Jeszcze kilka lat temu człowiek zastanawiał się, czy musi zmienić się w chłepczącego krew nieumarłego, aby doczekać osobiście wydania po polsku czegoś nowego, związanego z franczyzą World of Darkness – jednakże na szczęście zostaliśmy zaskoczeni całkiem konsekwentną linią wydawniczą Vampire V5 od Alis Games. Pojawiły się podręczniki RPG, otworzyło się kilka butelek szampana z okazji odrodzenia Świata Mroku w głowach wielu osób. Po raz pierwszy od wielu lat mogliśmy zgłębiać ten fascynujący świat w języku polskim, a jako że apetyt rośnie w miarę jedzenia… Teraz przyszła pora na komiksy, traktujące o wrednych, niemiłych, intrygujących bez ustanku i wreszcie bardzo nieromantycznych krwiopijcach – takich moich ulubionych. Dziękuję za ten ruch, szanowne wydawnictwo Lost In Time i gorąco liczę na kontynuację.
Maskarada Nas Chroni, Maskarada jest Wszystkim
Tak, tu chyba od samego początku można stwierdzić, że nie będę w swojej ocenie ani trochę obiektywny, ale recenzja w swoim założeniu nie powinna być takowa zatem chyba wszystko jest w jak najlepszym porządku. Zacznijmy jednak od technikaliów i okładki…
Album jest wydany bardzo smakowicie, twarda lakierowana okładka cieszy oko, stonowane barwy, czerń i złoto robi naprawdę dobre wrażenie.Grzbiet szyty czerwoną (a jakże!) nicią, dopisek o tym, że to dopiero Księga Pierwsza niesie ze sobą obietnicę kontynuacji. Czy wspominałem, że wersji okładki są dwie? Widać bardzo fajne przywiązanie do szczegółów, ale to już mój drugi recenzowany komiks tego wydawnictwa (wcześniej był Dziki Ląd – również o wampirach) i wygląda na to, że jest to swoisty standard. Miło. Otwórzmy i zajrzyjmy do środka.
W tym Świecie to nie Nauczyciel Jest Surowy, tylko Lekcje
Papier jest śliski, ale dość matowy i dzięki temu nie wali po oczach gdy czytamy przy świetle lampy, co jest zwykle w cenie, gdyż polepsza komfort lektury i oszczędza wzrok. Strony tytułowe i wewnętrzne okładkowe raczą nas upaćkanym posoką ładnym marmurkiem barwy czarnej, który od razu wprowadza w klimat historii i zachęca do czytania. Ale co ja tyle o technikaliach, zajmijmy się mięsem – czyli historią i rysunkami.
Album “Kły Zimy Księga Pierwsza” składa się z dwóch, przeplatających się ze sobą opowieści – Tytułowej właśnie i jeszcze jednej: “Historie Anarchistów”, dziejących się równolegle i czasami wpływających na siebie nawzajem. Poznajemy bliżej bliźniacze miasta Minneapolis i Saint Paul, pomiędzy którymi funkcjonuje Cecily Bain, specjalistka od mokrej roboty podległa Księciu i jednemu ze Starszyzny. Cecily jest bezwzględna i wredna, toteż już pierwsza scena wskazuje nam jasno z jakiego typu gagatkiem będziemy mieli do czynienia. Z czasem jednak zauważamy trochę symptomów człowieczeństwa – opiekuje się młodszą siostrą z Alzheimerem, wyglądającą już jak jej babcia i cały czas nie może się zebrać na to, żeby ją przemienić. Niedługo później napotyka przerażoną, świeżo przemienioną Alejandrę i zaopiekowawszy się nią zaczyna jej pokazywać funkcjonowanie zgniłego światka miejscowych wampirów.
Jest to całkiem przyjemny zabieg fabularny, ułatwiający osobie nie znającej niuansów settingu Wampira RPG uczenie się razem z nieopierzoną nowicjuszką zasad, rządzących tym światem i anatomią samego wampira jako takiego. Jest w tej nauce kilka niuansów, które mogą zastanowić nawet kogoś kto zęby zjadł na lekturze związanej z tematem. Dodatkowo gdy dochodzi do punktu kulminacyjnego, razem z samą Alejandrą drapiemy się w głowę z niedowierzaniem w jaki sposób pojawia się rozwiązanie – jesteśmy wszak przygotowani zupełnie na coś innego.
Nosferatu Będą Czekać, żeby Pełzać Pośród Gruzów
Scenariusz jest dość zagmatwany i trzeba czytać w pewnym skupieniu, aby załapać kto gdzie kiedy i dlaczego – być może następna Księga rozwiąże kilka znaków zapytania, ale motywacje postaci czasami wydają się dość mgliste. Mimo to, jeśli nie patrzymy na to jak na całość, a na serię wyreżyserowanych osobno scen, to możemy trafić na masę dobrej zawartości i kilka konkretnych perełek, gdzie jedyną właściwą reakcją jest pokiwanie z uznaniem głową. Dodatkowo pomiędzy Kłami Zimy i Historiami Anarchistów łapie się bardzo przyjemny dysonans, gdzie pierwsza opowieść obfituje w intrygi na wysokim szczeblu miasta i graczy o wysoką stawkę, a druga toczy się na samym dole wampirzej egzystencji, z grupką wampirów zwyczajnie starającą się “przeżyć” z dnia na dzień (czy raczej z nocy na noc), od czasu do czasu wykonując jakieś podłe zlecenie dla możnych tego świata za ochłapy.
Fabularnie komiks moim zdaniem stanowi niezłe wprowadzenie dla czytelnika w opisywany świat i jest w stanie zrodzić zainteresowanie, by sięgnąć po więcej informacji. No i właśnie – tu jest druga strona medalu. Sama historia obfituje w sporo smaczków, które będą zwyczajnie nieczytelne dla kogoś niezaznajomionego z tematem, tak samo używa się tam sporo sformułowań charakterystycznych dla świata przedstawionego i aż się prosi, żeby na końcu komiksu przygotować krótki indeks pojęć. To jest mój jedyny zarzut fabularny, który mimo, że mnie nie dotyczy – to staram się być empatyczny względem świeżego czytelnika.
Na końcu albumu zamiast indeksu pojęć, ktoś zaznajomiony z systemem RPG Wampir Maskarada znajdzie świetny bonus – opis Miasta i kilku bohaterów niezależnych (z kartami Postaci), występujących w komiksie, oraz kilka powiązanych z tematem kart fabuły, które mimo, że przeznaczone do gry – tłumaczą kilka niuansów dotyczących miasta i zamieszkujących je Drapieżników. Bardzo mi się podoba takie podejście, szczególnie, że ten dodatek, nie sprzedaje komiksu – komiks broni się sam, bo jest fajnie napisany i naprawdę ciekawie narysowany.
Zawsze Obwiniaj Wrogów o to, co Robisz…
No właśnie – rysunki. Paleta barw jest stonowana, charakterystyczna dla horroru w komiksie, gdzie jedynie czerwień w odpowiednich momentach łapie piękne nasycenie. Postacie są narysowane w sposób nie przeszkadzający w ich rozpoznaniu na różnych kadrach, świetnie ukazana jest ich mimika – bardzo dynamicznie. Skoro mowa o dynamice, również muszę pochwalić rysownika za ukazanie scen akcji. Gdy Cecily przyspiesza swoje ruchy i np wgniata czyjąś głowę w ścianę lub po prostu dzieje się coś bardzo szybko – czuje się spowolnienie świata dokoła, a ciosy widocznie bolą. Nie jest to jednak komiks epatujący przemocą – choć tematyka jest brutalna, nie uświadczymy tu mocniejszych scen gore – w tę stronę komiks nie zjeżdża ani razu. Horrorem może być najwyżej wybór stylistyczny ubierania się Caldera Wendta z Rady Starszych (ta pidżama), który przyćmiewa wszelkie najstraszniejsze sceny z tego albumu. Nadal – bywa tam sporo chamskiego okrucieństwa, ale raczej z rodzaju Tarantino niż Tromy – Czyli jest mocno, ale nie przekraczamy granic absurdu w pokazywaniu w szczegółach co się może stać z ludzkim ciałem po zderzeniu z nienaturalną siłą.
Cóż mogę jeszcze powiedzieć – mimo pewnych zastrzeżeń tyczących się odbioru komiksu przez kogoś nie znającego uniwersum Świata Mroku choć pobieżnie bardzo polecam ten komiks: do przeczytania, do pooglądania, a nawet do powracania co jakiś czas aby przejrzeć ponownie pojedyncze sceny, gdyż w tych scenach właśnie, dialogach i często świetnemu rozplanowaniu kadrów leży główna siła tej opowieści. Jest też kilka bardzo przyjemnych twistów, ale jako że one działają jednorazowo – potraktujmy je jako przyprawę na naprawdę smacznie przyrządzone danie.
… Nauczyłem się Tego od Nazistów i Republikanów
Czy już wspominałem, że bardzo się cieszę na wydanie tego komiksu i jego kontynuacji? Serio, Lost in Time – zrobiliście mi to, co Alis Games – wydawanie takich rzeczy po polsku to było moje marzenie z dzieciństwa i ono właśnie się spełnia. I za to wychylę ten czerwony płyn z kieliszka, stojącego przy klawiaturze w momencie gdy piszę te słowa. Nie, bez obaw – nigdy nie piszę po pijanemu – to nie wino…
Komiks przekazany do recenzji przez wydawnictwo Lost in Time
Dane techniczne:
- Seria: Wampir Maskarada
- Tytuł: Kły Zimy Księga Pierwsza
- Wydawnictwo: Lost in Time
- Tłumacz: Paulina Braiter-Ziemkiewicz
- Format: 189×282 mm
- Liczba Stron: 176
- Oprawa: twarda
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
- Data wydania: 22 września 2021