in , ,

Syriusz pośród chmur [RECENZJA]

Zaczyna się od przypadkowego spotkania. Ona nie potrafi wydostać się ze śniegowej zaspy, on pomaga jej wstać, a potem z uśmiechem na ustach mówi: “Do zobaczenia“. Ona wie, że to tylko puste słowa, bo gdzie niby miałaby spotkać go znowu. A jednak bóstwa opiekuńcze, los lub zwyczajny zbieg okoliczności szykuje dla tej dwójki coś większego. Tak właśnie zaczyna się debiutancka manga Vegi Nakashimy “Syriusz pośród chmur” (Donten ni Sirius), wydana oryginalnie w 2014 r., a w Polsce sześć lat później, dzięki Waneko.

Historia znajomości Hinoki Seto i Yuuki’ego Morino należy do gatunku shoujo z małą garścią “okruchów życia” i bardziej skierowana jest do czytelniczek – fanek popkultury japońskiej, choć nie oznacza to, że panowie nie znajdą choć odrobiny przyjemności z lektury. Sam wątek główny to mały epizod z życia głównej bohaterki, która z powodu pracy swej matki, zmuszona zostaje do częstych przeprowadzek, wiążących się z trudnościami w nawiązywaniu i utrzymywaniu relacji międzyludzkich. Właśnie dlatego Hinoka nawet nie próbuje już zaprzyjaźniać się z klasą w nowej szkole, wiedząc że i tak szybko stąd wyjedzie. A jednak spotkany przypadkowo chłopak ze wstępu, dotrzymuje słowa, witając ją serdecznie w nowej szkole. Do tego po chwili namawia dziewczynę także na zapisanie się do koła astronomicznego. Wyjaśnienie dla mniej obeznanych z japońską edukacją – uczniowie oprócz zajęć lekcyjnych, obowiązkowo muszą uczęszczać także na zajęcia pozalekcyjne do jednego lub kilku “kółek zainteresowań”. Uczestnictwo w takich zajęciach ma później także wpływ na dalszą ścieżkę edukacji i wybór pracy. Wracając zatem do wydarzeń w mandze – Hinoka w końcu daje się namówić na koło astronomiczne, ale tylko dlatego, że “nic tam nie trzeba robić, nawet gadać z ludźmi”. Początkowo wypieranym przez samą dziewczynę powodem jest bliskość Yuuki’ego. Dziewczyna jakoś dobrze czuje się w jego towarzystwie, a poza tym chce rozgryźć dlaczego jest on tak wielkim, ciągle roześmianym optymistą. Po pewnym czasie pozna prawdę i nie będzie ona wesoła. Wtedy jednak zrozumie jak czuje się jej kolega i dlaczego jest taki, a nie inny.

Tak jak pisałem wcześniej “Syriusz pośród chmur” należy do gatunku shoujo, czyli teoretycznie skierowanego do dziewcząt czy też kobiet i trzeba przyznać, że posiada wszystkie cechy charakterystyczne. Mamy dwójkę głównych bohaterów – dziewczynę i chłopaka, zaczyna tworzyć się między nimi specyficzna więź. Reszta klasy i koła astronomicznego im kibicuje. Manga obfituje też w wiele humoru szkolnego, znanego z innych tytułów mang i anime. Oczywiście pod koniec autorka dodała nieco dramatyzmu, chcąc ukazać w swej historii bardziej poważne wątki. Ogólnie jednak wszystko kończy się względnie dobrze, choć każdy może mieć własne zdanie po przeczytaniu. Na minus dla mnie jest rozmiar mangi, wpływająca na fabułę. Bo nie dość że to tzw. jednotomówka, to dodatkowo główny wątek Donten ni Sirius zajmuje ok. 2/3 tomiku. Wydawca dołączył bowiem jeszcze dwie krótkie historyjki z innymi bohaterami. Dlatego właśnie z powodu niewielkiej liczby stron wydarzenia głównej historii są jakby poskracane, wyrywkowe i nie pozwalające na głębsze przeżycia. Może autorka zastosowała taki zabieg celowo – czytelnicy mogą poczuć się jak Hinoka, nie mogąca nawiązywać relacji z rówieśnikami poprzez specyficzny tryb życia jej matki i nie zakochają się w bohaterach i samej fabule. Byłby to jednak trochę antymechanizm – autorzy zazwyczaj tworzą swoją książkę albo mangę lub film, z bohaterami i wątkami, które w ten czy inny sposób są zapamiętywane przez odbiorców. “Syriusz…” jest (nie)stety lekturą na jeden wieczór, która może nie zostać w pamięci na dłużej. Można wybaczyć autorce, ponieważ jest to jej debiut. Może kolejne tytuły będą mocniej przyciągały uwagę.

Dodatkowe krótkie historie, o których wspomniałem wcześniej to: “Bez makijażu” o uczennicy uważającej się za nieurodziwą, która zmienia swój wygląd niepotrzebnymi dodatkami, ale jej sekret i tak się wydaje, oraz “Muu, szalona jak wiosna” o dziewczynie, która zakochuje się w chłopaku, który nigdy się nie uśmiecha. Po tych dwóch historyjkach dostajemy kilkustronicowe dokończenie głównych wydarzeń po upływie pewnego czasu.

Kreska w “Syriuszu” jest także typowa dla mang shoujo – wielkookie dziewczęta, przystojni chłopcy i komediowo wyglądający opiekun koła astronomicznego.

Przeszkadzał mnie w czytaniu nadmiar dialogów napisanych często dość małą czcionką. W niektóre dymki musiałem się wpatrywać z naprawdę bliskiej odległości aby odczytać wyrazy. Polskie tłumaczenie jednak przygotowane solidnie, nie dopatrzyłem się błędów językowych ani braków w tekście. Niektóre kwestie wyjaśnione zostały w przypisach do dole stron. Kolorowa obwoluta także prezentuje się całkiem fajnie – stonowane kolory, z ciemnoniebieskim na czele nie razi oczu, a wręcz uspokaja. Format tomiku jest nieco większy niż standardowy.

Podsumowując, każdy kto gustuje w szkolnych opowieściach o uczuciach nastolatków w tonacji komediowej z domieszką dramatu, na pewno będzie zadowolony z lektury. Mnie osobiście historia Hinoki i Yuuki’ego nie zachwyciła, ale nie uznaję też, że była zła. Po prostu, jedna więcej opowieść o młodych ludziach, zmagających się ze swymi uczuciami i bolesną przeszłością. Niewielka objętość mangi może nie wszystkim przypaść do gustu, tak jak mnie, ale czasami szuka się właśnie historii na “jeden wieczór” chcąc spędzić przy niej te 2 godziny. A może ci z czytelników, którzy podobnie jak Hinoka częściej patrzą w ziemię niż w niebo, po lekturze uśmiechną się i dostrzegą swoje zalety i życzliwych ludzi wokoło.

Dane:

  • Scenariusz: Vega Nakashima
  • Ilustrator: Vega Nakashima
  • Wydawnictwo: Waneko
  • Format: 135×195 mm
  • Liczba stron: 192
  • Oprawa: miękka w obwolucie
  • Papier: offset
  • Druk: cz.-b. i kolor
  • ISBN: 978-83-8096-897-4
  • Data wydania: październik 2020
  • Cena okładkowa: 22,99 zł

Instytut bombowych teorii [Recenzja]

Klasy Dungeons & Dragons