Brian Michael Bendis zdominował przygody Supermana! Po mini-serii Człowiek ze Stali oraz 1 tomie Superman: Action Comics (z którego recenzją możecie zapoznać się tutaj) przyszła kolej na pierwszy tom regularnej serii Superman. Zobaczmy co ten wielokrotnie nagradzany scenarzysta ma nam do zaoferowania w albumie Superman – tom 1 – Saga jedności: Ziemia Widmo.
Opis wydawcy: Pierwszy tom przygód Supermana, napisany przez supergwiazdę Briana Michaela Bendisa, kontynuuje wydarzenia przedstawione w miniserii Człowiek Ze Stali. Supermanowi niełatwo jest toczyć niekończącą się walkę ze złem, gdy dwoje najbardziej przez niego ukochanych osób – żona Lois i syn Jonathan – przemierzają wszechświat i nie mogą się z nim skontaktować. Lecz zadaniem Supermana jest zapewnienie Ziemi bezpieczeństwa, bez względu na wszystko.
Nawet w sprzyjających okolicznościach to wielkie wyzwanie, a po tajemniczym przeniesieniu całej planety do Strefy Widmo, wymiaru wykorzystywanego przez Kryptonijczyków do przetrzymywania najbardziej niebezpiecznych przestępców, odpieranie ataku armii superłotrów może przerosnąć zarówno Supermana, jak i Ligę Sprawiedliwości.
Jak wspomniał wydawca w swoim opisie, mamy tu do czynienia z bezpośrednią kontynuacją wątku z Człowieka ze Stali. Co prawda dostajemy krótkie streszczenie fabuły z mini-serii, lecz uważam że zapoznanie się z nią osobiście pozwoli lepiej zrozumieć jakiego rodzaju uczucia burzą się wewnątrz Clarka.
Wracając do fabuły omawianego tutaj tomu trzeba przyznać, że wciąga. Osobiście nie lubię, gdy scenarzyści ingerują w ważne wydarzenia z przeszłości bohaterów, lecz rozwijany wątek Rogola Zaara jest naprawdę intrygujący. Póki co niewiele wiadomo o tej postaci, poza tym że jest bardzo potężna i za swój cel obrał wytępienie z galaktyki wszystkich pozostałych przy życiu kryptończyków. Nie wiadomo dlaczego mu tak na tym zależy i ta aura tajemniczości przykuwa uwagę czytelnika. Mam nadzieję, że z czasem poznamy jego pełną historię, która poruszy czytelników, gdyż póki co wydaje się być bardziej inteligentnym odpowiednikiem Doomsdaya.
Miałem za złe Bendisowi, że przy okazji Człowieka ze Stali odsunął na bok wątek najbliższej rodziny Clarka. Superman w roli męża i ojca był interesującym wątkiem w linii wydawniczej DC Odrodzenie, sprawiającym że Ostatni Syn Kryptona był bardziej realny i łatwiej czytelnikowi było utożsamiać się z tytułowym bohaterem. Na szczęście w Ziemi Widmo dostajemy naprawdę dobrze rozpisaną scenę flashbacków z udziałem Clarka i jego syna, Jona. Kadry z ich udziałem są wkomponowane na przemian z kadrami ukazującymi ciężką potyczkę Supermana z Zaarem. Efekt końcowy jest naprawdę świetny oraz emocjonujący.
Ponadto ważnym elementem fabuły jest Strefa Widmo, do której trafia nasza planeta. Ten koszmarny wymiar jest kolejnym plusem historii, gdyż wykorzystanie Strefy przez autorów zawsze sprowadza się do ukazania jakiegoś ciekawego złoczyńcy, bowiem wielu jest tam uwięzionych. Tak jest i tym razem, gdy przedstawiona jest nam postać naukowca terrorysty pochodzącego z Kryptona, Jax-Ura.
Na przestrzeni całego albumu pojawia się zresztą wiele ciekawych postaci. Niektóre z nich są niszowe dla polskiego czytelnika, jak np. Atom czy Adam Strange. Są także bardziej znajome twarze jak członkowie Ligii Sprawiedliwości czy generał Zod. Wkroczenie na scenę tego ostatniego sprowadza się do naprawdę dynamicznych i brutalnych scen walki, ukazujących jeden kadr na przestrzeni dwóch stron.
Co do oprawy graficznej, Ivan Reis już przy okazji Człowieka ze Stali miał okazję zaprezentować swój wysoki kunszt ilustracyjny. Niestety wspomniana mini-seria była zlepkiem prac wielu mniej lub bardziej utalentowanych rysowników. Na szczęście Ziemia Widmo całkowicie wyszła spod ręki Reisa, dzięki czemu otrzymujemy album pełen naprawdę przyciągających uwagę ilustracji. Szczególnie dwustronicowe kadry pełne detali i mocnej kreski wzbogacone o fantastycznie dobraną kolorystykę, sprawiają że czytelnik robi chwilę przerwy w lekturze aby nacieszyć oczy.
Chciałbym wrócić na chwilę do fabuły, gdyż w komiksie miała miejsce scena, która wywołała u mnie bardzo mieszane uczucia. Jest to spotkanie Supermana z Marsjańskim Łowcą. Nie chcę wdawać się w szczegóły i spojlerować, ale w jej wyniku moje wyobrażenie na temat Łowcy diametralnie się zmieniło, widząc despotyczne poglądy jakie w jego ustach umieścił Bendis. Rozumiem, że scena ta miała na celu ukazać praworządność Supermana (jakby ktokolwiek w nią wątpił), lecz szkoda że odbyło się to kosztem wizerunku J’onna J’onzza/Marsjańskiego Łowcy.
Superman – tom 1 – Saga jedności: Ziemia widmo nie ma tak wysokiego poziomu jak kultowe tytuły Bendisa, który przyniosły mu sławę, jednakże warto mieć na uwadze, że Superman nie jest łatwą postacią do rozpisania. Biorąc pod uwagę nadludzkie zdolności Supermana, scenarzyści większą uwagę muszą skupić na jego bardziej ludzkiej stronie czyli naturze. Dylematy przed jakimi stoi Clark w tym albumie sprawiają, że historia ta wydaje się być bardziej dopracowana i rozwinięta względem tego co uświadczyliśmy w Człowieku ze Stali. Ten progres sprawił, że Bendis ma u mnie większe zaufanie, gdyż jego nierówny poziom w ostatnich latach współpracy z Marvelem nie przyprawiał mnie o optymizm, na wieść o tym że przechodzi do DC by objąć władzę nad najbardziej ikoniczną postacią wydawnictwa. Jak na razie jestem spokojny o przyszłość Supermana i nie mogę się doczekać jego dalszych przygód. A póki co zachęcam wszystkich do zapoznania się nie tylko z omówionym tu albumem ale z runem Bendisa od samego początku.
Dane techniczne:
- Scenarzysta: Brian Michael Bendis
- Ilustrator: Ivan Reis
- Wydawnictwo: Egmont
- Liczba stron: 156
- Format: 16.7×25.5cm
- Oprawa: miękka
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
- Cena okładkowa: 49,99