in , ,

Dylan Dog – Strefa mroku [Recenzja]

Dylan Dog – Strefa mroku przyznaję że jest moim pierwszym kontaktem z tą kultową serią. Jakoś nigdy nie nadarzyła się okazja by przeczytać choć jedną historię.
Aż do teraz, gdyż dzięki Tore Oficyna Wydawnicza miałem okazję zmienić stan rzeczy.

Opis wydawcy:

Detektyw mroku powraca. Tym razem jego drogi prowadzą do Inverary – owianego mgłami szkockiego miasteczka, w którym mieszkańcy wiodą spokojne, sielskie życie, a każdy nowy dzień składa się z powtarzalnych rytuałów. Inverary wydaje się spełnieniem odwiecznego ludzkiego pragnienia, Edenem na Ziemi. Jednak na tym obrazie pojawia się rysa…

Strefa Mroku została oryginalnie opublikowana 1 kwietnia 1987 roku. Również wtedy ma miejsce akcji tego komiksu. Oraz w kwietniu 1987 roku urodziłem się ja, więc wszystko jest na miejscu 🙂

Omawiany tu komiks jest 7 z serii, więc oczywistym jest że spodziewałem się że niektóre kwestie mogą być dla mnie nie zrozumiałe. Niewiele wiedziałem o samym tytułowym bohaterze oraz o jego ojcu, który w tym komiksie był parę razy wspomniany. Wspomniany jest również wróg ojca Dylana, lecz o nim akurat co nieco można dowiedzieć się z fabuły komiksu.

 

A o czym jest fabuła?
Jak wspomniano w powyższym opisie wydawcy, nasz protagonista udaje się do szkockiej mieściny Inverary za sprawą dziwnego telefonu od wystraszonej, młodej mieszkanki owej miejscowości.
Co prawda dziewczyna bredziła coś o kosmitach ale zmysł Dylana podpowiadał mu że za sprawą kryje się coś mrocznego.
Z nieoczekiwanymi problemami po drodze nasz bohater dociera do prawie że odciętego od reszty świata Inverary. Na miejscu przychodzi mu zmierzyć się z tajemnicą dotyczącą wszystkich mieszkańców miasteczka oraz dowiedzieć się o granicy między życiem a śmiercią.

Pomimo swoich lat, historia trzyma w napięciu i ma klimat będący zlepkiem twórczości Lovecrafta oraz Edgara Alana Poe. Zresztą główny motyw opiera się na jednym z opowiadań tego ostatniego i jest nawet tu przytoczony.
Jest mrocznie ale napięcie luzują suche żarty kompana naszego protagonisty rzucane co jakiś czas.

W budowie klimatu dużą rolę odgrywa realistyczna kreska w ilustracjach oraz praca czerni i bieli.
A to wszystko na 100 stronach komiksu oprawionego w miękką okładkę.
Niska cena jak na tyle stron, 24 zł, jest dodatkową zachętą by po tą pozycję sięgnąć.
A czy warto?
Oczywiście że tak!
Lektura Strefy Mroku jest szybka i przyjemna. Szczególnie fani wierd fiction powinni dobrze się bawić czytając te komiks.

Dane:

  • Scenarzysta: Tiziano Sclavi
  • Ilustrator: Giuseppe Montanari, Ernesto Grassani
  • Tłumacz: Jakub Łagoda
  • Wydawnictwo: Tore
  • Format: 190×260 mm
  • Liczba stron: 100
  • Oprawa: miękka
  • ISBN-13: 9788395804038
  • Data wydania: 8 marzec 2021
  • Cena okładkowa: 24 zł

Miotacz śmierci – Daniel Clowes [Recenzja]

Wieża. Mroczne miasta [Recenzja]