in , , ,

Astronom [recenzja]

Jacek Frąś dobrym Komiksiarzem jest i nie prawdą jest, że Kopernik też była Kobitą!

Na koniec tej recenzji zdradzę nieznane fakty związane z autorem tego komiksu.

Wpadła w moje ręce pozycja bardzo ciężka do zdobycia a jak to się stało?, otóż dostałem  ją w sekrecie od „zaprzyjaźnionej bibliotekarki” na nośniku elektronicznej dystrybucji.

Rzecz godna polecenia do zapoznania się nie tylko ze względu na jej niszowość, ale dlatego, że to jeden z niewielu albumów, który powstając na konkretne zamówienie – w tym przypadku biblioteki w … i sponsorowane przez dużą firmę ubezpieczeniową i trzymają poziom. Forma artystyczna i koncept ciekawie przedstawia pomnikową dla nas, ale i dla ludzkości postać Mikołaja Kopernika.

Zanim poznamy ten koncept to przeczytamy cytat z Vonneguta o średniowieczu… i już jesteśmy w czasach gdzie ono się nie skończyło a wciąż trwa… Trwa, bo to komuna jest…; ) super pomysł, załączam świetny kadr z działaniami pewnej służby ujętymi na obrazach w korytarzu, którym idzie na przesłuchanie nasz bohater Kopernik.

Nie chciałbym spoilerować całości tego albumu, ubolewam, że tak krótkiego.

Można by powiedzieć coś więcej o tej fabule, ale fakty z życia wielkiego astronoma powinny być nam znane i są one również w tym komiksie. Oprócz ciekawie przedstawionych elementów biograficznych pojawiają się „smaczki” pasujące do przedstawianej wizji autorskiej.

To takie mrugnięcie okiem do osób pamiętających czasy „komuny” i „artefakty” i atrybuty tamtej epoki. To najpodlejszej proweniencji papierosy bez filtra, ale za to z niespodziankami w postaci sznurków, kory, trawy i innych dodatków do tytoniu z lubelskiej ziemi.

Innego rodzaju wstawką jest uhonorowanie ekipy bibliotekarzy, na których zlecenie powstał ten album. To takie współczesne uwiecznienie, nawiązujące do średniowiecznego honorowania darczyńców w postaci ich podobizn na freskach lub witrażach w kościele.

Podsumowując ową pozycję, to żal, że Jacek tak rzadko wydaje pełnoprawne i pełnokrwiste komiksową krwią albumy, ale wiem i tu zdradzę „wielką skrywaną tajemnicę’’, że tak naprawdę to jeden z najbardziej płodnych autorów … co dzień publikuje pasek komiksowy. A gdzie? zapytacie, no jak to gdzie?! w Internecie przecie! Zainteresujcie się co ma do powiedzenia, wesprzyjcie go na patronite, żeby nie musiał „dorabiać jako perkusista” w zespołach Indie rocka. Na Insta znajdziecie co dzień komentarz z rzeczywistością i humor w stylu Jacka Frąsia

Dane techniczne:
Scenariusz: Jacek Frąś
Rysunki: Jacek Frąś
Wydanie: I
Data wydania: grudzień 2023
Druk: kolorowy
Oprawa: miękka
Format: 260 × 190 mm
Stron: 50
Wydawnictwo: Wilk Stepowy
ISBN: 978-83-61282-01-3

Tam, gdzie pada cień – zapowiedź

O Astronomie Jacka Frąsia raz jeszcze