in , ,

Lucy. Nadzieja [recenzja komiksu]

Lucy to najsłynniejsza znana osobniczka jednego z gatunków australopiteków, żyjących około 3 milionów lat temu na terenie współczesnej Etiopii. Miała około 1 metra wzrostu, ważyła około 30 kg i zmarła najprawdopodobniej w wieku 25 lat.  Adam, biblijne imię męskie, jak ulał pasuje do męskiego praprzodka człowiekowatych. A ślady stóp sprzed milionów lat odkrywane przez naukowców do tej pory fascynują. Co się stanie, gdy wszystkie powyższe fakty połączymy w jedną fikcyjną, ale prawdopodobną historię?

„Lucy. Nadzieja” Patricka Norberta i Tanina Liberatore’a to wariacja na temat co mogło się wydarzyć w czasach, w których nasz gatunek dopiero zyskał świadomość i dzielił świat z innymi gatunkami człowiekowatych. Lektura komiksu jest jak oglądanie filmu dokumentalnego o czasach prehistorycznych, czy może bardziej filmu przyrodniczego? Teksty z kolejnych kadrów wybrzmiewają w głowie głosem Krystyny Czubówny lub Davida Attenborougha. 

Komentarz narratora towarzyszy tytułowej bohaterce, która, brzemienna, zostaje rozdzielona ze swoim stadem i sama musi się mierzyć z groźną przyrodą, dzikimi stworzeniami, wrogimi kuzynami oraz własną fizjologią. Po porodzie musi ponadto zatroszczyć się o bezbronnego oseska. I obserwować przerażającego, ale fascynującego samca, który przepędzony ze swojego stada nie odstępuje jej na krok. 

Obserwujemy te zmagania, rodzące się uczucie oraz rodzącą się świadomość i samoświadomość naszych prarodziców jak dokument na kanale przyrodniczym. Lucy i Adam, tak różni od nas, są jednocześnie tak podobni w swoich zmaganiach z codziennością i ze swoimi emocjami. 

Prehistoryczni Romeo i Julia zostali przedstawieni realistyczną, wręcz fotorealistyczną kreską, co jeszcze umacnia poczucie obcowania z dokumentem. A może paradokumentem? Bo ostatecznie nie wiemy, jak zachowali się prawdziwi praprzodkowie Homo Sapiens, a odkrywające ich role rysunkowe odpowiedniki robią tylko to, co nakazał im scenarzysta. Nie ma to jednak wpływu na odczucie prawdziwości doświadczenia historycznego podglądactwa. 

Opis wydawcy

Niezwykły komiks o historii rodzaju ludzkiego narysowany przez Liberatore, współtwórcę legendarnego „Ranxa”. 

Ponad trzy miliony lat temu doszło do wyjątkowego momentu w ewolucji człowieka. Z tej epoki pochodzi też jeden z najstarszych znanych śladów naszych praprzodków: legendarny szkielet człekokształtnej Lucy, która swe imię zawdzięcza… popularnemu przebojowi Beatlesów, a w języku amharskim zwana jest Dinkinesh („Jesteś wspaniała”) oraz Heelomali („Ona jest wyjątkowa”) w języku afar. 

Lucy to postać ikoniczna dla współczesnej nauki, a jej kości zamknięte są dziś w specjalnym sejfie w Etiopii. Na kartach tego komiksu Patrick Norbert i Tanino Liberatore za pomocą swej wyobraźni i wrażliwości przywracają jej jednak życie, pozwalając ponownie znaleźć się wśród traw i drzew, czy poczuć krople deszczu.

 W albumie Lucy śledzimy więc wyobrażone losy tytułowej bohaterki: jej wędrówkę przez dżunglę, macierzyństwo, walkę z niebezpieczeństwem, strach, przywiązanie czy moment, w którym zamyślona spogląda w gwiazdy. I z każdą kolejną stroną uświadamiamy sobie, jak, mimo tych milionów lat, niewiele nas od niej dzieli.

„Lucy. Nadzieja”

Scenarzysta: Patrick Norbert
Ilustrator: Tanino Liberatore
Tłumacz: Krzysztof Umiński
Wydawnictwo: Kultura Gniewu

Dodatkowe informacje

Format: 210 × 290 mm
Liczba stron: 96
Oprawa: twarda
Druk: kolor
Data wydania: 8 marca 2023

Pożeraczka fabuł. Prywatnie bogini. Skromna (po mamie).

Trochę dużo [zapowiedź]

Sherlock Holmes i Wampiry Londynu. Zew krwi. Tom 1.

Sherlock Holmes i Wampiry Londynu