Od kilku miesięcy, na portalach piszących o kinie i filmach, cyklicznie pojawiają się przecieki dotyczące najnowszej – dziewiątej już – produkcji niepokornego dziecka amerykańskiej sztuki filmowej, czyli Quentina Tarantino. Znając reżysera, który zwykle utajnia informacje dotyczące procesu powstawania nowych filmów, trzeba cieszyć się z każdej wiadomości podanej do mediów. Najświeższe informacje zelektryzowały pewnie niejednego fana Wściekłych psów czy Bękartów wojny, a co bardziej zagorzali (łącznie z autorem tego tekstu) zakrzyknęli w głos (cytując samego mistrza Quentina): “Wooow baby!”.
Okazuje się bowiem, że w niedokładnie-o-Charlesie-Mansonie-filmowym-projekcie jedną z kluczowych postaci ma być sam Roman Polański. Już wcześniej wiadomo było, że fabuła nowego filmu ma kręcić się wokół zabójstwa Sharon Tate (żony Polańskiego) przez członków sekty Mansona, ale o pojawieniu się w historii polskiego reżysera nie było mowy. Druga informacja, związana bezpośrednio z poprzednią, dotyczy aktora, który miałby wcielić się w Polańskiego i nią powinni szczególnie zainteresować się polscy filmożercy. Według dziennika Variety, Tarantino chciałby obsadzić w tej roli któregoś z naszych rodzimych artystów.
Na potwierdzenie tych rewelacji trzeba będzie jeszcze trochę poczekać, co najmniej do premiery zwiastuna filmu, ponieważ Quentin znany jest z podejmowania decyzji na gorąco i wprowadzania wielu zmian do scenariusza, często pod wpływem bieżących wydarzeń. Zastanowić się jednak można, który z polskich aktorów pasowałby do roli oraz umiał by pracować na planie razem z Tarantino. Cóż, pozostaje czekać – premiera zaplanowana jest na 9-go sierpnia 2019, czyli w 50-tą rocznicę śmierci Sharon Tate.