in , , ,

Escape From the Meenlock Prison

Czym jesteście, byliśmy. Czym jesteśmy, będziecie.

– To nie pierwszy raz kiedy zgarniamy waszego przyjaciela. Powinniśmy go wsadzić do ciemnicy i wyrzucić klucz. – Kapitan straży kładzie z hukiem nogi na stół. – Ale macie szczęście. Wyglądacie na takich, co nie dadzą sobie w kaszę dmuchać a ja potrzebuję kogoś do roboty której lepiej nie powiązać z moimi ludźmi. Za miastem jest stara winnica a w niej…”ośrodek odosobnienia”. Wiecie, dla co bardziej “niewygodnych” gagatków. Potrzeba mi kogoś aby dostarczył rozkazy uwolnienia dwójki z nich i eskortował ich z powrotem tutaj. Jak to załatwicie będę miał dużo papierkowej roboty. Na tyle aby teczka waszego druha mogła się gdzieś zawieruszyć, jeśli rozumiecie co mam na myśli.
 
Escape From the Meenlock Prison (eng. Ucieczka z Więzienia Meenlocków) to przygoda dla postaci pierwszego poziomu do edycji 3.5 Dungeons & Dragons. Przeniesienie jej na piątą edycję nie wymaga większych problemów. Tylko poziom trudności wzrośnie. Najlepiej poprowadzić ją wtedy drużynie drugiego lub trzeciego poziomu. Jej autorami są Tim i Eileen Connors a ukazała się w Dungeon Magazine #146. Zainteresowała mnie z powodu wprowadzenia elementów horroru do gry. Choć spełniła moje oczekiwania, ma poważny problem.
 
Z jednej strony sytuacja w której znajduje się drużyna jest niezwykle klimatyczna. Tajne podziemne więzienie po którym grasują szaleńcy oraz potwory. Bohaterowie na tym etapie wciąż mogą zginać od jednego udanego ciosu. Teraz znajdują się w pułapce bez wyjścia. Przywodzi to na myśl wręcz co lepsze filmy grozy, jak Obcy lub Coś. Nie tylko bohaterowie są sam na sam z monstrum, ale powoli zaczynają wątpić we własną poczytalność. Tytułowe Meenlocki są zdolne pogrywać z umysłami swoich ofiar póki postać nie wie co jest prawdziwe, a co nie. Nie trzeba wiele aby więzi zaufania między bohaterami zaczęły się rozpadać. To doskonale ukazanie jak wykorzystać potwora do stworzenia unikalnego nastroju na sesji. Pod tym względem jest to genialny scenariusz. Dobrze poprowadzony wystarczy, aby twoi gracze zaczęli się bać.
Chociaż pozornie jest to typowy i krótki “dungeon crawl” to właśnie ta atmosfera czyni go unikalnym. Nigdy nie musiałem bronić łażenia po podziemiach jako wartościowego spędzenia czasu na sesji. Jeśli taka sytuacja by wyniknęła, wybrałbym “Escape..” jako jeden z przykładów, że to nie musi być nudna siekanina.
 
Z drugiej strony, drużyna musi się w tej sytuacji znaleźć. A to wcale nie będzie takie proste. Zadanie jest więcej niż podejrzane a i to co wyprawia straż jest co najmniej niemoralne. Nawet jak na Baldur’s Gate, zwane przecież Gotham Zapomnianych Krain. Ja sam popełniłem błąd prowadząc tę przygodę. Założyłem, że to co zaoferowałem moim graczom wystarczy aby poszli do piwnicy podejrzanego domu. Miałem niestety bunt i musiałem wręcz przerwać grę i przeprosić za słabe wprowadzenie. I wyjaśnić, że niestety nie mam nic innego przygotowanego. Dlatego lepiej aby Mistrz Gry pomyślał dwa razy zanim wprowadzi tak zagmatwaną sytuację. Jeśli prowadzi się ją jako jednostrzałówkę proponowałbym wręcz zacząć już w windzie do piwnicy. I pozwolić każdemu z graczy wyjaśnić powód dla którego ich bohaterowie zgodzili się podjąć tej roboty.
 
Escape From the Meenlock Prison jest świetną przygodą. Niestety z bardzo trudnym do rozegrania wprowadzeniem. Jeśli uda się przez nią przebrnąć, dostaniemy jednak bardzo klimatyczny scenariusz. Doskonały zwłaszcza na jesienny wieczór albo nawet na Halloween.

Saladyn Wielki – książka [Recenzja]

Planetes – tomy 1 i 2 [Recenzja]