To nie tak miało się zakończyć… A jednak się skończyło. OttoIch po raz ostatni zaprasza nas do świata Dwóch gwoździ, aby w tomie Vanitas zamknąć historię i posumować wszystkie wątki. Czy mu się to udało?
Serię Dwa gwoździe polecałam Wam już w kwietniowym wpisie napisanym po publikacji 4 zeszytu. Wyrażałam w nim nadzieję, że w tym roku jeszcze doczekamy się finału. I się doczekaliśmy.
Błotniak porywa wreszcie za sobą bandę bardziej i mniej udolnych demonów przeciw Lucyferowi. W tym samym czasie Maria Boska ma własne plany… jednak przejęcie władzy tako w piekle, jak i na niebiesiech nie jest takie proste, jak się wydaje… A jak jest w tym wszystkim rola mojego ulubieńca Torna?
Nie zdradzę, bo to ścisły finał finałów. Jeżeli czytaliście wcześniejsze zeszyty Gwoździ, to mniej więcej wiecie, czego się spodziewać, ale zakończenie Was zaskoczy. A jeśli nie czytaliście, to warto to nadrobić i dać się porwać tej okultystycznej mieszaninie wszelkich możliwych mitologii i wierzeń, demonów, bóstw i postaci historycznych, podlanych gęstym sosem absurdu, skąpanych w szalonej, odjechanej, kolorowej i porywającej kresce autora.
I chociaż finał nie jest taki, na jaki liczyłam, i teraz mi troszkę smutno, to jednak stało się to, co powinno się stać. Ponownie też z przyjemnością zanurzyłam się w tym świecie stworzonym niespokojną, rozedrganą, barwną i absurdalną krechą autora. Jest to prawdziwa uczta wizualna i feeria barw.
Zeszyt nie kończy się wraz z końcem historii. W gratisie dostajemy fantastyczne fanarty stworzone przez świetnych rysowników i rysowniczki, m.in. Wojtka Stefańca, Asi Wardzyńskiej, Tomxyza, Gosi Wowczak, Marty Falkowskiej, Karola Patoły, czy Marcina Medzińskiego.
I pozostaje taka troszkę pustka, troszkę nadzieja, a troszkę może ciekawość co też takiego OttoIch nam zaserwuje następnego. Ja czekam z niecierpliwością, bo to z pewnością jeden z najbardziej odjechanych artystów ostatnich lat.
#współpracarecenzencka