“- Conan! Co jest najlepsze w życiu!?
– Dobry tłumacz, skrupulatny korektor i uważny detepowiec!”
– “Conan i żałosny koniec”,
nieznane opowiadanie Roberta E. Howarda
Do napisania tego tekstu zbierałem się ponad miesiąc. 7 marca 2018 r. ukazał się bowiem, zgodnie z zapowiedziami, szósty tom Kolekcji Conan Barbarzyńca Wydawnictwa Hachette “Ludzie Czarnego Kręgu”. Na okładce znalazła się kolejna ilustracja Borisa Vallejo, pierwotnie zdobiąca #15 oryginalnego wydania Savage Sword of Conan. A w środku czekała mnie zgroza i spustoszenie.
A nie, wróć. Zgroza i spustoszenie czaiły się już na okładce. Szanowni P.T. Czytelnicy raczą zwrócić uwagę na nierówno położony lakier na logotypie.
Grzbiety kolejnych tomów kolekcji miały układać się – zgodnie ze zwyczajem wydawnictwa – w panoramiczną grafikę. Tymczasem na grzbiecie szóstego tomu przypisany mu fragment grafiki jest wyraźnie przesunięty w stosunku do poprzednich tomów. Autor nie jest szczególnym estetą, ale nawet dla mnie jest to niemiły zgrzyt. Aczkolwiek gdyby na tym się skończyło, puściłbym całą sprawę w niepamięć. Tymczasem dalej było już tylko gorzej…
Uczciwie przyznaję, że nie dałem rady przeczytać całości. Dobrnąłem – z fizycznym wręcz trudem i z narastającą z każdą kolejną stroną żądzą mordu – do strony 91 (ze 160) i zaprzestałem dalszych prób. Takiego festiwalu błędów i zwyczajnego niechlujstwa nie widziałem dotąd w żadnym nabytym przez siebie komiksie. Nie będę wymieniał wszystkich niedoróbek, jakimi obarczony jest ten tom (zanim doczytałem do połowy naliczyłem ich kilkanaście). Przywołam tylko kilka najbardziej jaskrawych przykładów, żeby unaocznić Szanownym P.T. Czytelnikom, jak bardzo Hachette ich próbuje orżnąć na kasie.
Porównanie wydania polskiego Hachette (zdjęcia autora, z lewej) z wydaniem oryginalnym (skany znalezione w Internecie, z prawej):
str. 22: lewy górny kadr – opuszczone słowo (w oryginale skutki są “niemal katastrofalne”), prawy dolny kadr – opuszczony fragment (w oryginale “na wysokim miedzianym filarze”)
str. 67: prawy górny kadr – błąd składu (dlaczego księżniczka krzyczy “na diabły Croma!”, a Conan ma pusty dymek?)
str. 91 – prawy górny kadr – błąd w tłumaczeniu (“in unison” znaczy “równocześnie”, a nie “w uniesieniu”), prawy dolny kadr – błąd w tłumaczeniu (w oryginale “której brat padł w takiej wojnie”, a nie “której brata również zabito na odległość”)
…i w tym momencie pieprznąłem tomiszczem o ścianę. Co to, na diabły Croma, ma być?! Ktoś serio wziął za to pieniądze?! Hachette oszczędziło jednocześnie na tłumaczu (nie uwierzę, że Pan Robert Lipski, tłumacz ponad 100 książek i komiksów, nie zna języka angielskiego na tyle, żeby popełnić tak prymitywny błąd!), korekcie/redakcji (opuszczone słowa w tekście? serio?!) i składzie (puste dymki?! źle przypisane kwestie postaci?) – i jednocześnie nadal śmie żądać, żebyśmy wysupłali 40 PLN co dwa tygodnie za tak fatalnej jakości produkt?! Mowy nie ma!!
Planowałem kupić całą kolekcję. Dobrze widzicie: zamierzałem przeznaczyć ponad 3 i pół tysiąca złotych na komiksy – tylko dlatego, że lubię głównego bohatera. Ale tego nie zrobię. Tom szósty był ostatnim, jaki nabyłem. Nie lubię być oszukiwany i okradany. A tak własnie poczułem się potraktowany przez Wydawnictwo Hachette. Szanownych P.T. Czytelników niniejszym również namawiam do zaprzestania nabywania Kolekcji Conan Barbarzyńca. Nie może być przyzwolenia na takie postępowanie wydawcy. Zagłosujcie portfelem. Za podobną kwotę można kupić oryginalne wydania zbiorcze Savage Sword of Conan od Dark Horse Comics w formie elektronicznej (np. za pośrednictwem Comixology czy Google Play). To będą o wiele lepiej wydane pieniądze.
“Barbarism is the natural state of mankind,” the borderer said, still staring somberly at the Cimmerian. “Civilization is unnatural. It is a whim of circumstance. And barbarism must always ultimately triumph.” No i zatryumfowało…
2 Comments