in , ,

Diabelskie rządy [recenzja]

Co się stanie, gdy jeden z największych złoczyńców Marvela dostanie w ręce władzę, która nie tylko nie jest nielegalna, ale wręcz usankcjonowana przez wyborców? Diabelskie rządy (oryg. Devil’s Reign), event autorstwa Chipa Zdarsky’ego, udziela na to pytanie odpowiedzi w sposób widowiskowy, pełen napięcia i emocjonalnej głębi, a zarazem niepozbawiony bolączek typowych dla komiksowych „eventów”. Wydany w Polsce przez Egmont album to propozycja, która ucieszy przede wszystkim fanów Daredevila, ale także miłośników szerzej pojętego uniwersum Marvela.

Wilson Fisk, niegdyś Kingpin, obecnie burmistrz Nowego Jorku, nie odpuszcza. Kiedy kończąca się kadencja i spadające słupki poparcia zaczynają mu ciążyć bardziej niż nadwaga, postanawia zagrać va banque. Wojnę wypowiada nie gangom, nie przestępcom, a… superbohaterom. Legalizuje swoją prywatną krucjatę, zakazuje działalności zamaskowanych obrońców prawa i uruchamia machinę represji. W ruch idą Thunderbolts, czyli złoczyńcy na rządowej smyczy oraz moce takich tuzów jak Otto Octavius czy Killgrave. Dla Fiska nie ma już odwrotu. Dla herosów nie ma bezpiecznego schronienia.

Brzmi znajomo? Tak, echa „Wojny domowej” są wyraźnie słyszalne, ale Zdarsky idzie w trochę innym kierunku. „Diabelskie rządy” to mniej superbohaterska rozwałka, a bardziej polityczny thriller z supermocami w tle. Zamiast kolejnych wybuchów mamy więc nieco bardziej kameralne dramaty: Matt Murdock zmaga się z utratą kontroli nad swoim podwójnym życiem, Elektra jako Daredevilka próbuje odnaleźć siebie w nowej roli oraz zmierzyć się z duchami przeszłości, a sam Fisk, paradoksalnie wypada miejscami niemal tragicznie, jak upadły król, który w desperacji niszczy wszystko, co zbudował.

Komiks łączy w sobie trzy linie narracyjne: główną opowieść z Devil’s Reign #1–6, epilog z Devil’s Reign: Omega oraz osobną, ale świetnie wplecioną historię Elektry z Daredevil: Woman Without Fear. Egmont trafnie podjął decyzję, by zebrać wszystko w jednym tomie – dzięki temu historia jest spójna i kompletna, a emocjonalna oś wydarzeń nie zostaje przerwana. Szczególnie rozdziały poświęcone Elektrze zasługują na uwagę. Pokazują, że kobieta nie tylko potrafi poradzić sobie w roli Daredevila, ale robi to na własnych zasadach, z charakterystycznym dla siebie chłodem i skomplikowaną relacją do przemocy.

Od strony wizualnej album ten to czysta przyjemność. Marco Checchetto (główna seria) i Rafael De Latorre (historia Elektry) to duet, który wie, jak opowiadać obrazem. Plansze są dynamiczne, ekspresyjne, a zarazem klarowne. Walki toczą się z rozmachem, ale nie przytłaczają. Są czytelne, efektowne i dramatyczne tam, gdzie powinny być.
Kolorystyka podkreśla napięcie: ciemne barwy, czerwienie, szarości i granaty tworzą atmosferę narastającego chaosu.

Czy Diabelskie rządy to komiks idealny? Nie. Miejscami wydarzenia toczą się zbyt szybko.
Sześć zeszytów głównego wątku, to jednak za mało, by każdemu bohaterowi dać przestrzeń do rozwoju. Zdarza się, że ważne decyzje postaci zapadają nagle, a niektóre wątki są tylko zasygnalizowane, zamiast odpowiednio wybrzmieć. Dla czytelników, którzy nie znają wcześniejszego runu Zdarsky’ego w „Daredevilu”, fabuła może być też momentami zbyt hermetyczna.

Ale mimo tych mankamentów, Diabelskie rządy bronią się jako całość. To solidnie skonstruowana, emocjonalnie angażująca opowieść o tym, jak władza wypacza, jak trudno być bohaterem w świecie, który nie chce bohaterów i jak cienka granica dzieli sprawiedliwość od zemsty. Komiks pokazuje, że Marvel wciąż potrafi powiedzieć coś ważnego w gatunku superhero, nie zapominając o ludzkim wymiarze postaci.
Jeśli szukasz Marvela z wyższej półki, który nie tylko błyszczy efektownością, ale i opowiada coś więcej niż tylko kolejny pojedynek dobra ze złem, to Diabelskie rządy są komiksem, po który warto sięgnąć. Może nie zapisze się złotymi zgłoskami w historii uniwersum, ale na pewno zostawi po sobie ślad.

Dziękujemy Wydawnictwu Egmont za egzemplarz recenzencki otrzymany w ramach współpracy reklamowej.

Dane:

  • Scenarzysta: Chip Zdarsky
  • Ilustrator: Marco Checchetto
  • Tłumacz: Dariusz Stańczyk
  • Wydawca: Egmont
  • Seria: Marvel Fresh
  • Format: 16.7 × 25.5 cm
  • Liczba stron: 264
  • Oprawa: Miękka
  • Druk: kolor
  • Papier: kredowy
  • EAN 9788328175334
  • Data wydania: 2025-07-30
  • Cena det. 109,99 zł

The Melting Pot (Tygiel lub Tygiel narodów) [Z półki zdjęte]

Nejiro 10 [patronat Betoniarki]