in , ,

Conan: Miecz Barbarzyńcy – tom II – Conan Hazardzista [Recenzja]

Drugi tom Conana w 3 nierównych odsłonach

Cześć. W dniu dzisiejszym zapraszam Was do lektury o kolejnych przygodach Conana Barbarzyńcy, z którymi miałem przyjemność ostatnio czytać. Enjoy!

Pierwszy tom „Conana. Miecz Barbarzyńcy – Kult Kogi Thuna”, który ostatnio dla Was recenzowałem nie wywarł na mnie dużego wrażenia, ale wspominam całą historię dość dobrze, zarówno fabularnie jak i pod względem ilustracji. Natomiast po przeczytaniu drugiego tomu całej historii o podtytule „Conan Hazardzista” sam nie wiem co sądzić na jej temat. Przyznam, że pierwszy rozdział zrobił mi sporą nadzieję, ale potem niestety już nie było tak różowo. Mam bardzo duży żal o tak nierówny tom, gdyż różnice w rozdziałach były mocno kłujące w oczy. Najbardziej przeszkadzały mi różnice w kresce i mnie osobiście raziły w oczy tak mocno, że pojawiło się u mnie uczucie rozdrażnienia podczas czytania, a zdarza się to baaardzo rzadko. Na rysownikach niestety nie zostawię suchej nitki. Może i pierwszy rozdział był na bardzo dobrym poziomie (za sprawą rysownika Luke Rossa) to już następne były pod względem kreski totalnie nie pasujące do całej reszty. Za odcinki 7-11 odpowiadają Patch Zircher oraz Alan Davis i to właśnie do nich mam największe pretensje. Conan autorstwa pana Zirchera tak naprawdę nie jest Conanem! W mojej opinii bardziej przypomina kobietę niż groźnego i słynnego Conana barbarzyńcę. Na kilku kadrach potrafiłem jego wizerunek skojarzyć bardziej z Agnieszką Dygant (z całym szacunkiem dla naszej polskiej aktorki, ale serio miałem takie skojarzenie) niż postawnym mężczyzną jakim Conan de facto jest. W sumie to tylko wygląd samego protagonisty był dla mnie nie do zaakceptowania, bo cała reszta była na bardzo dobrym poziomie.

Natomiast Conan autorstwa pana Davisa wydawał się tanią kserokopią ciut mniejszego od oryginału Hulka ale za to w długich włosach. Moim zdaniem kreska w rozdziałach tego Pana totalnie nie pasuje do tego uniwersum. To podczas czytania tego rozdziału odczuwałem dyskomfort.
Natomiast jeśli chodzi o fabułę to nie mam zbyt wiele uwag krytycznych. Wszystkie rozdziały tworzą dość ciekawą całość, którą się czyta bardzo przyjemnie. Rozdziały „Zemsta zalotnika”, „Conan hazardzista” oraz „Mroczna Jaskinia” prezentują fajny poziom. Szczególnie odpowiadał mi pierwszy rozdział, w którym Conan po nieprzypadkowym spotkaniu w karczmie musi walczyć o życie niczym gladiator. Swoją drogą w pewnym momencie myślałem, że czytam adaptację komiksową „Gladiatora” Ridleya Scotta. Drugi rozdział zaś kontynuujemy przez 3 następne części. W tej opowieści Conan za sprawą pewnego bogatego kupca Maradusa, staje się jego ochroniarzem i zmierzają do kasyna „Leże Demona”. Tutaj myślałem, że historia potoczy się trochę inaczej, ale koniec końców i tak dobrze się bawiłem czytając te rozdziały. Początkowo obawiałem się przedstawienie Conana jako hazardzisty, które być może zachwieje całą historią, ale w sumie nie wyszło źle. Trzecia i ostatnia część tomu „Mroczna jaskinia” moim zdaniem prezentuje fajny poziom i mogłaby być tą najlepszą częścią gdyby poświęcono mu więcej stron i kadrów. Historia Conana, który zostaje strażnikiem i przemierza świat wraz z Vendyannem uważam została bardzo po macoszemu potraktowana. Rozumiem, że całość tej części zamknęła się tylko w dwóch zeszytach, ale gdyby stworzyć całą tą historię w większej ilości zeszytów to mógłby być to jeden z lepszych tomów o samym Conanie.

Podsumowując Conan Miecz Barbarzyńcy tom 2 prezentuje się całkiem dobrze i jak zawsze odczuwam spory niedosyt, ale tym razem jest on spowodowany tym, że wszystkie historie były bardzo ciekawe, ale pokracznie prowadzone. Czasami było zbyt po łebkach a czasami zbyt dłuuugo. Wszystkich historii chciałbym doświadczyć w poprawionej i obszerniejszej całości. Nie zrozumcie mnie źle, ale nie chciałbym, żeby sam początek tej recenzji Was totalnie zniechęcił do sięgnięcia po ten tom. Pomimo odrzucającego wyglądu Conana jest to dobry zbiór historii o tym barbarzyńcy. Do następnego

Dane:

  • Scenarzysta: Meredith Finch, Jim Zub, Roy Thomas
  • Ilustrator: Luke Ross, Alan Davis, Patch Zircher
  • Tłumacz: Bartosz Czartoryski
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Format: 167×255 mm
  • Liczba stron: 144
  • Oprawa: miękka
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • ISBN-13: 9788328149021
  • Data wydania: 10 luty 2021
  • Cena okładkowa: 39,99 zł

Terra Incognita [Recenzja]

Loty ku zwycięstwu [Recenzja]