Arthur Conan Doyle zasłynął niewątpliwie stworzeniem postaci Sherlocka Holmesa i opowiadaniami o jego śledztwach. Choć autor był gorącym zwolennikiem spirytyzmu, to nie mieszał sił paranormalnych do przygód słynnego detektywa. Inni pisarze nie mieli podobnych oporów i już w 1978 roku Amerykanin Loren D. Estleman umieścił detektywa i Draculę razem w całkiem dobrze przyjętym opowiadaniu “Sherlock Holmes vs. Dracula“. Francuski scenarzysta Sylvain Cordurié podjął się stworzenia opowieści łączącej przygody Holmesa z wampirami, i w 2010 roku we Francji zostały wydane dwa tomy pod głównym tytułem “Sherlock Holmes et Les Vampires de Londres”. Spotkały się one z tak dobrym przyjęciem, że powstał cykl niesamowitych przygód wydawanych w formie dylogii poświęconych konkretnym elementom niesamowitym. Cykl przygód niesamowitych rozpoczyna się dwoma tomami z wampirami z których pierwszy nosi podtytuł “Zew krwi” (org. L’appel du sang), a drugi “Umarli i żywi” (org. Morts et Vifs).
W opowiadaniu “Ostatnia zagadka” Arthur Conan Doyle doprowadził do konfrontacji Sherlocka Holmesa ze swoim największym wrogiem w postaci genialnego profesora Moriarty’ego. W dziejącym się w maju 1981 roku opowiadaniu przy szwajcarskim wodospadzie Reichenbach dochodzi do pojedynku w trakcie którego Holmes i Moriarty giną (ale tak nie do końca). Opowieść w pierwszym tomie komiksowym ma swój początek miesiąc później w Paryżu. Do całkiem żywego i ukrywającego się przed ludźmi Moriarty’ego Sherlocka przybywa Mycroft przywożąc pieniądze mające umożliwić przejście Sharlockowi na emeryturę. Czas w ukryciu dobrze działa na detektywa który odstawił zażywanie środków stymulujących i zamierza oddać się podróżowaniu. Szybko okazuje się, że musi zrewidować swoje plany gdy panowie Holmes zostają zaatakowani przez wampiry. Pomimo odparcia ataku Sherlock odsyła rannego Mycrofta do Anglii a sam postanawia przygotować się do kolejnego starcia które obiecał mu jeden z uciekających oprawców. Zdobywając wiedzę o wampirach detektyw stara się dowiedzieć dlaczego stał się obiektem zainteresowania istot w które jeszcze niedawno nie wierzył, i czego one od niego chcą. Tak rozpoczyna się historia, a ponieważ nie jestem zwolennikiem opisywania dużych fragmentów fabuły, to na tym poprzestanę.
Historia ma miejsce w XIX w. w większości w Anglii i jest przedstawiana w formie retrospekcji o czym szybko zapomniałem i co postrzegam jako zaletę. Kolejno następujące po sobie dramatyczne zdarzenia są rozdzielane scenami w których Sherlock próbuje zrozumieć z kim właściwie ma do czynienia, oraz, w znanym sobie stylu, próbuje uprzedzić kolejne kroki swoich oponentów i przejąć inicjatywę. Ciągły wyścig o to, by być chociaż pół kroku przed wampirami nie daje wystarczającego czasu by przygotować się do nadchodzących wydarzeń, i Sherlock przez to niejednokrotnie popełnia błędy za które nie tylko on musi płacić. Same wampiry przedstawione są w sposób świetnie pasujący do wiktoriańskiej Anglii – nie tylko są wyjątkowo potężne, bezwzględne, sprytne i bogate, ale dysponują powiązaniami z najbardziej władnymi osobami w królestwie. Wampirze transformacje w swe bardziej zwierzęce formy prezentują się dokładnie tak jak się można spodziewać: bardzo klasycznie, przez co dobrze pasują do stylistyki całości i podkreślają, że są to przede wszystkim drapieżniki. Jedyne zastrzeżenia dot. wyglądu postaci mam do samego Sherlocka, ponieważ chwilę zajęło mi przyzwyczajenie się do wizji rysownika, który użył twarzy swojego ojca jako pierwowzoru.
Za rysunki odpowiada serbski rysownik Vladimir Krstić (pseudonim Laci), który zdobył uznanie właśnie omawianą serią dylogii. Rysunki są ładne, przejrzyste i szczegółowe, co szczególnie widać po otoczeniu i twarzach. Dynamiczne sceny są odpowiednio energicznie oddane i dobrze przedstawione. Jednaka zdarzają się kadry, gdy z samymi twarzami postaci stało się coś niezbyt dobrego – czasami proporcje są zachwiane, czasami coś trudno uchwytnego z budową całości jest nie tak. Rysownik nie boi się, szczególnie w spokojniejszych fabularnie fragmentach, przedstawiać w kadrach rzutów z niecodziennych perspektyw i sprawdza się to zadziwiająco dobrze. Laci dobrze też rozmieszcza panele na stronach, ale w wyjątkowo istotnych fragmentach nie stroni od zaburzenia ich sztywnego podziału pozwalając na nachodzenie jednego na drugi. Dobrze też czuje się przedstawiając XIX-wieczne pełne przepychu (i często dymu tytoniowego) wielkie pomieszczenia, i wąskie ulice Londynu na których nierzadko gości deszcz lub mgła – wszystko jest dobrze narysowane, ale kilka mniejszych uwag mam do oddania kolorów.
Za kolory odpowiada Axel Gonzalbo, który najczęściej dobrze poradził sobie z jasnymi scenami oświetlonymi sztucznym światłem niezależnie czy to zamknięty pokój, czy oświetlona ulica (no dobra, mam wrażenie, że jak na ówczesną epokę większość lamp zdecydowanie zbyt jasno świeci), ale i również tam, gdzie w kadrach dominował mrok zostało to pokolorowane odpowiednio. Użyta paleta barw jest również dobrze dobrana do lokacji – obok siebie ciepłe barwy pomieszczeń niejednokrotnie kontrastują z ciemną paletą używaną w mrocznych ulicach. Dlatego dziwi mnie, że wychwyciłem kilka oczywistych wpadek gdzie przy danej perspektywie cienie mi nie odpowiadały, albo gdy nie mogłem dopasować cieni do źródła światła którego w danym miejscu brakowało. Wszystkie te niedoskonałości są jednak mało znaczące przy ogólnym poziomie graficznym opowieści.
Za tłumaczenie odpowiada Maria Mosiewicz od lat współpracująca z Egmontem i do której wysokiego poziomu przekładu się już przyzwyczailiśmy.
W dwóch niespełna pięćdziesięciostronicowych tomach przedstawiono spójną i klimatyczną historię pełną zwrotów akcji i intryg, ale adresowaną raczej dla fanów opowieści fantastycznych niż klasycznych historii Sherlocka Holmesa. Chociaż fabuła jest dość mocno osadzona w realiach znanych naszemu detektywowi i pojawiają się znane nam postacie, to jednak ciężar jest bardziej przesunięty na akcję i narrację fantastyczną niż bliższą kryminalnemu pierwowzorowi. Uważny czytelnik prawdopodobnie wychwyci na kartach obraz Krzyk Edvarda Muncha który w 1891 roku jeszcze nie istnieje, lub plecak który również w tym roku nie powinien istnieć, ale nie jestem pewien czy jest to błąd, czy raczej celowe podkreślenie oderwania przedstawionego uniwersum od rzeczywistości. Skłaniam się ku tej drugiej opcji. Dobrze mi się czytało obydwa komiksy i dobrze się bawiłem, choć muszę przyznać, że nie jest to lektura wysokich lotów. Przed jej rozpoczęciem polecam mieć raczej otwarty umysł by, za przykładem Sherlocka Holmesa, zaakceptować wampiry, ale i uproszczenia które fabuła ze sobą niesie.
Tomy pierwszy raz zostały wydane w Polsce w 2015 roku, natomiast te które niedawno kupiłem pochodzą z 2023 (pierwszy) i 2018 (drugi) co daje nadzieję, że wydawca dba o ich ciągłą dostępność. Cenę okładkową posiada wyłącznie drugi tom i wynosi ona 39,99 zł jednak bez problemu da się nabyć pojedynczy tom poniżej 30 zł a często są to okolice 20 zł. Za tę cenę ciężko tytułów nie polecić osobie która byłaby zainteresowana poznaniem bardziej fantastycznych przygód Sherlocka Holmesa.
Tytuł oryginalny dylogii: Sherlock Holmes et Les Vampires de Londres
Podtytuł oryginalny tomu pierwszego: L’appel du sang
Podtytuł oryginalny tomu drugiego: Morts et Vifs
Scenariusz: Sylvain Cordurié
Rysunki: Vladimir Krstić (pseud. Laci)
Kolory: Axel Gonzalbo
Okładka: Jean-Sebastien Rossbach
Przekład z jęz. francuskiego: Maria Mosiewicz
Druk: kolor
Oprawa: miękka
Format: 215×290 mm
Stron: 48
Wydawnictwo: Egmont