Główny mutant Marvela wyciągnął kopyta, więc należy zostawioną po nim pustkę kimś wypełnić. A kto inny spisze się w tym zadaniu lepiej od jego klona? Oto do Polski trafił pierwszy tom przygód Laury Kinley, dotąd znanej jako X-23, a obecnie All-new Wolverine.
Opis wydawcy: Laura Kinney, znana też jako X-23, dobrze wie, czym jest pragnienie zemsty. Kiedyś źli ludzie wyrządzili jej krzywdę i zrobili z niej bezwzględną zabójczynię. Z pomocą Logana stała się jednak kimś więcej i po jego śmierci postanowiła zawalczyć o lepszy świat jako nowa Wolverine. Teraz chce tego samego dla swoich sióstr – klonów, które uciekły z laboratoriów korporacji Alchemax Genetics. Dziewczyny nie czują bólu i najwyraźniej nie znają empatii. Czy Laura zdoła ocalić je przed ich oprawcami… i ich własną żądzą zemsty?
Szczerze, to sceptycznie podchodziłem do motywu wcielenia Laury w nowego Wolverine’a. X-23 istnieje na tyle długo w uniwersum Marvela, iż wyrobiła sobie pewne grono fanów i raczej nie potrzebowała już tak mocnego podpięcia jej postaci pod Wolviego. Sądzę, iż mogła ona spokojnie rozwijać się we własnym kierunku bez regularnego przypominania, iż jest tylko cieniem Logana. Ale włodarze Domu Pomysłów myśleli inaczej, więc zobaczmy co z tego wyszło.
Bardzo dużym plusem wybrania Laury do konceptu nowego Wolverine’a jest fakt, iż czytelnicy nie są zamęczani kolejnym originem postaci. Dzięki temu komiks od razu wkracza na szybszy bieg wprowadzając nas w sam środek akcji. A tej nie brakuje. Praktycznie każda scena ekspozycji kończy się rozwałką i dosyć umowną brutalnością. Tej ostatniej powinno tu być co nie miara biorąc pod uwagę czyje przygody prezentuje nam historia. Jednakże ten aspekt mocno ograniczono. Do tego dochodzi fakt, że główna bohaterka oraz jej klony są nastolatkami, a ja odnoszę wrażenie iż komiks ten celuje właśnie w to grono odbiorców. Nastolatków. Dlatego wieloletni fani Rosomaka, raczej nie wykażą większego zainteresowania tą serią.
Historia wielokrotnie sili się by być mroczna, lecz odbiór jej w takim sensie niweluje zastosowana szata graficzna. Styl i kolorystyka bardziej pasują do zwyczajnego akcyjniaka, niż do historii opowiadającej o wewnętrznym bólu i tłumieniu negatywnych instynktów.
Skoro już jesteśmy przy grafice to naprawdę żałuję, iż twórcy zdecydowali się by kostium głównej bohaterki aż tak bardzo przypominał ten noszony przez Logana. Zwłaszcza, że na łamach komiksu Laura sama mówi, iż nie zamierza zastępować Logana. Według mojej opinii kostium powinien w jakimś stopniu oddać jemu cześć, pozostając jednocześnie unikatowym. Ale to tylko moje skromne zdanie.
All-New Wolverine: Cztery siostry jest przede wszystkim komiksem rozrywkowym. Mnóstwo szybkiej akcji oraz solidna dawka czarnego humoru sprawiają, iż lektura jest łatwa i przyjemna. Ponadto, trzeba przyznać, że w miarę rozwoju wydarzeń bohaterki komiksu budzą coraz większą sympatię w czytelniku. Nie mamy tu jednak do czynienia z pozycją wyjątkową. Tytuł ten polecam przede wszystkim młodszym czytelnikom. Jest on dobrym punktem zaczepnym dla osób stawiających swoje pierwsze, niepewne kroki w obszerne i przytłaczające swoją wielkością uniwersum Marvela. Przed lekturą tego komiksu nie jest konieczna znajomość konkretnych wcześniejszych wydarzeń.
Starzy wyjadacze, raczej nie mają czego tutaj szukać.
No… chyba że chcą podziwiać atrybuty jakich nie powstydziłyby się siostry Godlewskie 😛
Dane techniczne:
- Scenariusz: Tom Taylor
- Rysunek: David Lopez, David Navarrot
- Wydawnictwo: Egmont
- Tytuł oryginalny: All-New Wolverine Vol. 1: The Four Sisters
- Wydawca oryginalny: Marvel Comics
- Rok wydania oryginału: 2016
- Liczba stron: 144
- Format: 165×255 mm
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
- Cena okładkowa: 39,99 zł