„Szalona zagroda” to jedna z nowości polskiego komiksu niezależnego, która debiutowała podczas tegorocznych Złotych kurczaków. Na dwudziestu kolorowych stronach komiksu możemy się zapoznać z adaptacją tytułowego opowiadania Stefana Grabińskiego. Adaptacją aż nadto wierną i bardzo atrakcyjną wizualnie.
Na początek parę słów o przesłankach, którymi kierowali się twórcy, a w zasadzie jeden z nich – Mateusz Wiśniewski – biorąc na tapet twórczość Stefana Grabińskiego. Niewątpliwie jest fanem jego twórczości. We wstępie prezentuje nam biografię artysty i informuje, że nie doczekał się on jeszcze adaptacji komiksowych, ale się doczeka, ponieważ niniejszy zeszycik stanowi pierwszą z planowanych pięciu nowel komiksowych na podstawie jego utworów, do których stworzenia zaproszono różnych twórców i twórczynie. Na końcu zeszytu znajdziemy też tekst „Magik niesamowitości” Karola Irzykowskiego, napisany po śmierci Grabińskiego jako hołd dla przyjaciela.
I tak trzeba chyba traktować ten komiks, jako pewien hołd dla Grabińskiego. Jest adaptacją jak napisałam aż nadto wierną, co to oznacza? Już na stronie tytułowej mamy informację, że utwór powstał współcześnie w Warszawie i w 1908 roku we Lwowie. Grabiński nadal pozostaje jego współautorem, gdyż ingerencja Wiśniewskiego objęła tylko dopasowanie utworu do wymogów nowego medium. Sama fabuła, ba nawet dialogi, są wierne oryginałowi co do słowa. Bez próby uwspółcześnienia języka chociażby. Można to rozważać zarówno jako wadę, jak i jako atut, ale z pewnością jest to ruch zamierzony. Ja bardzo cenię sobie uwspółcześnianie dawnych tekstów literackich, nowe przekłady, adaptacje i inspiracje. Uważam, że dzięki temu można dotrzeć z nimi do nowych grup odbiorców i wskazywać ponadczasowość dobrych utworów. Tutaj autor nie zdecydował się na taki zabieg, co powoduje, że jest to jednak komiks skierowany wyraźnie do wielbicieli Grabińskiego oraz klasycznych utworów grozy.
Wizualnie komiks spełnił moje oczekiwania. Stylizowane na stary papier tło wstępu i zakończenia, kolorystyka, na którą zdecydował się Michał Araszewicz podkręcająca wrażenie niesamowitości i grozy stanowią znakomite uzupełnienie tekstu. Podoba mi się niespokojna kreska artysty, momentami sprawiająca wrażenie niedokończonego szkicu, jego gra ze światłem i cieniem oraz zabawa kadrami, które na pierwszy rzut oka grzeczne i uporządkowane potrafią się rozmywać jak zdjęcia ze starego albumu rodzinnego.
Co mnie dodatkowo kręci, to drobne smaczki i easter eggi – tutaj na przykład instagramowe konto jednego z twórców — Mateusz Wiśniewski figuruje na nim jako Stefan Żalny, czyli pod pseudonimem, pod którym publikował Stefan Grabiński.
Nie wypowiem się niestety co do jakości wydania i uroków obcowania z komiksem wydrukowanym, gdyż miałam możliwość zapoznania się z jego treścią wyłącznie w pdfie (ale legalnie, dzięki uprzejmości twórców!). Czy polecam? Jeżeli lubicie Grabińskiego, klasyczną grozę i polski niezal — jak najbardziej. Ja czekam z zaciekawieniem na ciąg dalszy, szczególnie kusi mnie wizja zaproszenia do współtworzenia kolejnych adaptacji nowel różnych artystów i artystki. No i mam nadzieję jednak na trochę horroru kolejowego…
Opis wydawcy
„K. utrzymywał, że w pewnych miejscach muszą się odbyć pewne rzeczy; innemi słowy, że są pewne miejsca, których charakter, natura, dusza oczekuje spełnienia się wypadków, zdarzeń z niemi związanych”.
Stefan Grabiński (1887-1936) to prekursor polskiej fantastyki literackiej – jego pierwszą ogłoszoną
drukiem nowelą grozy była „Szalona zagroda”. Opowieść o relacji osobnika wrażliwego z dzikim, niesamowitym środowiskiem, w którym żyje, opublikowano w lwowskim tygodniku ilustrowanym „Nasz Kraj” w roku 1908.
Teraz to również pierwsza komiksowa adaptacja prozy Samotnika ze Lwowa.
Dane techniczne:
Scenarzysta: Mateusz Wiśniewski
Ilustrator: Michał Araszewicz
Format: 210 × 297 mm
Liczba stron: 20
Oprawa: miękka
Druk: kolor
Data wydania: marzec 2023