in , ,

Zamek Śpiący [recenzja]

Zastanawiałyście się kiedyś, co się dzieje w baśniach już po tym, jak zaklęta księżniczka zostaje odczarowana przez swojego księcia i odjeżdża z nim w siną dal? Albo co się dzieje z pięknymi heroinami, kiedy ich wielka miłość kończy się narodzinami dziecka, a one same stają się matkami? Nie powiem, że ten komiks udzieli Wam odpowiedzi na te pytania, ale na pewno je zada.

Śpiąca królewna, trzy świnki, muzykanci z Bremy, ubożęta, kobolty, krasnoludy, niziołki i przedziwne hybrydy zaludniają świat Zamku Śpiącego. Świat to na wskroś baśniowy, więc nic w tym dziwnego. Ale też bardzo współczesny.

Na ponad 450 kartach komiksu pojawia się mnóstwo bohaterów. I bohaterek, bo to one są kluczowe dla fabuły i ich losy poznajemy. Po wprowadzeniu, będącym opowiedzeniem na nowo klasycznej baśni o Śpiącej Królewnie (która po przebudzeniu po prostu odjeżdża zostawiając swoje współtowarzyszki w 100-letnim śnie same sobie), na scenę wkracza młoda brzemienna dziewczyna. Kim jest? Skąd przybywa? Dlaczego podróżuje sama i dokąd jedzie? Na większość z tych pytań nie znajdziecie tu odpowiedzi, jej dawne losy zarysowane są dość enigmatycznie, a sama historia jej przybycia do Zamku Śpiącego jest tylko pretekstem do poznania opowieści i losów kolejnych jego mieszkańców i mieszkanek.

Główną osią fabuły w tym momencie stają się bieżące dzieje zamku przeplatane z historią opowiadaną przez siostrę Miłą. A nie jest to zwykła zakonnica. Wprawdzie przybyła z żeńskiego klasztoru, ale trafiła do niego z cyrku, do którego trafiła z kolei dlatego, że była kobietą z brodą. A jak wiadomo, miejsce takich dziwolągów jest w cyrku, bo przez „normalny” świat każda inność jest traktowana jako zagrożenie. Okazuje się, że brodatych kobiet jest więcej, jak przekonuje się nasza bohaterka, kiedy dociera do klasztoru wraz z przyjaciółką, po burzliwej ucieczce od jej przemocowego męża.

Z opowiadanych historii kolejno wyłaniają się następne, zgrabnie przedstawione w szkatułkowej narracji komiksu. Poznajemy w nich kolejne bohaterki, które wprawdzie wiele dzieli, ale łączy niezgoda na zastaną rzeczywistość oraz chęć brania swoich losów we własne ręce. Niespotykane w stylizowanych na średniowiecze czasach. Często niespotykane i współcześnie. Tym lepiej więc, że komiks dostarcza nam szeregu przykładów do naśladowania.

Byłam bardzo ciekawa, jak ta historia się skończy. Tymczasem ona się… nie kończy. To znaczy wątek, który jest głównym w tym miejscu fabuły ma swój happy end, ale wiele pozostałych pozostaje otwartych. Gotowych na podjęcie historii na nowo i snucie jej w kolejny deszczowy dzień. Linda Medley staje się poniekąd nową Szeherezadą.

Wizualnie otrzymujemy czarno-białą historię narysowaną przyjemną kreską. Bohaterowie i bohaterki są mocno zindywidualizowani, magiczne istoty zaskakująco realistyczne, a w tle znajdujemy na tyle dokładne przedstawienie realiów tego świata, by poczuć baśniowy klimat w średniowiecznym kostiumie. Narracja wizualna płynnie współgra z tą fabularną, historia niesie nas z kadru na kadr w taki sposób, że trudno oderwać się od lektury.

Podoba mi się też sposób wydania komiksu: mimo bardzo obszernej formy i twardej oprawy jest zadziwiająco lekki, a jego format powoduje, że całkiem dobrze leży w dłoni i pozwala na swobodną lekturę. Wraz z płynną narracją i ciekawymi historiami, lekkością i humorem, z jakim są podane, ze współczesnym językiem dialogów powoduje to, że trudno się od niego oderwać. Czytajcie Zamek Śpiący. Nie tylko jeżeli jesteście wielbicielami bardziej lub mniej klasycznych baśni.

Opis wydawcy

Dawno, dawno temu pewna królewna ukłuła się wrzecionem, zasnęła na sto lat, po czym obudziła się i pojechała w swoją stronę. Zamek natomiast pozostał tam, gdzie stał, a jego zdezorientowani mieszkańcy musieli zacząć żyć na własną rękę.

Czas płynął, a gdzieś daleko, ciemną nocą inna kobieta uciekała z domu, mając ze sobą jedynie starą mapę prowadzącą w miejsce, gdzie nikt nie będzie mógł jej już skrzywdzić. Co czeka ją po drodze i czy miejsce, którego szuka naprawdę istnieje?

Zamek Śpiący Lindy Medley to porywająca, zanurzona w niezliczonych kontekstach szkatułkowa powieść graficzna o losach miejsca otoczonego magią, pełnego historii i tajemniczych mieszkańców. To baśń, w której nieraz odnajdziemy współczesne tropy, zaskakująco bliskie niepokoje i ponadczasową mądrość wielkich opowieści.

Scen. i rys.: Linda Medley
Przekład: Marceli Szpak i Agnieszka Murawska
Wyd. Kultura Gniewu
Tytuł oryginału: Castle Waiting
Wydawca oryginału: Fantagraphics

Wydanie I
Data wydania: 15 listopada 2023
Stron: 472
Oprawa: twarda
Format: 140 × 204 mm
Druk: czarno-biały

#współpracarecenzencka

Pożeraczka fabuł. Prywatnie bogini. Skromna (po mamie).

Niestandardowe filmy bożonarodzeniowe

Witamy w Nowym Roku