozdmuchali ten skandal są powiązani ze środowiskami skrajnie prawicowymi i niejednokrotnie bronili członków prawicy głoszących podobne poglądy. Co każe się zastanowić, czy ich działania nie są spowodowane tym, że Gunn wykorzystywał swą popularność do krytykowania Donalda Trumpa.
(Wbrew temu co pisałem wcześniej, Gunn nie identyfikuje się jako liberał. Jak twierdzi, jest ekonomicznie konserwatywny i społecznie progresywny. Przepraszam za wprowadzenie w błąd)
Do podobnego wniosku doszedł najwidoczniej Dave Bautista, który wcielił się w Draxa w dwóch częściach Strażników Galaktyki oraz Avengers: Wojna Bez Granic. Wszyscy aktorzy cyklu Strażnicy Galaktyki podpisali list otwarty, w którym proszą kierownictwo Disneya o cofnięcie decyzji o zwolnieniu reżysera. Ale tylko Bautista odważył się nazwać ludzi, którzy wywołali skandal, “cybernazistami”. Na swoim twitterze aktor napisał “Wywiążę się z kontraktowych zobowiązań, ale Strażnicy bez Jamesa Gunna to nie to, na co się pisałem. (..). I niedobrze mi się robi na myśl o pracy dla kogoś, kto boi się rzucających błotem faszystów #cybernaziści”.
Najwidoczniej aktor postanowił zaostrzyć jeszcze swoje stanowisko. Zagroził, że zrezygnuje z roli Draxa w trzeciej części Strażników, jeśli Disney nie użyje scenariusza Gunna. Zasugerował nawet, że zachęca innych aktorów do tego samego. W wywiadzie dla serwisu ShortList Bautista powiedział “Nikt nie broni jego tweetów, ale to kampania obsmarowywania dobrego człowieka. Rozmawiałem z Chrisem Prattem dzień po tym zdarzeniu i on jest dość religijny i potrzebował czasu aby się pomodlić i to przemyśleć, ale ja pomyślałem: “P****yć to! To głupie gadanie! James jest jednym z najmilszych, najbardziej porządnych ludzi jakich spotkałem. Moje stanowisko jest takie, że, jeśli nie użyją tego scenariusza, poproszę o rozwiązanie mojego kontraktu, wycięcie mnie albo znalezienie innego aktora. Inaczej nie potraktowałbym Jamesa tak, jak na to zasługuje”.
Warto tu wspomnieć, że Bautista nie jest bynajmniej gwiazdą pokroju Roberta Downeya Jra, Chrisa Hemswortha czy Chrisa Evansa, wcielających się w Iron Mana, Thora i Kapitana Amerykę. Jego kariera przed otrzymaniem roli w Strażnikach przebiegała podobnie do innych gwiazd, które do Hollywood przyszły z federacji zapaśniczej WWE, jak John Cena czy Stone Cold Steve Austin – niszowe filmy i małe role. Jedynym wyjątkiem od tej reguły jest Dwayne “The Rock” Johnson, który zdołał zyskać sławę przyćmiewającą jego zapaśniczą karierę. Tak naprawdę to Drax jest największą rolą Bautisty i Disney nie straci nic, zwalniając go. Co oznacza, że aktor nie robi tego licząc na zaszantażowanie studia, ale jest naprawdę gotów stracić pracę, by wyrazić sprzeciw wobec decyzji, którą uważa za niesprawiedliwą. Postawa ta, moim zdaniem, zasługuje na szacunek. Proponuję więc uczcić ją utworem z zapaśniczej przeszłości aktora.