in , ,

Magi: The Labyrinth of Magic – tomy 28 i 29 [Recenzja]

Ten shounen zakończony w Japonii na 37 tomie jest już bliżej końca niż dalej jeśli chodzi o ilość tomów wydanych w polskiej wersji językowej przez Waneko. Jest to jeden z moich ulubionych tasiemców na rynku. Ma za sobą też dwa sezony zapomnianego przez fanów anime. 

Tom 28 opis: 

Kouen i armia zachodu przeciwko Hakuryu i armii wschodu. Cesarstwo Kou podzieliła wojna domowa. Liczebność żołnierzy i posiadaczy metalowych naczyń przechyla szalę na korzyść armii zachodu, lecz przyparty do muru cesarz Hakuryu ma asa w rękawie…

Tom 29 opis:

Po interwencji Sindbada, przywódcy Sojuszu Siedmiu Mórz, wojna domowa w Kou kończy się zwycięstwem Hakuryu. Trzy lata później, w zmienionym od podstaw świecie pod rządami władcy absolutnego pojawia się on!

W 29 tomie wreszcie zaczynamy ostatni rozdział magicznej podróży! 

Magi: Labyrinth of Magic – tom 27 [Recenzja] 

Na tym etapie historii ciężko wyrazić swoją opinię o fabule bez jakichkolwiek spoilerów. W 28 tomie następuje przyjemny moment końcówki sagi. To pewnego rodzaju odetchnięcie po intensywnej akcji i chęć spojrzenia, w końcu, na wszystkie wydarzenia w niej zawartej jako skończoną całość. W tomie 29 już wiemy, że zaczynamy finałową sagę. 

Zachęcam do zapoznania się z moją recenzją tomu 27, w której pozwoliłam sobie przede wszystkim opowiedzieć o całej serii Magi: The Labyrinth of Magic.

 

Dużo mówię o moich ulubionych aspektach długich serii, często takich, które same przez się dają satysfakcję w odbiorze praktycznie wszystkich owych “tasiemców”. W sytuacji gdy trudno ocenić mi te dwa tomy bez spoilerów, tym bardziej pragnę rozpływać się nad zaletami. Po lekturze to właśnie one nawiedzają moje myśli, między bardziej typowymi rozważeniami o fabule i postaciach. 

Po pierwsze kreska. Podczas tej dogodności czytania ciurkiem wydawanych latami tomów shounena, medium nastawionego na szybkie rysowanie, to jest dość mało szczegółowe i z podstawowym cieniowaniem, można obserwować stopniowy wzrost umiejętności ilustratora. Mimo nierówności, czyli lepiej i gorzej narysowanych stron, bez dwóch zdań widać poprawę w kresce autorki. Jest bardziej szczegółowa i poprawna perspektywicznie, a panele na planszy układają się bardzo wygodnie i przemyślanie pod czytanie co bardziej dynamicznych akcji. Gdy jest się wciągniętym w fabułę, nawet nie zauważa się, kiedy manga osiągnęła tak wysoki wizualny poziom. Sięgam po pierwszy tom i go kartkuje. Niby ta sama, a nie ta sama rzecz! 

Po drugie tematyka. Przepełniony humorem, uroczymi postaciami i baśniowym klimatem Magi: The Labyrinth of Magic zmienił się ni to stąd, ni zowąd w mroczną fantastykę z domieszką politycznych przemyśleń. Zaczynałam ten tytuł czytać/oglądać jako odskocznie od trudnych pozycji i dla czystego relaksu. A zastałam na koniec jako twór o wiele cięższy gatunkowo. Jakby autorka stwierdziła “okej, znudziło mi się, teraz zaserwuję tematem o podejmowaniu moralnej decyzji.” 

Minusem pozostaje nadal to samo, czyli lekka przewidywalność. Z nią też nie jest jednak taki prosty temat. Bardzo często dochodzę do wniosku, że mimo iż wiedziałam co się zdarzy, to wolę taki przebieg akcji niż na siłę zaskakujący i naciągany plot-twist.

Wydanie bez zarzutu, mały format (tradycyjnych shounenów z Japonii) jest bardzo wygodny i wystarcza dla odbioru. Czyli odpowiada mi bardziej niż decyzje wydawania podobnych w większym rozmiarze. Cena atrakcyjnie niska w porównaniu do komiksów z innych krajów.

   

Jeśli ciekawi cię, czy ten mały i długi komiks z Japonii wydany tanio w Polsce będzie cały czas taki sam jak w pierwszym tomie, czy może jednak później coś tam się zmieni, nie wahaj się, czytaj pozycje takie jak “Magi” i zaspokój ciekawość. Uważam, że są dla ciebie. Pozycja kierowana do młodzieży, ale czy też dla bardziej młodszych czytelników nie jestem pewna. Niezwykle konieczna jest decyzja rodzica po zaznajomieniu się z CAŁĄ serią. Oprócz tego polecam każdemu w każdym wieku.

  • Scenarzysta: Shinobu Ohtaka
  • Ilustrator: Shinobu Ohtaka
  • Wydawnictwo: Waneko
  • Oprawa: miękka
  • Papier: offset
  • Druk: cz.-b.

Recenzja “Zaginionej” autorstwa Piotra Kościelnego

Nieustraszony Szpak #2 [Recenzja]