Wydawnictwo Non Stop Comics poczęstowało nas kolejną częścią komiksu Isola. Pierwsza część, naprawdę bardzo przyzwoita pozostawiła po sobie sporo znaków zapytania. Jeżeli zatem sądzicie, ze uzyskacie odpowiedzi na nie w drugim tomie, to niestety się zawiedziecie. Pytań pojawia się coraz więcej i bardziej w głąb tej krainy. I oczywiście w pełni rozumiem budowanie tutaj postaci, poszerzanie i odkrywanie świata, niemniej osobiście odczuwam pewien niedosyt.
Część rysunkowa utrzymała, naprawdę fajny i wysoki poziom, znany z pierwszej części. Kadrowanie jest momentami specyficzne (vide bardzo długie pionowe ramki), niemniej nie zaburza to odbioru. Komiks od strony wizualnej dalej przyciąga, genialna kolorystyka podkręca tylko świetne rysunki i widać, że ten świat wart jest poznania. Kadrowanie, rysunki i kolory, do których ciężko się przyczepić to jedna strona. Scenariusz próbuje dorównać jakością stronie wizualnej i ma naprawdę dobre momenty, ale mam nieodparte wrażenie, że akcja mimo wszystko idzie zbyt wolno. Zdaję sobie sprawę, że autorzy oczywiście, będą wprowadzać kolejne postacie, przeszkody i wyzwania na drodze królowej Olwyn i Kapitan Rook nim osiągną upragniony cel tytułowej Isoli, ale na koniec drugiego tomu, czuje jakbyśmy byli cały czas bliżej niż dalej.
Nie rozświetlił się mrok niepewności dopiero poznanych, a już delikatną poświatę widzimy z innej strony. Nie chciałbym żebyście mnie źle zrozumieli, komiks jest dobry, ale brakuje jeszcze trochę, by był to komiks świetny. A ma ku temu solidne podstawy. O ile pierwszy tom miał pokazać zarysy postaci i świata w którym przyjdzie nam się odnaleźć, to liczyłem, że tom drugi pogłębi te postaci w naszych oczach i popchnie akcję sporo do przodu.
Sama historia, zaczyna się mniej więcej w tym samym miejscu gdzie zastał na koniec pierwszego tomu. Obie nasze bohaterki dalej udają się na poszukiwanie mitycznej wyspy. Zamieniona w tygrysa królowa, z oczywistych względów odezwać się nie może, ale jej mimika stara się to nadrobić tyle na ile może. Nie zmienia to faktu, że czasami tych słów po prostu brakuje. Zaczynamy od ni to snu ni jawy, który przerwany będzie przez kogoś, kto będzie jeszcze towarzyszył naszym bohaterkom. Kapitan Rok, wedrze się niepostrzeżenie do stacjonującego niedaleko obozu w poszukiwaniu rzeczy przydatnych w dalszej drodze. Mimo umundurowania, nie pozostanie niezauważona. W dalszej części chcąc ominąć główny trakt znajdą się w starym kamieniołomie, gdzie napotkają grupę matek których dzieci zaginęły. I nie są to takie zwykle zniknięcia, bo w tym miejscu już wcale nie ma dzieci. Mieszkańcom akurat udaje się schwytać, jedno z zaginionych dzieci, przemienione w pół człowieka, pół wilka. Postać osobiście przypominała trochę Grę o Tron i Robba Starka i głową wilkora, choć oczywiście, tutaj nie była przyszyta.
Na drodze stanie im też, pewna szamanka o imieniu Miluse, która będzie opiekować się chorą Kapitan Rook. Czy jednak okaże się tym kim jest na pierwszy rzut oka? Oczywiście, że nie. Olwyn z niepokojem będzie patrzyć jak Miluse osacza coraz bardzie Rook i brak tutaj narzędzia mowy, będzie sporą przeszkodą. Tym bardziej, że zamieniona królowa odnajdzie zaginione dzieci. Podążać za nimi dalej będzie dziwna postać, wcześniej lekko odkryta w śnie – pająko duch, który nie wiedzieć czemu obserwuje z ukrycia nasze bohaterki. Miluse odbędzie pojedynek z którego wyjdzie zwycięsko, ale jej powierzchowność tez się zaraz zmieni. I w nowej postaci przyjdzie jej się zmierzyć z tygrysem. Nie spojlerując za bardzo, sprawa się oczywiście pogmatwa a koniec tomu znowu pozostawi nas w pewnym niedopowiedzeniu. Osobiście wolałbym, żeby akcja mimo wszystko posunęła się do przodu w szybszym tempie. I mimo, że rysunki jak najbardziej mile cieszą moje oko, to mam wrażenie, że niektóre sceny są niepotrzebne. Komiks dobry ale dużym potencjałem na więcej. Liczę, że następne części przyspieszą naszą podróż i przyniosą więcej odpowiedzi niż pytań. No i jak można zostawić wiszące na łańcuchu pół dziecko, pół wilka, albo tygrysa na deszczu.
High fantasy, jak nazywają ten klimat, w dobrym wydaniu. Na duży plus zasługuje wydanie, które zawiera wszystkie okładki z serii, w każdej wersji oraz trochę poza kulisowych informacji od autorów.
Polecam na jesienne wieczory.
Dane techniczne:
- Scenarzysta: Karl Kerschl
- Ilustrator: Brenden Fletcher
- Tłumacz: Paulina Braiter
- Wydawnictwo: Non Stop Comics
- Format: 170×260 mm
- Liczba stron: 144
- Oprawa: miękka
- Druk: kolor
- ISBN-13: 9788382301489
- Data wydania: 1 październik 2021
- Cena okładkowa: 49,00 zł