in , ,

Paper Girls – tom 6 [Recenzja]

Paper Girls bez wątpienia jest jedną z najpopularniejszych serii będących w ofercie wydawnictwa Non Stop Comics.
Erin, MacKenzie, KJ i Tiffany – tytułowe gazeciary, porwały dużą liczbę czytelników w fascynującą temporalną podróż. Niecodzienne zjawiska, zdumiewające miejsca, tajemnicze postacie i nietuzinkowa intryga sprawiły, że z wypiekami na policzkach wchłaniało się jakiekolwiek informacje o kolejnej części serii.
Niestety wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Paper Girls dobiły do szóstego, finałowego tomu.

Seria ta poruszała wiele ważnych kwestii, takich jak dorastanie, zawieranie przyjaźni, odnalezienie swego miejsca w świecie czy konflikt pokoleń. Te z pozoru błahe, codzienne dylematy znane każdemu człowiekowi, scenarzysta Brian K. Vaughan ukazał wykorzystując szalony motyw podróży w czasie, tym samym je uatrakcyjniając.
Jak to często bywa, po drodze zdarzały się w fabule drobne potknięcia i nieraz w trakcie lektury wymagała ona mocnego skupienia się. Zdecydowanie Paper Girls nie jest serią komiksów, które czyta się na hura. Wymaga ona poświęcenia chwili na przeanalizowanie sobie tego, co autorzy przedstawili na łamach stron swego dzieła. Jednakże efekt końcowy wychodzi świetnie oraz budzi refleksje.

Tom 6 spina w klamrze wszystkie niedokończone dotąd wątki i jednocześnie kładzie duży nacisk na ukazanie więzi jakie zawiązały się między bohaterkami. Prowadzi to do długo wyczekiwanego finału, który u niektórych czytelników może pozostawić niedosyt. Nie ma tu widowiskowego zakończenia, pełnego fajerwerków. Zamiast tego, autorzy położyli nacisk na aspekt emocjonalny.
Zapewne nie jeden czytelnik po zakończeniu lektury komiksu, poczuje się jakby właśnie pożegnał na zawsze, swoje bliskie przyjaciółki. Pobudzenie w czytelnikach takich emocji nie jest łatwe do osiągnięcia autorom książek czy komiksów, dlatego pan Vaughan zasługuje na brawa.

Oczywiście swój wkład w ten sukces ma także ilustrator, Cliff Chiang. Jego na pierwszy rzut oka, proste ilustracje zaskakują ilością symboliki i nawiązań do elementów popkultury. Ponadto Chiang wykazuje się sporym talentem przy projektowaniu futurystycznych elementów jak np pojazdy, uzbrojenie czy odzież. Niejednokrotne także wprawiał w konsternację za sprawą, można by rzec, narkotycznych wizji.
W 6 tomie dodatkowo zaskakuje sprytnie poprowadzeniem czterech, osobnych wątków, dziejących się równocześnie. W tym celu podzielił strony na 4 kadry, z których każdy poświęcony był innemu wątkowi. Proste i praktyczne rozwiązanie!

Pamiętać należy również o aspekcie graficznym, który w przypadku Paper Girls przykuwał uwagę od samego początku – kolorystyka. Olśniewające, momentami wręcz neonowe, barwy nie tylko miały na celu zwrócenie uwagi na ten tytuł spośród wielu innych na półkach księgarń. Odpowiednio dobrane tony pozwoliły czytelnikom lepiej odczytać emocje bohaterów oraz poczuć napięcie wynikające z przedstawionych wydarzeń.

Naprawdę z ciężkim sercem przychodzi mi pożegnać się z tą serią. Jak dla mnie finał Paper Girls pozostawi w repertuarze Non Stop Comics, sporą lukę, którą mam nadzieję że owe wydawnictwo prędko wypełni jakąś nową, równie intrygującą serią. A do tej pory pozostaje mi jedynie polecić wszystkim zapoznanie się z Paper Girls. Nie pożałujecie tego!

 

Dane techniczne:

  • Scenarzysta: Brian K. Vaughan
  • Ilustrator: Cliff Chiang
  • Wydawnictwo: Non Stop Comics
  • Liczba stron: 144
  • Format: 170 x 260 mm
  • Oprawa: miękka
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Cena okładkowa: 44 zł

Wojna Makowa – fragment online!

Dr. Stone – tom 1 i 2 [Recenzja]