in , ,

Conan z Cymerii. Wydanie zbiorcze – Tom 1 [Recenzja]

Kto nie zna Conana niech pierwszy rzuci kamieniem. Ta postać to bardzo klasycznie, może i czasami schematycznie pokazany bohater, ale dalej ikona szeroko pojętego nurtu fantasy. I co ciekawe, autor Conana, Robert E. Howard stworzył go dziewięćdziesiąt lat temu. Niemal wiek a Cymeryjczyk nie zestarzał się ani trochę. Dalej to całkiem przyzwoite historie, a komiksy stworzone na podstawie powieści Howarda, wciąż dostarczają mnóstwo radości.

Wydawnictwo Labrum przyznaje, że mnie trochę zaskoczyło. Wydanie jest naprawdę świetne i widać, że przemyślane. Duży format, ładna lakierowana okładka ale przede wszystkim wnętrze wyjątkowo mnie ujęło. W środku znajdziemy trzy jakże różne powieści, wszystkie oczywiście na podstawie prozy oryginalnego autora i jak najbardziej znakomite.

Conan w każdej z przygód wygląda inaczej. Wiadomo, licentia poetica, każdego, ale to tylko pokazuje jaki potencjał drzemie w tym barbarzyńcy. Conan od początku nie był do końca typowym bohaterem. Niby nieokrzesany barbarzyńca jak postrzegają go inni, ale naprawdę inteligentny i pragmatyczny, niby umięśniony wojownik, ale nie tępa maszyna do zabijania. Każda historia jest inna, ale wszystkie mają wyjątkową umiejętność przykuwania uwagi czytelnika.

Pierwsza z opowieści to Królowa czarnego wybrzeża. Ci którzy się już zetknęli z Conanem, wiedzą, ze jego los rzuca go wszędzie po świecie a to czy będzie tym razem królem, czy piratem, jest tylko tego losu kaprysem. W tej historii Conan będzie poniekąd oboma: i królem i piratem. Przez chichot historii trafi na statek tytułowej królowej, piratki bezlitośnie łupiącej przybrzeżne miasta i floty. Trochę jak w Thorgalu i opowieści o Shaiganie i Kriss, Conan staje u boku Belit, która dowodzi bandą piratów. Oboje poświęcą się sobie, jednocześnie plądrując i siejąc chaos. Ambitna królowa postanowi któregoś dnia wybrać się wzdłuż rzeki statkiem, poszukać bogatego miasta w dżungli które widziała z oddali. Po drodze okaże się, że przeciw tej grupie stanie bardzo wiele potworów, a miasto okaże się ruiną pełną sekretów. Nie będę zdradzał zakończenia tego jak i następnych opowiadań, bo zwyczajnie nie chce psuć zabawy. Ale z chęcią wypowiem się o rysunkach, a te tutaj są dość nietypowe. Bliżej im, w mojej opinii do Kryształowej Szpady Crisse’a niż większości Conanów dotychczas dostępnych w Polsce. Ale nie jest to zarzut. Autorzy zarówno rysunków jak i scenariusza stworzyli bardzo przyzwoitą historię, sprawnie narysowaną i zwyczajnie miłą dla oka.

Miłym przerywnikiem pomiędzy opowieściami, są krótkie wyjaśnienia odnośnie Roberta E. Howarda i jego genezy tworzenia Conana dla magazynu Weird tales.

Drugie z opowiadań to „Czarny kolos”, gdzie nasz bohater tym razem będzie najemnikiem w armii pewnego małego państwa umieszczonego pomiędzy ambitnymi, chętnymi do podboju sąsiadami. Cymeryjczyk ma zawsze to szczęście, że może trafić gdziekolwiek, jako ktokolwiek i zawsze się odnajdzie. Z pozycji zwykłego najemnika, błyskawicznie i przypadkiem stanie się głównodowodzącym generałem całej armii. I w tej roli oczywiście będzie się spełniał. I będzie krwawo. I radośnie. I nieprzewidywalnie.

Conan jak zawsze będzie musiał wziąć sprawy w swoje ręce i gdy uprowadzona zostanie księżniczka to on będzie musiał jej przyjść z pomocą. Tutaj znajdziecie wszystko co tygryski lubią najbardziej, będzie bitwa, walki, dynamizm ale i piękne kobiety, jak w sumie zawsze koło Cymeryjczyka.

Rysunkowo jest zupełnie inaczej niż w pozostałych dwóch historiach z tego tomu. Nietypowe podejście do wyglądu Conana, sprawiło, ze na początku nie rozpoznałem go. Wizualnie, wszystko jest świetnie dopracowane, pełne szczegółów. Krwawe sceny batalistyczne genialnie się ogląda.

Ostatnia z historii w tym tomie to „Za czarną rzeką”. I tutaj chciałbym trochę więcej poświęcić czasu na tą opowieść. Według mnie jest najlepsza z całego tomu. Pod względem artystycznym-rysunkowym stoi na naprawdę wysokim poziomie. Od rysunków ciężko oderwać wzrok, wszystko dopieszczone do ostatnich detali. Nastrojowe klimatyczne kolory pokazują nam bardzo nietypowe przygody Conana. Przyjdzie mu się zmierzyć z czarownikami, którzy bardziej przypominają indiańskich szamanów, ale bardziej krwawych. Krew się leje, ale w uzasadnionych momentach. Tworzenie nastroju grozy świetnie się udaje i niemal do samego końca utrzymuje się odpowiednie napięcie. Będzie płonęło, będzie się lała jucha, będzie też spotkanie z demonem. Trup się ściele gęsto, ale to tak naprawdę jest typowe dla Conana i jego kanonu. Wszystko jednak doskonale trzyma się razem i sprawia, że historia jest naprawdę kompletna. Dość powiedzieć, że jako najemnik, Cymeryjczyk będzie musiał ratować swoje życie przed przeważającą hordą zbirów. Brzmi znajomo? Tak, ale przecież właśnie dlatego sięgamy bo tego bohatera, bo mimo pewnego schematu, zawsze jest ten element niewiadomej.

Labrum porwało się na klasykę i wyszło z tego zwycięsko. Wszystko przygotowane jest tak jak powinno. Selekcja pozwoliła na przygotowanie dla czytelników trzech, różnych, ale naprawdę świetnych historii. Dużo jest dodatków m.in. spora ilość okładek do komiksów czy książek z Conanem, a do okładek to Barbarzyńca naprawdę ma szczęście.

Jest dużo, jest fajnie i profesjonalnie. Jeżeli jesteś fanem Conana to zdecydowanie warto.

Dane techniczne:

  • Wydanie: 2021
  • Autorzy: Jean-David Morvan, Vincent Brugeas, Mathieu Gabella (scenariusz), Pierre Alary, Anthony Jean , Ronan Toulhoat(rysunki)
  • Typ oprawy: Twarda
  • Wydawca – Labrum
  • Liczba stron 194
  • ISBN 978-83-958687-0-2
  • Cena okładkowa brak

Maska Omnibus – tom 1 [Recenzja]

Sonic. Punkt zwrotny 1 [Recenzja]