in , ,

Suicide Squad – Czarne Więzienie (DC Odrodzenie)

bleeee… Harley Quinn… fuuuj…

Komiksu, będącego tematem tej recenzji, nie planowałem kupować ze względu na obecność w nim Harley Quinn, która od premiery filmu Suicide Squad stała się maskotką marketingową DC Comics, upychaną gdzie się tylko da. Przez to panna Quinn “przejadła” mi się, więc nie zachęcał mnie tytuł, na którego okładce jest ona wyeksponowana.

Jednakże Suicide Squad – Czarne Więzienie otrzymałem w prezencie. Jest to pozycja z jednej z licznych serii, jakie wydawnictwo Egmont ma w swym planie wydawniczym dotyczącym linii DC Odrodzenie, która wystartowała we wrześniu ubiegłego roku.

Tytuł ten to mój pierwszy kontakt z komiksową wersją Suicide Squad, więc nie wiedziałem czego się spodziewać, zwłaszcza w kwestiach poziomu brutalności. Trup ściele się gęsto, ale nie ma przy tym zbytniej przesady. Poza tym, przy potyczkach z mięchem armatnim, “słabsi” członkowie oddziału, nie posiadający nadnaturalnych zdolności, mają okazję się wykazać.

Odnośnie do tytułowego Oddziału Samobójców to cieszy mnie fakt, iż każdy wchodzący w jego skład bohater ma swoje 5 minut. Nikt nie stanowi wyłącznie zapychacza tła przez całą długość historii. Naprawdę obawiałem się, że Harley Quinn oraz Deadshot będą robić za pierwszoplanowe postacie i przyćmią znacząco pozostałych kompanów.

Według mnie kuleje wątek potyczki Suicide Squad z metaludźmi. W oddziale brakuje kogoś obdarzonego naprawdę porządnymi mocami, przez co walka z kimś nadnaturalnym wydaje się być mocno naciągana. Ale jeżeli chodzi o tempo akcji to jest ono w porządku. Nie było momentu abym się nudził w trakcie lektury.

Kolejnym plusem tej pozycji są rysunki Jima Lee. Uwielbiam tego artystę oraz jego wkład w ten komiks. Jedynie trochę razi mnie gęba Killer Croca. Patrząc na niego odnoszę wrażenie, że strasznie ciężko mu się wysłowić, ale może o taki efekt właśnie chodziło przy projektowaniu jego wyglądu. Być może artysta chciał w ten sposób ukazać jego zwierzęcą naturę.

Gdzie podziały się jego wargi?

Cieszy mnie także umieszczenie w tomie akt osobowych, czyli krótkich, kilkustronicowych historii, poświęconych konkretnemu członkowi oddziału. Historie DC śledzę od niedawna, więc pozwoliło mi to zapoznać się z postaciami, które dotąd znałem jedynie ze słyszenia. Opowieści zawarte w aktach są rysowane przez różnych artystów.

Suicide Squad – Czarne Więzienie jest typowym komiksem akcji, wzbogaconym nutką czarnego humoru, który nie pozwala się nudzić w trakcie lektury. Gorąco polecam czytelnikom lubiącym tego typu pozycje – nie wymagające głębszych przemyśleń, lecz dostarczające sporo rozrywki.

Zapowiedzi anime – sezon wiosenny 2018

Dlaczego Endless Space 2?