Jest to drugi tom komediowej parodii shoujo od wydawnictwa Waneko. Czy seria trzyma swój poziom przyjemnej czteropalenówki? A może przeciwnie do spadku poziomu, fabuła stara się być czymś więcej niż parodią? Cóż, nawet jeśli będzie zmierzać w tym kierunku w dalszych tomach, na razie natrafiamy na bardzo podobne zagrania co w pierwszym. Nie znaczy to, że nie jestem usatysfakcjonowana – bardziej określiłabym samą siebie jako… zniecierpliwioną.
Link do recenzji tomu 1: Mistrz romansu Nozaki – tom 1 [Recenzja]
Uważam, że tytuł ma predyspozycję do wciągającej, fabularnie dużo bogatszej komedii z okruchami życia o licealistach. Jest to paradoksalnie to, co zawsze odpychało mnie przy wyborze lektury, bo zakładałam z góry moją nudę przy czytaniu. A uniwersum Nozakiego mnie nie nudzi. Niestety zapowiada się być w dłużej perspektywie czasowej tylko gagową yonkomą niż skomplikowanym tworem fabularnym.
Postać głównego bohatera zaskarbiła sobie moją miłość od początku, a po tej drugiej dawce z jego wyczynianiami me serce urosło bardziej. Nozaki jest rysowany z dość małymi oczami, krótkimi ciemnymi włosami i topornym ciałem. Jego kolegom i koleżankom ciężko się z nim rozmawia, ale w gruncie rzeczy sympatyczny z niego gość. Po szkole zawsze śpieszy się do domu, do pracy, którą nazywa “tylko hobby”, nie zauważając, jak stała się dla niego ważna. Całym ciałem i duchem powinien nie nadawać się na autora miłosnej mangi, a jednak odnosi na rynku sukcesy.
Jego relacje z kolegami niewiedzącymi o jego zawodzie, asystentami przy pracy nad mangą i interakcje z wydawcami nie tylko bawią, a i w karykaturalny sposób charakteryzują każdą postać. Pokazują plusy i minusy ich osobowości, ewentualne marzenia, cele, czy delikatnie ich niepewność i inne smutki. Brzmi poważnie, lecz powierzchownie to tylko gagi. Na przykład o nie zdającym sobie ze swojego własnego egoizmu jednego z wydawców, narzucający nieśmiałej autorce (koleżance po fachu Noazkiego) rysowanie prawie na każdej planszy jej mangi uroczego szopa gdzieś w tle, nawet jeśli to absurdalne, gdyż ten je lubi i koniec.
Niskiego wzrostu przewodniczący szkolnego klubu teatralnego i wysoka, uwielbiana przez inne licealistki dziewczyna zawsze odgrywająca księcia, migająca się z prób klubu na złość przewodniczącemu, to też tylko przykład relacji, z których scenek rodzajowych powstają dynamiczne żarty. Znaliśmy ich z tomu pierwszego, w tym również bawią i nadal ciekawi rozwój w jaki pójdą ich postacie.
W tym tomie dostaliśmy również dużo gagów o pracy Nozakiego z jego ulubionym wydawcą. Żarty o dziwnych pomysłach naszego autora i absurd sytuacji, z których czerpie inspirację do swojej mangi są chyba moim ulubionym motywem w serii.
Co wspominałam w recenzji tomu pierwszego, humor często polega na żartach słownych albo sytuacyjnych najklarowniej zrozumiałych dla rodowitych Japończyków. Niestety bardzo wyraźnie widać starania przetłumaczenia ich aby chociaż jako tako były zrozumiałe i naturalne. Uzyskany efekt oczywiście często jest po prostu słaby, lecz podkreślam, nie z powodu słabych umiejętności tłumacza – a zwykłej niemożliwości sensownego obejścia trudności. Podczas czytania, co stronę, nachodziła mnie zuchwała myśl w stylu “ja bym napisała ten dialog inaczej”. Koniec końców doszłam jednak do wniosku, że którakolwiek sugestia tłumaczenia byłaby zadowalająca w takim samym stopniu, jak ta oficjalna. Ale, ale, proszę się nie wystraszyć nie wiadomo jak specyficznym humorem. Po wciągnięciu się w te wydające dziwne gierki fabularne, najzwyczajniej przyzwyczajamy się. I warto reż pamiętać jak dla Japończyków ważna w codzienności jest formalność razem z tą specyficzną uwagą na delikatne uczucia drugiego człowieka. Dzięki parodii romansu i okruchów życia można dowiedzieć się, co w sumie oznacza to w praktyce. Wyolbrzymiona sytuacja tarapatów którejś z postaci wydają się mieć łatwe dla niego wyjście z sytuacji, ale no cóż, nie w kraju kwitnącej wiśni.
Kreska jest nadal minimalistyczna, skupia się na casualowym wyglądzie postaci. Dla celów humorystycznych shoujo styl kontrastuje z jej przeciwieństwem – duże, szczegółowe błyszczące oczy i małe, rysowane jako kreski i kropki. Urocza okładka zwabia nas, niewinne, nieświadome, pragnące romansu czytelniczki! 🙂 I jak tu polecić tą pozycje komuś anty-romantycznemu.
Poważniej rozwijając dylemat, większość czytelników odrzuci serie już przez sam wzgląd, że warto przy czytaniu utworu “wiedzieć z czym to się je”. A osobom, które wiedzą, nie muszę w sumie opisywać czy warto im sięgnąć po te od dawna wydaną w Japonii pozycję, czy nie. Z tego powodu ciężko mi określić dla kogo będzie to idealny twór. Napiszę więc – seria bardzo dobra dla każdego fana mangi niezależnie od gatunku i dla każdego fana komiksu jeśli jest otwarty i ciekawy każdego komiksu. Cena jest atrakcyjna, wydanie bez zarzutów. Kawał śmiesznej, bardzo przyjemnej komedii.
Dane techniczne:
- Scenarzysta: Izumi Tsubaki
- Ilustrator: Izumi Tsubaki
- Wydawnictwo: Waneko
- Oprawa: miękka
- Papier: offset
- Druk: cz-b
- ISBN-13: 9788380967564
- Data wydania: 30 kwiecień 2020
- Cena okładkowa: 22,99 zł
Pingback:Mistrz romansu Nozaki – tom 3 i 4 [Recenzja] – BETONiarka.net